Spór byłych prezesów Polonii w sądzie. Rozprawa odroczona do sierpnia
Dodano: 23.04.2019 | 12:22Spór byłych prezesów żużlowej Polonii trafił na wokandę bydgoskiego Sądu Okręgowego.
Na zdjęciu: Leszek Tillinger pozwał Władysława Golloba, bo poczuł się urażony treścią tekstów tego drugiego, jakie zamieszczane były w programach zawodów w 2017 roku.
Fot. Szymon Fiałkowski, Stanisław Gazda / archiwum
W bydgoskim Sądzie Okręgowym miała dobiec końca rozprawa z powództwa cywilnego, jaką Władysławowi Gollobowi wytoczył Leszek Tillinger.
Zobacz również:
Leszek Tillinger gościem Studia Metropolia
Przypomnijmy: Tillinger poczuł się urażony treścią tekstów, jakie w programach zawodów w 2017 roku umieszczał ówczesny prezes Polonii Władysław Gollob. Jego zdaniem, to właśnie Tillinger miał być jednym z członków zespołu zarządzającego klubem, który doprowadził do dramatycznej sytuacji finansowej Polonii, która – jak wyliczał senior rodu Gollobów – była zadłużona na kwotę nawet 5 milionów złotych. Sprawa trafiła na wokandę bydgoskiego Sądu Okręgowego, a Tillinger skierował wobec Golloba prywatny akt oskarżenia.
Pod koniec listopada, Władysław Gollob nie wykluczał, że ta sprawa może zakończyć się polubownie, jednak Leszek Tillinger odrzucił taką propozycję. – Od czasu, gdy usłyszałem o tych tekstach, podupadłem na zdrowiu i leczę się – nie krył Tillinger, gdy zeznawał na poprzedniej rozprawie, która w bydgoskim Sądzie Okręgowym odbyła się w połowie lutego. – Uderzyło mnie to, że ludzie będą na mnie patrzeć na ulicy, jeżeli uwierzą w to, co tam jest napisane – opowiadał i tłumaczył, że poczuł się oskarżony o to, że z miejskiej kasy wyłudzał miliony złotych i podpisywał milionowe kontrakty z zawodnikami, a ci następnie mieli mu przekazywać pieniądze pod stołem.
We wtorek zeznawać miał Władysław Gollob, jednak sądowi przedłożył zwolnienie lekarskie. Powodem jest fakt, że na początku lutego w jednym z bydgoskich szpitali poddał się trwającemu kilka godzin zabiegowi kardiologicznemu, o czym już wcześniej sygnalizował sądowi jego pełnomocnik, mec. Jakub Meysner. Prowadząca rozprawę sędzia Ewa Gatz-Rumelowska podjęła decyzję o odroczeniu rozprawy do sierpnia. Wówczas już były prezes Polonii ma zeznawać i zaplanowano mowy stron. Do zakończenia tego postępowania pozostały już tylko zeznania seniora rodu Gollobów. Wcześniej zeznawali jego synowie – Tomasz i Jacek, który zeznał, że to właśnie spór z ówczesnymi włodarzami Polonii zaważył o tym, że obaj w 2003 roku zdecydowali się odejść z bydgoskiego klubu i przenieść do ówczesnego beniaminka żużlowej Ekstraligi – Unii Tarnów. Starszy z braci Gollobów przyznał przed sądem, że ówczesne kierownictwo Polonii miało wobec niego dług w wysokości ok. 100 tysięcy złotych, zaś wobec Tomasza – 200 tys. zł. Dodał też, że przeczytał tylko jeden z tekstów, jaki był zamieszczany w programie. Przynajmniej w dwóch z nich zamieszczane były kartki, na których wypisano szczegółową informację odnośnie zadłużenia klubu w latach wcześniejszych. Wcześniejsi świadkowie, którymi były osoby obecnie związane z Polonią (m.in. kierownicy zawodów) zeznawali przed sądem, że nie treść programu ich interesowała, a jedynie tabela biegowa i wiedza, który zawodnik pojedzie w danym wyścigu.
Tymczasem Tillinger na naszych łamach zapowiadał wcześniej, że nie wyklucza skierowania przeciwko seniorowi rodu Gollobów drugiego aktu oskarżenia, pozew miał być również wytoczony przeciwko obecnemu prezesowi i właścicielowi klubu Jerzemu Kanclerzowi. W tej drugiej sprawie, sędzia ma obu stronom sporu udostępnić nagranie wideo z rozprawy, aby można było dokładnie przeanalizować zeznania Kanclerza. Tillinger miał poczuć się urażony słowami prezesa Polonii o zakulisowych negocjacjach dotyczących rozliczeń finansowych między szefami klubów i zawodnikami. – Wiem, że tak to funkcjonuje, ale nie potrafię tego udowodnić – dodawał.