Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Test na szkołach. Co czeka uczniów i nauczycieli po powrocie?

Dodano: 15.01.2021 | 14:49

Na zdjęciu: Już od poniedziałku uczniowie klas 1-3 wrócą do szkół.

Fot. freepik

W poniedziałek uczniowie klas I-III wrócą wraz z nauczycielami do szkół. Decyzja rządu budzi obawy, gdyż nauczycielom zaproponowano jedynie testy, a na szczepienia przeciw koronawirusowi muszą oni zaczekać jeszcze minimum kilka, a może i kilkanaście tygodni.

Jeszcze kilka godzin przed ogłoszeniem decyzji minister Adam Niedzielski zapowiadał, że zmian w trybie nauczania nie będzie lub zostaną one wprowadzone jedynie w dwóch województwach. W poniedziałek po południu rząd ogłosił jednak, że od poniedziałku do szkół wrócą wszystkie dzieci z klas 1-3.

Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek podaje trzy argumenty za wprowadzeniem nauki stacjonarnej dla najmłodszych uczniów. Dzieci w tym wieku są najmniej narażone na zakażenie i najsłabiej przenoszą koronawirusa na inne osoby. Potwierdził to w piątkowym wywiadzie w Radiu Zet prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera w kwestiach dotyczących pandemii. Poza tym, powrót dzieci do szkół umożliwi ich rodzicom powrót do pracy w normalnym trybie, co ucieszy pracodawców.

Czarnek wyjaśnia też, że to właśnie w najmłodszych klasach nauczanie zdalne jest najmniej efektywne, a najbardziej uciążliwe dla uczniów, rodziców i nauczycieli. Pod tym względem zgadza się z nim prezes kujawsko-pomorskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego Mirosława Kaczyńska. – Z takiego psychologicznego punktu widzenia nauczyciele chcą wrócić, bo mają świadomość, że dzieci powinny już mieć zapewnione kształcenie stacjonarne, które w klasach 1-3 jest rzeczywiście dużo bardziej efektywne – mówi w rozmowie z nami Mirosława Kaczyńska. Zwraca ona jednak uwagę, że przed powrotem do pracy nauczyciele powinni zostać zaszczepieni.

Rząd postanowił, że mimo przywrócenia nauczania stacjonarnego nic w kwestii szczepienia nauczycieli się nie zmieni. Jest ono przewidziane w I etapie, po seniorach, a więc najprawdopodobniej w kwietniu, choć Czarnek wyraził nadzieję, że będzie możliwe już w marcu. Nar razie nauczyciele otrzymali możliwość wykonania testu, co nie wszędzie spotkało się z pozytywnym odbiorem. Wielu ekspertów uważa bowiem, że ta metoda może okazać się nieskuteczna.  – Co zmienią te testy, skoro po nich nauczyciele w każdym momencie mogą się zakazić? Co innego, gdyby najpierw wykonać test, a następnie poddać szczepieniom. Samo testowanie jednokrotne wiele nie zmieni – mówi nam wojewódzki konsultant ds. chorób zakaźnych Paweł Rajewski. Jego zdaniem decyzja o powrocie do szkół może okazać się przedwczesna. – Myślę, że przedłużenie nauczania zdalnego o dwa tygodnie byłoby bardziej wskazane. Wtedy zobaczylibyśmy, jaki wpływ na liczbę zakażeń mają niedawne święta, sylwester i ferie, które odbywały się w jednym okresie dla wszystkich – tłumaczy Rajewski, przypominając jednocześnie, że w naszym województwie liczba zachorowań nadal jest duża.

Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o powrocie do szkół podobnie wypowiadał się ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z koronawirusem dr Paweł Grzesiowski. On także stwierdził, że”jedynym sensownym rozwiązaniem jest zaszczepienie nauczycieli, którzy maja rozpocząć naukę w klasach I-III”. Minister Czarnek odpowiada jednak, że nie rozumie, dlaczego akcja jest krytykowana i zapowiada, że może być powtarzana w kolejnych tygodniach w zależności od sytuacji w szkołach. – Cieszę się, że tak wielu nauczycieli zdecydowało się poddać testowaniu – mówił w czwartek na antenie Polsatu.  Po sugestii, że można zarazić się już po wykonaniu testów stwierdził: „Nie bądźmy infantylni”.

Jak w poniedziałek, pierwszego dnia wykonywania testów dla nauczycieli, poinformowała nas Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, w regionie chęć poddania się testowi przesiewowemu wyraziło ponad 8,3 tys. osób, czyli prawie połowa uprawnionych do wymazów nauczycieli klas I-III szkół podstawowych, nauczycieli szkół specjalnych i pracowników obsługi administracyjnej szkół. Według danych podanych w czwartek przez Czarnka, w całym kraju u około 2% przetestowanych w tym tygodniu nauczycieli stwierdzono koronawirusa. Już po wznowieniu nauki ministerstwo planuje prowadzić stały monitoring. Każdego dnia do godz. 13 resort ma otrzymywać m.in. dane o frekwencji i powodach absencji uczniów. Jeśli okaże się, że liczne nieobecności związane są z koronawirusem w domach uczniów, to będzie znak, że to właśnie podstawówki mogą być źródłem zakażeń.

Dzieci nie będą mogły pójść do szkoły, jeśli ktoś z domowników będzie przebywał w izolacji. To jedna z zasad przedstawionych w zbiorze wytycznych, które ministerstwo edukacji przygotowało wraz z resortem zdrowia i Głównym Inspektoratem Sanitarnym. Dokument liczy niespełna 10 stron i zawiera kilkadziesiąt punktów. Szczególnie podkreślona została w nim zasada, zgodnie z którą każda klasa w trakcie przebywania w szkole nie ma możliwości (lub ma ograniczoną do minimum) kontaktowania się z pozostałymi klasami. Co za tym idzie, dyrektorzy muszą ustalić indywidualny plan dnia dla danej klasy, uwzględniając godziny przychodzenia i wychodzenia ze szkoły, korzystania z przerw nie rzadziej niż co 45 minut oraz korzystania ze stołówki szkolnej i boiska. Klasa ma przebywać w wyznaczonej i stałej sali, a do grup mają być przyporządkowani ci sami, stali nauczyciele, którzy w miarę możliwości nie prowadzą zajęć stacjonarnych w innych klasach.

Akurat w klasach 1-3 lekcje tradycyjnie odbywają się z jednym nauczycielem, więc nie jest to aż takim problemem jak w starszych rocznikach. Wyjątkiem są jednak nauczyciele języka angielskiego czy religii. W ich przypadku pojawi się konieczność zapewnienia warunków do pracy zdalnej, gdyż możliwa jest sytuacja, że danego dnia oprócz lekcji stacjonarnych z najmłodszymi, będą mieli jeszcze e-lekcje z pozostałymi uczniami.

Z wytycznych dowiadujemy się także, że „należy wietrzyć sale, części wspólne (korytarze) co najmniej raz na godzinę, w czasie przerwy, a w razie potrzeby także w czasie zajęć”. Rekomendowane jest również korzystanie przez uczniów z boiska szkolnego oraz pobyt na świeżym powietrzu na terenie szkoły. Obecnie, gdy temperatury wahają się w granicach zera, może być to jednak nieco utrudnione. Chociażby dlatego, że wyjście wymagać będzie wizyty w szatni i ubrania kurtek. A tam kontakt między dziećmi też ma być jak najmniejszy. Podczas ustalania bezpiecznych zasad korzystania z szatni należy bowiem udostępnić uczniom co drugi boks, przystosować w tym celu inne pomieszczenia lub wprowadzić różne godziny przychodzenia uczniów do szkoły.

W wielu placówkach zrealizowanie wszystkich wytycznych będzie niemożliwe. Zwłaszcza mniejsze palcówki będą miały trudności – przewiduje Mirosława Kaczyńska. Sam Czarnek też przyznaje, że zalecenia nie są prawem powszechnie obowiązującym i dyrektorzy nie muszą ich w stu procentach zrealizować. – Są różne szkoły i możliwości. W niektórych budynkach będzie można wchodzić różnymi wejściami, a w innych nie. W niektórych będzie możliwe, aby nauczyciel uczył tylko jedną klasę, a w innych nie – mówił w czwartek w Polsacie. Jednocześnie, już po rozmowach z przedstawicielami kuratoriów oświaty, stan przygotowań w skali od 1 do 6 ocenił na 5+. – Dyrektorzy są maksymalnie przygotowani – chwalił.

Według Kaczyńskiej, powrót do szkoły może i jest dobrym pomysłem, ale wykonanie go niesie za sobą duże ryzyko. Większość uczniów i nauczycieli i tak na razie pozostanie w domach, bo w starszych rocznikach podstawówek oraz w szkołach średnich nauczanie nadal ma odbywać się zdalnie. Następni w kolejce do powrotu są ósmoklasiści oraz maturzyści. Czy zdążą wrócić do szkoły jeszcze przed egzaminami? To zależy między innymi od tego, jaki wynik testu, któremu szkoły zostaną poddane od poniedziałku.

0 0 votes
Article Rating
Sebastian Torzewski
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments