Rok po rozpoczęciu śledztwa w sprawie Doliny Śmierci. „Nadal nie wykonano prac terenowych”
Dodano: 05.02.2019 | 17:16Na zdjęciu: Dolina Śmierci to największe miejsce pamięci na terenie Bydgoszczy.
Fot. BB
Mija rok od wznowienia przez Instytut Pamięci Narodowej śledztwa w sprawie mordów w fordońskiej Dolinie Śmierci. Jeden z inicjatorów działań w tej sprawie – Krzysztof Drozdowski, autor publikacji „Tajemnica Doliny Śmierci. Droga do prawdy” – w liście otwartym dzieli się spostrzeżeniami na temat pracy IPN.
Śledztwo dotyczące zbrodni dokonanej na fordońskich wzgórzach prowadzi Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Gdańsku. Jak informuje IPN, ma ono wyjaśnić, w jaki sposób doszło do mordu z 1939 roku, a także ujawnić nazwiska pokrzywdzonych oraz osób odpowiedzialnych za eksterminacje. Ponadto śledczy Instytutu mają zbadać, czy na terenie Fordonu i okolic znajdują się jeszcze miejsca, w których Niemcy dokonywali zbrodni na ludności polskiej i żydowskiej.
Działania Instytutu Pamięci Narodowej zostały oficjalnie wznowione 8 lutego 2018 roku – po 50 lat od zawieszenia poprzedniego śledztwa w tej sprawie. O ponowne zagłębienie się w temat Doliny od lat apelowali pasjonaci historii – Robert Fallaszek, prowadzący blog Fordon-Historyczna Kopalnia i Krzysztof Drozdowski, autor licznych publikacji na temat dziejów Bydgoszczy. W sierpniu 2017 roku Drozdowski wystosował list do IPN, podpisany przez stu mieszkańców miasta, z prośbą o kontynuowanie badań dotyczących mordu z jesieni 1939 roku. Początkowo Instytut nie zamierzał podejmować działań na rzecz wznowienia śledztwa, lecz w ekspertyzie pracownika bydgoskiej delegatury Tomasza Cerana znalazła się informacja o wznowieniu śledztwa przez prokuratorów z Gdańska.
CZYTAJ WIĘCEJ: IPN wznowił śledztwo w sprawie zbrodni w Dolinie Śmierci
Jesienią ubiegłego roku Drozdowski wydał książkę na temat wydarzeń z 1939 roku oraz powojennych ekshumacji. Historyk udokumentował w niej, że pierwsze ekshumacje odbyły się już w 1945 roku. Drozdowski podkreślał jednak, że pewne teorie – m.in. dotyczące przyczyn nagłego przerwania ekshumacji z 1947 roku – może zweryfikować jedynie praca IPN.
Co wiemy po roku śledztwa? W liście otwartym Krzysztof Drozdowski podkreśla, że przez ten czas zainteresowanie tematem Doliny Śmierci znacznie wzrosło, a mieszkańcy oczekiwali, że IPN zaangażuje swoje siły i środki, by wyjaśnić wszelkie wątpliwości dotyczące zbrodni.
Czy na wyniki śledztwa w Dolinie Śmierci będziemy czekać kolejne 50 lat?
– Krzysztof Drozdowski
– Chciałoby się wymienić szereg sukcesów, lub choćby podejmowanych prób wyjaśnienia tajemnic wokół Doliny Śmierci. Zapowiadane przecież było zarówno badanie terenu przez żołnierzy Wojska Polskiego w poszukiwaniu łusek, by móc wyznaczyć linię rowów w których zakończyli swój żywot bydgoszczanie – wspólnie z bydgoskim archeologiem Robertem Grochowskim zaproponowaliśmy wykonanie tego zupełnie za darmo. Nadal nie wykonano żadnych prac terenowych przy użyciu georadaru czy też wykorzystaniu powszechnie używanej w takich przypadkach metody elektrooporowej – zaznacza Drozdowski. Jak pisze historyk, śledczy działający pod przewodnictwem prokurator Małgorzaty Wójcik wykonali jednak kilka działań.
– Na pewno ponownie przebadano dokumenty archiwalne poszukując w nich odpowiedzi, których tam nie ma. Na przesłuchania wezwano również rodziny osób zamordowanych w Dolinie Śmierci oraz rodziny, które podejrzewają że ich przodek mógł tam właśnie zginąć. Przesłuchano również moją osobę – stwierdził Drozdowski.
PRZECZYTAJ: Książka Krzysztofa Drozdowskiego ujawnia nowe informacje na temat Doliny Śmierci
W ocenie historyka, działania IPN nie są obecnie w pełni transparentne. Już jesienią wspominał, że instytucja nie odpowiedziała na jego zapytanie w trybie dostępu do informacji publicznej. – Mijające 365 dni daje nam prawo i obowiązek zadania pytań o toczące się śledztwo, które z uwagi na swoją wartość – jedynie już historyczną – powinno być w pełni transparentne. Czy na wyniki będziemy czekać kolejne 50 lat, licząc od rozpoczęcia śledztwa? -kończy Drozdowski.
Mordy w Dolinie Śmierci trwały od 12 października do 26 listopada 1939 roku. Dokonali ich członkowie Selbstschutzu – niemieckiej organizacji paramilitarnej, a także funkcjonariusze Einsatzkommando i Einsatzgruppe, wspierani przez Wermacht. Ofiary były przewożone w pobliże hangaru lotniska szybowcowego. Następnie były prowadzone do wykopanych już rowów. Śmierć następowała w wyniku strzału w potylicę bądź uderzenie kolbą. Według badań Drozdowskiego, ekshumacje terenu Doliny Śmierci z 1947 roku pozwoliły odkryć 309 ciał.
- Posłowie Bogucki i Schreiber przekonują: Sytuacja finansowa samorządów nie uległa zmianie - 11 grudnia 2024
- Konfederacja z rózgą dla rządu Tuska. „Tłuste koty PiS-u zostały zamienione na tłuste koty KO i PSL” - 11 grudnia 2024
- Sztuka wychodzi z Politechniki. Uczelnia nawiązała współpracę z III LO - 11 grudnia 2024