Święta u znanych bydgoszczan. Jak je spędzają? [cz. 2]
Dodano: 23.12.2017 | 21:22Na zdjęciu: Już w niedzielę Wigilia.
Fot. archiwum
Wielkimi krokami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Już w niedzielę będziemy mogli na chwilę się zatrzymać, spędzić z bliskimi czas przy wypełnionym potrawami stole, wspólnie śpiewać kolędy i cieszyć się z czekających pod choinką prezentów. Jakie plany na święta mają bydgoszczanie? Spytaliśmy społeczników, sportowców, polityków, a także ludzi związanych z edukacją, kulturą i biznesem. Co to dla nich oznaczają święta?
Aleksandra Sowa – właściciel Cukierni Sowa: Święta to dla mnie czas rodzinny, więc spędzę go w gronie najbliższych mi osób. Do moich świątecznych obowiązków należy oczywiście przygotowanie wszelkich słodkości. Będą to makowiec, sernik i pierniki. U nas na stole nigdy nie brakuje tych tradycyjnych potraw, którymi są pierogi, karp i różnego rodzaju śledzie. Wigilijne spotkanie zaczynamy zazwyczaj od „Cichej Nocy” i dzielenia się opłatkiem. Później jest czas między innymi na rozmowy, ale też na granie w różne gry. Temu właśnie służą święta, żeby spędzić je z rodziną i przyjaciółmi. Często widzimy się z tymi osobami na co dzień, ale nie mamy okazji do takich długich spotkań, które można celebrować.
Mirosław Ślachciak – Członek Rady Nadzorczej Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości: Gdy rodzice byli młodsi – przyjeżdżało się do nich na wigilię. Teraz, kiedy mama została sama, my po rodzicach przejęliśmy pałeczkę. Święta będą więc u nas w domu, z rodziną, dziećmi, wnuczką. No, zbierze się z pewnością dwanaście osób, co się dobrze składa, bo uczestników wieczerzy wigilijnej powinna być parzysta liczba. Na pewno będę pomagał w pieczeniu makowca i w lepieniu pierogów z kapustą i grzybami, chociaż to nie są moje koronne potrawy. Nikt w rodzinie nie chce konkurować ze mną (no, bo nikogo do tego nie dopuszczam) w przygotowywaniu jednej z nich. Ale niestety, nie jest to potrawa wigilijna. Jaka? To tatar. A gdy pada hasło: „święta”, to dla mnie natychmiastowe skojarzenie z nimi to: rodzinna atmosfera i wspomnienia tych, których z każdym rokiem ubywa przy wigilijnym stole…
Tomasz Puławski – radny miasta Bydgoszczy/ SLD – Lewica Razem: Niepowtarzalny klimat świąt co roku zapewniają moje dwie córki – 9-letnia obecnie Jagoda i 7-letnia Blanka. To one są autorkami wielu świątecznych pomysłów, ale też inspirują nas do działania. Na przykład rok temu sam wcieliłem się w rolę gwiazdora, z trudem unikając dekonspiracji. Od kilku lat mamy też zwyczaj wigilijnego uwalniania karpia. Rybka przybywa do nas na dzień przed wigilią i mieszka w wannie pełnej wody. Karp nie ląduje jednak na talerzu i zanim rozbłyśnie pierwsza gwiazdka wypuszczamy go do jednego ze stawów na bydgoskim Szwederowie. W tym roku nasze święta umili zapewne nowy członek rodziny – półroczny labradorek Milka. To będą pierwsze święta dla naszego psiaka. Pierwsza choinka, pierwsze bombki i stroiki, czyli mnóstwo nowych zabawek. Może być gorąco…
Szymon Róg – radny miasta Bydgoszczy/ Prawo i Sprawiedliwość: Mam szczęście rokrocznie przeżywać święta w gronie najbliższych. To okazja do niezwykłych spotkań z najbliższymi i drugim człowiekiem. Jak mawiał mój wielki przewodnik duchowy śp. o. Jan Góra: „Czas jest najcenniejszym zasobem, bo czasu nie można kupić i każdy ma go tyle samo. Sztuką jest w tym braku czasu zawsze znaleźć czas na rzeczy ważne i na drugiego człowieka”. Każdy przynosi ciekawą opowieść, a czas świąt pozwala na jeszcze szersze odkrywanie tego. Dlatego uwielbiam zasiadać przy wspólnym stole, nie tylko spożywając potrawy przygotowane przez domowników, ale również – a może przede wszystkim – wspólnie spędzając czas na rozmowach i wspomnieniach oraz śpiewając liczne kolędy i pastorałki. Oprócz repertuaru najpopularniejszych pieśni uwielbiam śpiewać również „Gore gwiazda Jezusowi” na nutę góralską oraz „Kolędę dla nieobecnych” Zbigniewa Preisnera. Dla mnie jako chrześcijanina oprócz przeżycia świąt istotne jest też oczekiwanie na nie. Oczekiwanie jest pięknym okresem. Na ukochaną osobę, na dziecko, nawet na prezent. To właśnie coś, co jest długo oczekiwane, jest największym darem. Ten, kto potrafi czekać na pierwszą gwiazdkę, na pierwsze takty kolędy, doświadcza w sercu radości. Życzę więc przy tej okazji wszystkim państwu i sobie również, abyśmy uczyli się czekać, mimo że w dzisiejszym świecie to ogromnie trudne zadanie.
Paweł Wojciechowski, tyczkarz, złoty i brązowy medalista mistrzostw świata: Dla mnie jako sportowca Święta Bożego Narodzenia to przede wszystkim czas, który mogę spędzić w domu z rodziną, bo wiadomo, że na co dzień nie mam do tego zbyt wielu okazji. Najpierw pojedziemy z żoną do jednych rodziców, a następnie odwiedzimy drugich i całe święta spędzimy w gronie najbliższych nam osób. Ja na pewno będę czekał na naleśniki z kapustą. Nie jest to danie, które często pojawia się na stole i też ja nie mogę sobie na nie często pozwolić. Jeśli chodzi o kolędy, to dziadek usiądzie przy pianinie i wszyscy razem pośpiewamy, bo to jest taki nasz stały punkt integracyjny. W święta nie będę mógł sobie pozwolić na odprężenie, tylko cały czas będę pilnował reżimu treningowego. Nie mogę się wyłączyć, więc myślę, że także w Wigilię trzeba będzie znaleźć trochę czasu na trening.
- W ABRAMCZYK Polonii brakuje jeszcze trochę zrozumienia? „Zawodnicy wszystko sobie powyjaśniali” - 19 kwietnia 2025
- Pewne zwycięstwo ABRAMCZYK Polonii Bydgoszcz z Texom Stalą Rzeszów - 19 kwietnia 2025
- Przełamanie Zawiszy. Niebiesko-czarni wysoko wygrali w Kartuzach - 19 kwietnia 2025