Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Ruszył proces Bogdana Dzakanowskiego. Jest oskarżony o uszkodzenie i przywłaszczenie baneru

Dodano: 23.07.2020 | 11:57
Bogdan Dzakanowski

Proces ruszył w bydgoskim Sądzie Rejonowym.

Na zdjęciu: Bogdan Dzakanowski pojawił się w sądzie wspólnie ze swoim adwokatem - mec. Marcinem Taczalskim. Na sali rozpraw odpowiadał na pytania tak prokuratora, jak i pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego.

Fot. Szymon Fiałkowski

W bydgoskim Sądzie Rejonowym ruszył w czwartek (23 lipca) proces radnego Bogdana Dzakanowskiego, którego oskarżono o zniszczenie baneru, jaki został ustawiony przed budynkiem Sądu Okręgowego.

Przed wejściem do budynku sądu przy ul. Toruńskiej ustawiła się grupa członków bydgoskiego KOD-u i Obywateli RP. Mieli ze sobą transparenty „Dzakanowski musi odejść”. Sam radny pojawił się w sądzie wspólnie ze swoim pełnomocnikiem – mec. Marcinem Taczalskim.

Akt oskarżenia do sądu skierowała Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Południe, która prowadziła w tej sprawie śledztwo. – W dniu 20 września 2019 r., pomiędzy godziną 9:57 a 10:02 z platformy umieszczonej na przyczepie samochodowej, zaparkowanej na parkingu przed budynkiem Sądu Okręgowego w Bydgoszczy odciął i zabrał w celu przywłaszczenia dwa banery: jeden o treści „Nie ma wolności bez praworządności – 13 października 2019 r. skończmy z rządami bezprawia i niesprawiedliwości”, drugi o treści „Jakiego jutra chcesz dla Polski? 13 października 2019 r. wybierz Polskę bez uprzedzeń i podziałów” o łącznej kwocie 700 zł netto, działając na szkodę KOD – odczytała treść zarzutu prok. Marta Dydyszko-Lewicka. Radny przed sądem nie przyznał się do czynu, jednakże odpowiadał na pytania sędziego, prokuratora oraz obrońców.

Jak opisywał to Dzakanowski? – Bezspornym jest to, że w dniu o którym była mowa w zarzucie odciąłem banery, ale nigdy nie chciałem ich przywłaszczyć – mówił i dodawał, że zostały one przez niego odesłane na policję. – To zdarzenie miało miejsce we wczesnych godzinach rannych. Jako radny miasta Bydgoszczy otrzymałem kilka telefonów, że przed sądem znajdują się nielegalne banery. Wówczas zadzwoniłem do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy o informacji, czy takie zdarzenie ma miejsce i czy sąd ma coś z tym wspólnego – opisywał dalej. W odpowiedzi usłyszał z sekretariatu dyrekcji placówki, że sąd z tym zdarzeniem nie ma nic wspólnego, a banery zostały ustawione nielegalnie, w związku z czym zawiadomiona została policja. Nadmieńmy, że 20 września do Bydgoszczy przyjechali m.in. wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik i szef Krajowej Rady Sądownictwa Leszek Mazur, którzy uczestniczyli w uroczystości otwarcia nowego budynku Sądu Okręgowego przy ul. Nowy Rynek 12. Pikietę tego dnia zorganizowali Obywatele RP. – Rozmawiałem także z dyrektorem ZDMiKP. Uzyskałem informację, że wiedzą o tym zdarzeniu, że nic z tym nie zrobią, to sprawa polityczna i nie usuną nielegalnej przyczepy z tego miejsca – mówił dalej radny.

Dzakanowski tłumaczył, że każdy baner wyborczy musi być podpisany, co reguluje kodeks wyborczy. W tym wypadku tak nie było. Wówczas podjął decyzję o zdjęciu tych banerów i zawiezieniu ich na policję. – Od przeszło 20 lat jestem niezależnym radnym Bydgoszczy, który jest zależny tylko od mieszkańców – dodawał dalej. Prokurator dopytywała radnego, w jaki sposób zamierzał przekazać policjantom te banery. – Odesłałem na adresy komendy policji przy ul. Toruńskiej – odpowiadał. – W jaki sposób? – pytała prok. Dydyszko-Lewicka. – Paczką pocztową – odpowiedział Dzakanowski. Nie pamiętał jednak, jak oznaczył nadawcę przesyłki i nie był w stanie sobie przypomnieć, w którym dniu odesłał te banery do policji. – Nadając paczkę, nie miałem wiedzy o zawiadomionym zgłoszeniu o przestępstwie – mówił dalej radny.

Jestem z tych radnych, którzy działają. Pamiętam zdarzenie na ul. Toruńskiej, kiedy wybuchła butla z gazem i rozwaliła dom. Nikt kobiecie nie chciał zawiesić plandeki na dach, który przeciekał. Wówczas zorganizowałem grupę i myśmy to zrobili, podczas gdy służby nie chciały tego zrobić

– odpowiadał dalej Dzakanowski. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego – KOD – mec. Michał Bukowiński dopytywał radnego z kolei o to, na jaki adres odsyłał banery. – Mnie się zdaje, że to było do komendy na ul. Toruńskiej, to jest właściwa dla tego osiedla – odpowiedział. Mec. Bukowiński pytał dalej, w jaki sposób zdjęte zostały banery z przyczepy. – Wziąłem scyzoryk mały i odciąłem łącze, które łączyły. Pod spodem był drugi baner, który był legalny bo podpisany przez komitet wyborczy. Oczywiście stał też w miejscu nielegalnym – odpowiedział radny. – Co pan zrobił bezpośrednio po odcięciu banerów? – pytał dalej Bukowiński. – Zwinąłem te banery, poszedłem do samochodu, gdzie był mój syn – odpowiadał dalej radny.

W sądzie mieli stawić się dzisiaj także dwaj świadkowie. Tak się jednak nie stało – jak mówił Dzakanowski, jeden z nich źle się czuł, a drugi uległ przed dwoma dniami wypadkowi i ma złamaną rękę. Zostaną oni wezwani na świadków na kolejną rozprawę, którą sąd wyznaczył na 2 września. Tego dnia ma zostać przesłuchany także szef bydgoskich struktur KOD Karol Słowiński.