Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Sytuacja na bydgoskim rynku mieszkaniowym

Dodano: 31.03.2021 | 16:02

Na zdjęciu: Konieczność spędzania większej ilości czasu w domu oraz praca w trybie home office sprawiły, iż dużo ludzi zaczęło szukać bardziej przestronnego lokum.

Fot. mat. autora

Ceny na bydgoskim rynku mieszkaniowym rosną nieprzerwanie od kilku lat, co nie odbiega od sytuacji w całej Polsce. Pandemia dotychczas nie powstrzymała hossy, czy oznacza to jednak, że koronawirus nie odbije się na lokalnych cenach mieszkań? Tego nie można być pewnym, ponieważ w grę wchodzą czynniki mogące zarówno nadal nakręcać koniunkturę, jak i takie, które mają potencjał do jej wyhamowania.

Z danych udostępnionych przez portal nieruchomosci-online.pl wynika, że w ceny ofertowe na rynku wtórnym w IV kwartale 2020 roku w Bydgoszczy wzrosły dla mieszkań z dwoma oraz trzema pokojami (odpowiednio o 4,,6% i 2,7%), zmalały zaś dla kawalerek i lokali czteropokojowych (3,2% i 0,5%). To ciekawe dane, ponieważ jednopokojowe mieszkania zawsze były bestsellerami, z kolei te największe zaczęły zyskiwać na popularności po ogłoszeniu lockdownu. Konieczność spędzania większej ilości czasu w domu oraz praca w trybie home office sprawiły, iż dużo ludzi zaczęło szukać bardziej przestronnego lokum. Jak widać trendy te nie znalazły odzwierciedlenia w sytuacji w Bydgoszczy.

Nie jest to aż takim ewenementem, ponieważ w omawianym raporcie spadek cen dużych mieszkań odnotowany jest przykładowo także dla kryteriów “mieszkania, Łódź, sprzedaż” (-3,4%), “mieszkania, Kielce, sprzedaż” (-4,2%) czy rekordowe “mieszkania, Gorzów Wielkopolski, sprzedaż” (-13%).

Interesujące są również dane udostępnione przez Narodowy Bank Polski. Także dotyczą czwartego kwartału 2020 roku i zawierają ceny ofertowe oraz transakcyjne z rynku wtórnego i pierwotnego, dla poszczególnych miast Polski. Ciekawe jest w nich to, iż da się obserwować coś, co może być początkiem trendu spadkowego. W wielu miastach ceny transakcyjne metra kwadratowego mieszkania z rynku wtórnego spadły. Dotyczy to chociażby Gdańska, Gdyni, Łodzi, Poznania, Szczecina oraz Warszawy. Co istotne – takiej korekty w dół nie było w Bydgoszczy. Ceny ofertowe na naszym rynku w ostatnich trzech miesiącach poprzedniego roku wzrosły z 5611 zł do 5698 zł.

Oczywiście nie oznacza to, że nie ma możliwości odwrócenia koniunktury. Ceny ofertowe z rynku wtórnego są akurat najszybciej reagującym parametrem, ponieważ indywidualni sprzedawcy mają mniejszą możliwość przetrzymania niekorzystnego okresu i są bardziej skłonni do ustępstw w negocjacjach cenowych. Deweloperzy działają z dużo większym oporem. Nie wykluczone więc, że z czasem ta korekta przeniesie się też do innych ośrodków. Nie wiadomo jednak, jak może być głęboka.

Za utrzymaniem tendencji wzrostowych przemawia to, że RPP utrzymuje niskie stopy procentowe, które przekładają się na tani kredyt oraz niskie oprocentowanie lokat. Pieniądze uciekają z rachunków oszczędnościowych i trafiają m.in. do mieszkaniówki, nakręcając popyt. Takie samo znaczenie ma tani kredyt, ponieważ więcej osób jest skłonnych do zakupu finansowanego pożyczką, nawet w celach inwestycyjnych. Póki co nie widać zapowiedzi odwrócenia tej tendencji. Z RPP docierają nawet sygnały o chęci dalszego obniżania kosztu pieniądza, co w efekcie może doprowadzić nawet do ujemnego oprocentowania (taka sytuacja ma miejsce np. w Danii).