Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Marszałek i Polregio wydali oświadczenia. Kto ma rację w sporze o chaos na kolei?

Dodano: 16.12.2020 | 15:47

Na zdjęciu: Prezes POLREGIO Artur Martyniuk odpowiedział na wczorajszy komunikat urzędu marszałkowskiego.

Fot. mat. prasowe

Od niedzieli mieszkańcy Kujaw i Pomorza nie mogą korzystać z wielu połączeń kolejowych. Wprowadzone zmiany spowodowały m.in. zawieszenie kursowania pociągów z Bydgoszczy do Chełmży. Samorząd województwa twierdzi, że przyczyną likwidacji wielu pociągów są „drastyczne” żądania przewoźnika POLREGIO. Ten odpowiada, że marszałek obniżył swoje oczekiwania dopiero pod koniec roku. – Uzgodniona w podpisanej przez Urząd Marszałkowski umowie stawka pokrywa faktycznie ponoszone koszty – twierdzi prezes spółki Artur Martyniuk.

Pod koniec listopada pojawiły się informacje, że urząd marszałkowski podjął decyzję o zawieszeniu połączeń kolejowych na liniach Toruń Wschodni – Sierpc, Czersk – Tleń – Laskowice Pomorskie, Szlachta – Wierzchucin oraz Wierzchucin – Laskowice Pomorskie. Na początku grudnia marszałek Piotr Całbecki potwierdził nieoficjalne doniesienia o likwidacji kursów na linii 209 z Bydgoszczy do Chełmży. Analiza nowych rozkładów jazdy (dokonana m.in. przez Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska) wykazała, że od 13 grudnia zniknęła spora część połączeń na liniach zelektryfikowanych.

Marszałek i Polregio wydali oświadczenia. Kto ma rację w sporze o chaos na kolei?

Zobacz również:

Marszałek Całbecki porozumiał się z POLREGIO

Do ostatnich godzin przed wejściem w życie nowych rozkładów (niedziela, 13 grudnia) nie było jednak wiadomo, czy na kujawsko-pomorskich torach pojawi się jakikolwiek pociąg. Roczna umowa na przewozy na liniach niezelektryfikowanych pomiędzy urzędem marszałkowskim i Arrivą została podpisana w piątek, 11 grudnia późnym popołudniem, a z POLREGIO (odpowiedzialną za połączenia na liniach zelektryfikowanych) – dopiero w sobotę wieczorem, 12 grudnia. W komunikacie odnośnie podpisania umowy z samorządem województwa POLREGIO podkreślało, że jest „głęboko rozczarowane” postawą marszałka Całbeckiego. – Liczymy, że nie skaże mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego na trwałe wykluczenie komunikacyjne, a ta umowa jest wstępem do wieloletniej, obowiązującej od 2021 roku – kiedy to marszałek przywróci pełną pracą przewozową – wyraził nadzieję przewoźnik.

We wtorkowe popołudnie stanowisko marszałka województwa wobec przekazu płynącego z POLREGIO przedstawiła jego rzeczniczka Beata Krzemińska. W przesłanym mediom oświadczeniu czytamy, że „pasażerskie przewozy kolejowe są solidnie dotowane na całym świecie”. – Słusznie uważa się bowiem, że kreując popyt w tej dziedzinie chroni się środowisko naturalne i ratuje planetę. Istnieje jednak granica wysokości tych dotacji, przekroczenie której oznaczałoby rozrzutne szafowanie pieniędzmi podatników – podkreśla urząd marszałkowski.

W opinii samorządu województwa, prowadzone od wielu miesięcy negocjacje z przewoźnikami kolejowymi, dotyczące podpisania nowych umów na świadczenia usług przewozowych i nowej siatki połączeń były „trudne”. – Nasi partnerzy w tych negocjacjach, działający od wielu lat w naszym regionie przewoźnicy POLREGIO i Arriva, zaproponowali znacznie wyższe stawki niż te objęte poprzednimi kontraktami wieloletnimi – przekonuje Krzemińska. Największe zarzuty ze strony marszałka kierowane są przede wszystkim do POLREGIO.

– Najwyższe, należy powiedzieć: drastyczne podwyżki zaproponowało POLREGIO – przedstawiciele tej spółki usiedli do stołu z żądaniem stawek dwukrotnie wyższych. Wszystko w sytuacji zmniejszonych, w związku z kryzysem ekonomicznym wywołanym pandemią, wpływów do wojewódzkiego budżetu

– podkreśla w komunikacie urząd marszałkowski. Owe „drastyczne żądania” postawiły samorząd województwa w sytuacji, w której „nie stać go na opłacenie siatki połączeń w takim kształcie, w jakim funkcjonowała ona w ubiegłym roku”. Wynegocjowane w ostatniej chwili umowy z Arrivą i POLREGIO nie są, zdaniem marszałka, satysfakcjonujące. Jak podkreśla jego rzeczniczka, roczny kontrakt z dawnymi Przewozami Regionalnymi opiewa na 53,7 miliona złotych za przejechanie 2,2 miliona kilometrów, a umowa z Arrivą opiewa na 37,2 miliona złotych za przejechanie 1,5 miliona kilometrów.

– W grudniu na tory w Kujawsko-Pomorskiem wyjadą codziennie 254 pociągi, w dwóch pierwszych tygodniach stycznia 182 pociągi, a po 18 stycznia, kiedy planujemy odwieszenie linii do Czerska i do Chełmży, 198. Należy niestety przyjąć, że w obecnej sytuacji niektóre szczególnie rzadko uczęszczane przez pasażerów połączenia muszą zostać, przynajmniej na jakiś czas, zawieszone – przyznaje urząd marszałkowski.

W środę, przed południem do oświadczenia odniósł się prezes zarządu POLREGIO Artur Martyniuk. Już na samym początku pisma podkreśla on, że urząd marszałkowski „próbuje zrzucić winę za cięcia połączeń na przewoźników i w tym celu nie cofa się przed manipulacją, po raz kolejny wprowadzając w błąd mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego oraz opinię publiczną”.

– Warto przypomnieć opinii publicznej oświadczenia zarządcy infrastruktury (PKP PLK), który wcześniej wytknął liczne błędy w poprzednich publicznych wypowiedziach samego marszałka odnośnie stanu infrastruktury kolejowej. Wcześniej według niego to właśnie był powód ograniczenia liczby połączeń – stwierdził Martyniuk. Przypomnijmy: W wypowiedzi dla Radia PiK Piotr Całbecki zaznaczył, że infrastruktura na linii 209 z Bydgoszczy do Chełmży nie jest modernizowana. – Ta linia zaczęła bardzo ciążyć, jeśli chodzi o efektywność i ekonomię. Nie mogliśmy kierować się inną miarą jak tylko popularnością linii kolejowych. Na tej podstawie podejmujemy decyzje, które z linii będą w pierwszej kolejności zawieszane – wyjaśniał. W odpowiedzi Polskie Linie Kolejowe wystosowały oświadczenie, w którym odpierały zarzuty toruńskiego polityka. – Linia kolejowa na trasie Chełmża – Bydgoszcz Wschód zapewnia sprawne podróże. Jest bezpieczna i gwarantuje dobre przewozy pasażerskie z prędkością od 60 do 80 km/h. Na linii dla podróżnych dostępnych jest 12 przystanków i stacji – podkreślił rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec.

Prezes POLREGIO uznaje za „manipulację” podaną przez służby prasowe urzędu marszałkowskiego informacje o „rzekomym wzroście naszych stawek o 100%”. – Urząd porównuje dwie zupełnie różne umowy, czym wprowadza w błąd mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego. Poprzednia umowa z Województwem Kujawsko-Pomorskim była dla POLREGIO nierentowna. W latach 2015-2020 POLREGIO dopłacało do niej średnio ponad 12 mln zł rocznie, de facto finansując za Urząd Marszałkowski przewozy kolejowe, co należy do obowiązków samorządu – pisze w oświadczeniu szef POLREGIO.

Jak twierdzi Martyniuk, przy nowej umowie, zawartej jedynie na rok, POLREGIO zaproponowało stawkę rynkową, gdzie wzrost kosztów w porównaniu do rozkładu jazdy 2019/2020 wyniósł jedynie 10% i wynikał tylko i wyłącznie z czynników niezależnych od przewoźnika. – Przesunęliśmy też w porozumieniu ze związkami zawodowymi podwyżki z sierpnia 2020 r. na styczeń 2021 r. Ostatni wzrost pensji w Kujawsko-Pomorskim Zakładzie POLREGIO miał miejsce w 2014 roku i wyniósł 50 złotych. Nie ma więc mowy o żadnej rozrzutności, co sugeruje urząd. Wręcz przeciwnie, stale pilnujemy kosztów i szukamy nowych źródeł przychodów w województwie kujawsko-pomorskim, w tym realizując remonty czy przeglądy lokomotyw dla innych przewoźników – czytamy w oświadczeniu prezesa spółki.

Martyniuk odpiera zarzuty marszałka, że żądania POLREGIO są „drastyczne”. – Uzgodniona w podpisanej przez Urząd Marszałkowski umowie stawka na przewozy pasażerskie pokrywa faktycznie ponoszone koszty, a przy odpowiedniej liczbie pasażerów powinna pozwolić na wypracowanie niewielkiego zysku – twierdzi. I dodaje, że odpowiedzialność za likwidację kursów ponosi wyłącznie Piotr Całbecki.

– Z całą stanowczością pragnę podkreślić, że odpowiedzialność za ostre cięcia połączeń o ok. 40% od 1 stycznia 2021 roku w całości ponosi kierowany przez marszałka urząd, który jest organizatorem transportu zbiorowego w województwie. To ewenement w skali kraju, bo od dawna nie było w Polsce cięć na taką skalę, a w kilku województwach POLREGIO mimo pandemii uruchamia nowe trasy

– zauważa prezes spółki. I podkreśla, że jeszcze w kwietniu tego roku – już po wybuchu pandemii – marszałek zamówił przewozy na rozkład jazdy 2020/2021 na poprzednim poziomie, czyli 3,5 miliona pociągokilometrów. – Pod koniec roku poinformował, że stać go jedynie na 2,2 miliona pockm, ale nadal oczekiwał obsługi jak na poziomie 3,5 miliona – dodaje Martyniuk.

Marszałek i Polregio wydali oświadczenia. Kto ma rację w sporze o chaos na kolei?

Zobacz również:

Cięcia na kolei. Znika połączenie Bydgoszcz - Chełmża

Pod koniec oświadczenia szef przewoźnika nawiązał do postaci Tomasza Moraczewskiego. Były prezes Przewozów Regionalnych (czyli dzisiejszego POLREGIO) pełni jednocześnie funkcję prezesa Portu Lotniczego Bydgoszcz i dyrektora departamentu transportu w urzędzie marszałkowskim. – Zarząd spółki POLREGIO nie mógł podpisać umowy, która naraża ją na straty – zabrania tego prawo i o tym Urząd doskonale wie, bo jeden z wysokich rangą urzędników Urzędu Marszałkowskiego, który odpowiada za podział środków na transport, jest jednocześnie prezesem spółki handlowej, czyli lotniska w Bydgoszczy – argumentuje Martyniuk.

Samorząd województwa twierdzi, że w miejsce zawieszonych połączeń kolejowych, po konsultacjach z samorządami lokalnymi, uruchamiana jest autobusowa komunikacja zastępcza. Jednak w niedzielę próżno było szukać zastępczych autobusów. Dyrektor Moraczewski w wypowiedzi dla Radia PiK przyznał w poniedziałkowej wypowiedzi dla Radia PiK, że mają one pojawić się „w tym tygodniu”. – Proszę pamiętać że ostatnią umowę podpisywaliśmy w sobotę wieczorem, więc logistycznie nie mogliśmy wcześniej porozumieć się z operatorami – dodał. Nieuruchomienie komunikacji zastępczej jest o tyle dziwne, że plany zawieszenia połączenia Bydgoszczy z Chełmżą były znane od końca listopada: był zatem czas, by przygotować autobusy. O tę sytuację zapytaliśmy rzeczniczkę prasową firmy Arriva, która obsługiwała koleją trasę do Chełmży, a także jest przewoźnikiem autobusowym. Do momentu publikacji tekstu nie uzyskaliśmy jednak odpowiedzi zarówno na stanowisko marszałka województwa, jak i na kwestie komunikacji zastępczej.