Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Szkoły zawodowe pełne emerytów. „Pozyskiwanie nauczycieli to problem”

Dodano: 19.05.2017 | 11:32

Liczba nauczycieli przedmiotów zawodowych jest coraz mniejsza.

Na zdjęciu: Budynek Zespołu Szkół Mechanicznych w Bydgoszczy.

Fot. Skibaa1 / wikipedia (wolny dostęp)

Nie brak odpowiedniego wyposażenia, lecz pozyskanie wykształconej kadry to największy problem, z którym zmagają się szkoły zawodowe. Okazuje się jednak, że bydgoskie placówki radzą sobie z tym całkiem dobrze.

Obecnie w sieci publicznego ponadgimnazjalnego szkolnictwa zawodowego dla młodzieży w Bydgoszczy znajduje się 14 zasadniczych szkół zawodowych, 20 techników, 8 szkół policealnych oraz centrum kształcenia praktycznego. Liczba uczących się w nich osób jest znacznie niższa niż w liceach. Niska jest również liczba nauczycieli przedmiotów zawodowych. – W najbliższych 6-7 latach znaczna część nauczycieli odejdzie – zauważa Ryszard Lewandowski, dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych nr 2 w Bydgoszczy. W wielu placówkach przedmiotów zawodowych uczą nauczyciele, którzy już odeszli na emeryturę.

Okazuje się, że przeszkodą stojącą na drodze do zatrudnienia nauczycieli nie jest wykształcenie, lecz środki finansowe. – Pozyskiwanie nauczycieli to problem ze względów ekonomicznych. Nie jesteśmy konkurencyjni wobec zakładów przemysłowych – wyjaśnia Ilona Chilicka, dyrektor Zespołu Szkół Drzewnych w Bydgoszczy. Osoby zarządzające szkołami szukają innych sposobów na zapewnienie uczniom możliwości nauki w wybranym zawodzie. – Na kosmetologii korzystamy z pomocy pielęgniarek, które ukończyły ten kierunek, bo lekarze nie chcą pracować za te pieniądze – mówi Angelika Kałmuczak, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Bydgoszczy.

W niektórych szkołach przedmiotów zawodowych uczą właściciele prywatnych firm, którzy sami deklarują chęć takiej pracy. Jest to dla nich forma zdobycia dodatkowych pieniędzy za kilka godzin spędzonych w szkole. Ponadto placówki edukacyjne korzystają również z kadry w zaprzyjaźnionych zakładach pracy. Dyrektorzy nie ukrywają, że są to przede wszystkim absolwenci danej szkoły, którzy z sentymentu do niej chcą pomóc w jej dalszym rozwoju.

Pomimo problemów z kadrą dydaktyczną, sytuacja w szkołach zawodowych jest całkiem dobra. – Placówki są dosyć dobrze dostosowane do rynków pracy – ocenia Tomasz Zawiszewski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy. – Pracodawcy dostrzegają, że jest większa otwartość szkół na współpracę z pracodawcami – dodaje Edyta Wiwatowska, dyrektor Bydgoskiej Agencji Rozwoju Regionalnego sp. z o.o. Rynek pracy w Bydgoszczy rozwija się dynamicznie. Powiatowy Urząd Pracy w Bydgoszczy prowadzi monitoring zawodów deficytowych i nadwyżkowych. Okazuje się, że najliczniejszą grupę osób bezrobotnych stanowią sprzedawcy sklepowi – ekspedienci, chociaż miejsc pracy nie brakuje. – Młodzież ukończyła szkołę, lecz nie jest zainteresowana pracą w swoim zawodzie – mówi Zawiszewski.

Z danych zaprezentowanych przez PUP wynika, że do zawodów deficytowych zalicza się między innymi specjalistów od spraw sieci komputerowych, projektantów i administratorów baz danych, czy pracowników sprzedaży. Istnieją również grupy, w których nie ma prawie żadnych rejestracji bezrobotnych. Są to między innymi asystenci dentystyczni, technicy elektronicy, kosmetyczki oraz technicy wsparcia informatycznego i technicznego. Osoby związane ze szkolnictwem zawodowym mają nadzieję, że zawodów na tej liście będzie o wiele więcej. –  Przedsiębiorcy deklarują chęci zatrudnienia – mówi Wiwatowska.