Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Sławomir Łaniecki: Bydgoszcz miała wpływ na powstańcze walki [STUDIO METROPOLIA]

Dodano: 17.01.2020 | 06:00

Na zdjęciu: Sławomir Łaniecki jest prezesem zarządu Oddziału Kujawsko-Pomorskiego Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 w Bydgoszczy.

Fot. Archiwum

101 rocznica wybuchu powstania wielkopolskiego – zrywu powstańczego na ziemiach odradzającej się wówczas Polski, który zakończył się sukcesem. Ilu powstańców sięgnęło za broń? Jak ważne powstanie jest w tożsamości mieszkańców? O tym rozmawiamy z dr Sławomirem Łanieckim z wydziału historycznego Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego prezesem zarządu Oddziału Kujawsko-Pomorskiego Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918-1919 w Bydgoszczy.

Sławomir Łaniecki: Na wstępie chcę zauważyć, że powstanie wielkopolskie z lat 1918-1919 nie jest jedynym zwycięskim zrywem powstańczym z okresu odbudowy niepodległości Polski przed stu laty. Przypomnę, że jako zwycięskie traktowane jest II powstanie śląskie z sierpnia 1920 r. oraz najmniej znane ze wszystkich polskich powstań narodowych – powstanie sejneńskie z sierpnia 1919 r.

Szymon Fiałkowski: Jak ważne w świadomości, tożsamości mieszkańców Kujaw i Pomorza jest Powstanie Wielkopolskie? Bo mam wrażenie, że jest ono jednak trochę zapomniane.
Sławomir Łaniecki: I tak, i nie. Poznań jako miejsce początku powstania i stolica walczącej wówczas z naporem niemieckim Wielkopolski „od zawsze” kultywuje pamięć o powstaniu wielkopolskim. W mieście są ulice noszące imię powstania i powstańców, szkoły mają powstańczych patronów, działa Towarzystwo Pamięci Powstania Wielkopolskiego, którego najaktywniejszą filią jest TPPW województwa kujawsko-pomorskiego. Tam odbywają się centralne uroczystości każdej kolejnej rocznicy wybuchu powstania.

Natomiast u nas to już różnie z tym bywało. Na pewno powstanie jest niezwykle doceniane na Pałukach i na południu Krajny. Wszędzie tam ono dotarło i odegrało ważną rolę w odzyskaniu przez mieszkańców tych ziem niepodległości i to jest bezsprzeczne. Inowrocław dzięki powstaniu wielkopolskiemu wolność odzyskał na początku 1919 r. Podobnie Nakło, Szubin, Kcynia, Żnin – wymieniając tylko te najbliższe Bydgoszczy miejscowości.

Jednak północno-wschodnia część Kujaw z Bydgoszczą i okolicami nie odzyskały niepodległości w wyniku działań powstańczych i może to jest ten powód, dla którego to powstanie nie było aż tak kultywowane, jak w Poznaniu, Lesznie, Wrześni, Gnieźnie czy Szubinie. Z drugiej strony od lat 90. XX w. w Bydgoszczy prężnie działa obecny Zarząd Oddziału Kujawsko-Pomorskiego Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 oraz Koło Seniorów TPPW. Na terenie naszego województwa działa kilkadziesiąt kół TPPW. Mamy także „powstańcze” ulice, „powstańczych” patronów szkół. Co roku środowisko kombatanckie przy wsparciu samorządów, szczególnie Miasta Bydgoszczy, organizuje kolejną rocznicę wybuchu powstania wielkopolskiego – zawsze 27 grudnia. W Bydgoszczy znajduje się jedyny w Polsce Grób Nieznanego Powstańca Wielkopolskiego, na którym zawsze składane są znicze i kwiaty.

Bydgoszcz musiała jeszcze poczekać na powrót do macierzy.
Bydgoszczy z przyczyn militarnych oraz politycznych nie dane było odzyskać niepodległości w początkowym okresie narodzin państwa polskiego. Miasto aż 148 lat musiało czekać na swoją wolność. Dopiero postanowieniem Traktatu Wersalskiego (28 czerwca 1919 r.) Bydgoszcz została przyłączona do Polski, chociaż i wówczas jeszcze potrzeba było pół roku do ratyfikacji postanowień wersalskich, dlatego pełna wolność do grodu nad Brdą zawitała dopiero w styczniu 1920 r. Chcę przy tym zauważyć, że gdyby nie sukces powstania wielkopolskiego, to nie wiadomo, jak ostatecznie przebiegałaby zachodnia granica Polski na wysokości Wielkopolski i Pomorza. Nie chciałbym gdybać, że Bydgoszcz by tej niepodległości nie odzyskała w 1920 r., natomiast już o kształcie tej granicy moglibyśmy dyskutować.

Powstańcy wielkopolscy nie mieli wystarczających sił, aby pokusić się samemu o zdobycie tak strategicznego miasta jak Bydgoszcz.

Warszawa dopiero się organizowała, nie mogła tutaj pomóc, mieliśmy poważniejsze problemy na wschodzie, na Ukrainie i z bolszewikami, także na granicy południowej, na Śląsku z Niemcami i na Zaolziu z Czechami. Poza tym działała również międzynarodowa dyplomacja, która nie zajmowała jednoznacznego stanowiska w sprawie kształtu granicy zachodniej Polski. Francja była naszym największym sojusznikiem, natomiast Wielka Brytania nie chciała zanadto osłabiać pokonanych w wojnie Niemiec. Oprócz sukcesów militarnych, a takie odnieśliśmy w Wielkopolsce, toczyła się jeszcze gra dyplomatyczna. Zatem Bydgoszcz musiała poczekać dobry rok, zanim znalazła się w granicach państwa polskiego.

Powstańcy nie doszli do Bydgoszczy, ale najbliżej do Brzozy.
Faktycznie, najbliżej Bydgoszczy walki toczyły się w Rynarzewie-Zamościu, a nawet jeszcze dalej na wschód, bo pamiętajmy o bitwach pod Murowańcem czy Brzozą. Patrole powstańcze podchodziły pod rogatki Bydgoszczy, linię frontu w obie strony przekroczyło wielu uczestników zmagań wojennych. Śmiało możemy mówić o powstańczym „przedmościu Bydgoszczy” w tym rejonie, którego naturalną linią oddzielającą obie walczące strony była rzeka Noteć.

Możemy pogdybać, co by się stało, gdyby powstanie wielkopolskie podzieliło los nieudanych powstań: warszawskiego czy śląskich, tj. zakończyło się porażką?
Powstania śląskie dla sprawy polskiej z naszej dzisiejszej perspektywy zakończyły się połowicznym sukcesem. Wszak ostatecznie znaczna część tego regionu znalazła się w granicach II Rzeczypospolitej i to mimo tego, że żywioł polski Śląska był w mniejszości, prowincję zamieszkiwało wielu Niemców, a i rodowici Ślązacy bardziej optowali za śląską autonomią ze wskazaniem raczej na stronę niemiecką niż polską. O tym mówią wyraźnie najnowsze badania. Co do Wielkopolski, gdyby powstanie zakończyło się polską porażką albo miało mniejszy zasięg niż w rzeczywistości, Niemcy mogliby udowodnić społeczności międzynarodowej swoje racje. Społeczność międzynarodowa obradująca podczas konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. była podzielona co do tego, jak ma wyglądać nowy porządek europejski, zwłaszcza w środkowo-wschodniej części kontynentu, przeżywający swoistą rewolucję lub, co może zabrzmi bardziej adekwatnie, wielką, międzynarodową wojnę domową. Te ekscesy, które działy się w Wielkopolsce były z politycznego punktu widzenia dla niektórych, szczególnie Wielkiej Brytanii, jednego z kluczowych kreatorów powojennego ładu, nie na miejscu. Gdyby powstanie wielkopolskie Polakom się nie udało, jestem przekonany, że granica zachodnia Polski byłaby zupełnie inna, z okrojoną Wielkopolską, być może nawet bez całej prowincji poznańskiej w obrębie II Rzeczypospolitej.

Możemy oszacować, ilu powstańców brało udział w walkach?
W samym powstaniu wielkopolskim, a więc w tym okresie, w którym możemy mówić o zrywie powstańczym, tj. koniec grudnia – do momentu zorganizowanego rozpoczęcia formowania się wojsk wielkopolskich na początku lutego 1919 r., przypuszcza się, że było to ok. 25-30 tysięcy powstańców. Później armia wielkopolska powiększyła się do ponad 70 tys. żołnierzy wielkopolskich, natomiast w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r. mówimy już o około stutysięcznej Armii Wielkopolskiej.

Setna rocznica powrotu Bydgoszczy do macierzy to także wyjątkowa konferencja, która zostanie zorganizowana aż przez dwa dni. W jej efekcie wydana zostanie publikacja.
Konferencja zatytułowana „Na drodze do niepodległości. Bydgoszcz w latach 1914-1920” organizowana jest 20 i 21 stycznia. Pierwszy dzień konferencyjny będzie miał miejsce w sali sesyjnej ratusza od godziny 9:30, natomiast drugiego dnia konferencja odbędzie się w auli biblioteki, UKW startując od 9:00. W kilkudziesięciu wystąpieniach naukowców i pasjonatów historii chcemy usystematyzować dotychczasową wiedzę o powstaniu wielkopolskim i o tym, jaką rolę odegrało ono w przyłączeniu Bydgoszczy do macierzy. Chcemy pokazać, jak wyglądała Bydgoszcz w tamtym czasie pod względem demograficznym, narodowościowym, społecznym, kulturalnym, gospodarczym jako miasto wielokulturowe i wielonarodowe. To, że Bydgoszcz była poza obszarem wspaniałego zrywu powstańczego nie oznacza, że nie miała wpływu na te walki. Wielu bydgoszczan przedarło się przez linię frontu i walczyło w powstaniu. Ranni powstańcy leczeni byli w Bydgoszczy, wielu także tutaj znalazło się w niewoli. Z Bydgoszczy operowały niemieckie siły przeciwko powstańcom.
Bardzo wielu bydgoszczan to byli powstańcy, którzy walczyli na innych frontach Wielkopolski, a później w naszym mieście zamieszkało wielu powstańców wywodzących się z innych części regionu, wspominając chociażby Bernarda Śliwińskiego, twórcę 6 Pułku Strzelców Wielkopolskich, prezydenta Bydgoszczy w latach 1922-1930.
W okresie międzywojennym w Bydgoszczy stacjonowały dwa pułki piechoty o rodowodzie powstańczym – 61 i 62 oraz 16 Pułk Ułanów Wielkopolskich. 20 i 22 stycznia 1920 r. do Bydgoszczy wkraczały formacje wielkopolskie wchodzące w skład 2 Dywizji Strzelców Wielkopolskich, późniejszej 15 Dywizji Piechoty stacjonującej w Bydgoszczy. To wszystko świadczy o tym, że historia Bydgoszczy sprzed 100 lat nierozerwalnie związana jest z powstaniem wielkopolskim, zaś powstanie to, na pozór lokalne wydarzenie, swoim echem tak wyraziście odbiło się na arenie międzynarodowej, że odcisnęło swój wyraźny ślad w traktacie wersalskim ustanawiającym nowy ład w powojennej Europie, także względem Polski, także względem Bydgoszczy.

0 0 votes
Article Rating
Szymon Fiałkowski
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments