Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Stocznia Lloyda znowu otworzyła podwoje! [ZDJĘCIA]

Dodano: 24.01.2018 | 18:51

Na zdjęciu: Wielu bydgoszczan było ciekawych, jak udała się renowacja fabryki LLoyda.

Fot. Stanisław Gazda

Dawna stocznia Lloyda przy ul. Fordońskiej wraca do przestrzeni miejskiej. Na nowo istnieje w świadomości bydgoszczan, którzy podczas Drzwi Otwartych mogli zobaczyć odrestaurowane wnętrze jednego z obiektów byłej fabryki.

Nowego ducha w to miejsce tchnął Łukasz Gliński, prezes firmy Les Higiena, który zdecydował się na remont obiektu.

24 stycznia, w ramach Drzwi Otwartych było oprowadzanie po budynku, opowiadanie o jego przeszłości oraz o kolejnych fazach remontu, ale była też okazja dowiedzenia się (poprzez wyłożone ankiety) od mieszkańców miasta, jak oni widzieliby przyszłości odnowionego Lloyda.

Łukasz Gliński pokrótce przypomniał mieszkańcom miasta dzieje stoczni. Rozpoczęła swoją działalność 150 lat temu, w 1867 roku. To była jedna z trzech stoczni funkcjonujących w Bydgoszczy i zajmowała obszar sięgający aż do Siernieczka. Ale pierwsze produkcyjne kroki stawiała wytwarzając wyposażenie gorzelni, próbując w kolejnych latach różnych możliwości rozwoju, przekształcania produkcji i powiększania kapitału. W końcu zdecydowano się na wejście w przemysł stoczniowy. Około 1915-1920 roku, w latach największej świetności, stocznia zmonopolizowała całą żeglugę na trasie Bydgoszcz – Gdańsk. Barki z Bydgoszczy nie miały tu żadnej konkurencji. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zmieniło się kierownictwo firmy i od tamtej pory znane jest pojęcie „Lloyd Bydgoski” aż do II wojny światowej. Była to tak prężna w Bydgoszczy firma, iż w jej radzie nadzorczej zawsze uwzględniany był prezydent miasta. Po wojnie, po odtworzeniu zniszczonego kapitału, powoli odbudowywała dawną pozycję i świetność, rozwijając się aż do lat siedemdziesiątych minionego wieku. W czasach największej prosperity posiadała ponad sto barek motorowych, sporo zwykłych, a także tzw. holowniki oraz pchacze i przewoziła towary w niemal całej Europie. Niestety w latach osiemdziesiątych rozpoczął się powolny zmierzch firmy. W miejscu, które zostało odremontowane był zakład produkcyjny. Właśnie była hala produkcyjna i budynek administracyjny wracają do przestrzeni miejskiej.

Goście odnowionej stoczni Lloyda mogli obejrzeć fotografie Bydgoszczy w powiązaniu z rzeką oraz ze stocznią Lloyda, eksponaty wypożyczone z Muzeum Kanału Bydgoskiego. Można też było obejrzeć film, którego treścią były wspomnienia ludzi związanych z żeglugą oraz ze Stocznią Lloyda.

Nam w trakcie Drzwi Otwartych udało się spotkać Ryszarda Tuszyńskiego i Zbigniewa Warskiego. Ten pierwszy zna tę halę produkcyjną jak własną kieszeń. Nawet dziś potrafi pokazać miejsce, gdzie stała jego szafka z narzędziami. Tu zaczynał się uczyć zawodu, tu remontował silniki barek, stąd na jednej z nich płynął do Rotterdamu. Drugi, który pracował w żegludze uważa, że skoro żegluga się znowu odradza i nabiera znaczenia – tu jak dawniej powinna być stocznia…Obaj, gdy znaleźli się w tym miejscu po tylu latach, czują przede wszystkim żal i rozczarowanie, że kiedyś dopuszczono do zmarnowania tak dobrze prosperującej firmy.