Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Tomasz Bajerski: Jedziemy do Rybnika mocni i naładowani energią

Dodano: 20.09.2024 | 08:24

Na zdjęciu: Pod wodzą Tomasza Bajerskiego ABRAMCZYK Polonia awansowała do finału Metalkas 2. Ekstraligi.

Fot. Szymon Fiałkowski/archiwum

Już w pierwszym roku pracy w Bydgoszczy Tomasz Bajerski doprowadził drużynę ABRAMCZYK Polonii do finału rozgrywek. Teraz przed zespołem ostatnie dwa mecze sezonu, które zadecydują o wyczekiwanym awansie do PGE Ekstraligi.

Bajerski trafił do Bydgoszczy z jasnymi zadaniami. Zimą pod jego okiem wykonywano prace torowe (lub też wykonywał je sam Bajerski), aby obiekt przy Sportowej był atutem gospodarzy. I to udało się osiągnąć, bo jak dotąd na razie żaden rywal nie nawiązał w Bydgoszczy wyrównanej walki z ABRAMCZYK Polonią.

Dobrą atmosferę w drużynie było widać już na pierwszych treningach, a cel sportowy – jak na ten moment – także udało się zrealizować. Nawet jeśli do wyjazdowej dyspozycji w rundzie zasadniczej można było mieć zastrzeżenia, a w ćwierćfinale z Poznaniem bydgoszczanie kompletnie zawiedli, to zwycięski półfinałowy bój z Ostrowem na nowo rozbudził ogromne nadzieje na awans.

Wszyscy są gotowi

W środę drużyna trenowała na Sportowej. – Nastroje są dobre. Potrenowaliśmy, porozmawialiśmy i każdy wie, o co chodzi i co trzeba zrobić – zapowiada trener Tomasz Bajerski.

Trening odbywał się akurat w czasie finału ligi duńskiej, w którym udanie zaprezentował się Andreas Lyager. Trener nie widział, jak Duńczyk zdobywa mistrzostwo swojego kraju, ale też nie musiał denerwować się przed telewizorem, czy jeden z liderów jego drużyny uniknie kontuzji w najważniejszym momencie sezonu.

Zaczynają od nowa

Bajerski ma już na swoim koncie awanse wywalczone z Apatorem Toruń i PSŻ Poznań. Czy więc przed nadchodzącym finałem czuje szczególne emocje?

– Jako głównodowodzący muszę trzymać wszystko bardzo krótko i nie mogę pokazywać nerwów. Zawodnicy muszą widzieć człowieka, który jest pewny tego, co robi i tego, po co jedzie do Rybnika – wyjaśnia szkoleniowiec.

Z pierwszego tegorocznego wyjazdu na Śląsk bydgoszczanie muszą być zadowoleni, bo dość pewnie pokonali wówczas Innpro ROW. Teraz taki rezultat stawiałby ich już o krok od awansu. Bajerski tłumaczy jednak, że nie należy się sugerować tamtym spotkaniem ani tym, że ABRAMCZYK Polonia była wyżej po sezonie zasadniczym.

– To już jest inny etap rozgrywek. Wszystko zaczyna się od nowa i w piątek zrobimy wszystko, aby wygrać. Jedziemy tam mocni i naładowani energią – mówi Bajerski. Szkoleniowiec podkreśla, że w takim dwumeczu o sukcesie jednej z drużyn może zdecydować zwyżka forma jednego zawodnika. Jednocześnie zaznacza, że nie ma co dyskutować nad faktem, że mecze finałowe odbędą się na przestrzeni trzech dni.

– Można rozmawiać, zastanawiać się, ale to wszystko nie ma znaczenia. Jedziemy zrealizować nasz cel, który był od początku taki sam – zapowiada Bajerski.

Czy w niedzielę zaskoczy rywali?

W niedzielę w Bydgoszczy ABRAMCZYK Polonia będzie chciała do maksimum wykorzystać przewagę własnego toru. Tak jak w meczu z Ostrowem, gdy rywale w pewnym momencie kompletnie się pogubili. Bajerski mówił wówczas, że wie, z czego wynikał taki scenariusz spotkania, ale nie chce podpowiadać kolejnym przeciwnikom.

Jeśli czymś będzie chciał zaskoczyć w niedzielę rybniczan, to raczej torem, a nie składem. – Na mecz z Poznaniem zamieniliśmy Szczepaniaka i Buczkowskiego i dało to efekt, ale generalnie jestem zwolennikiem stałego zestawienia par – zapowiada menadżer drużyny.

Piątkowy mecz w Rybniku o godz. 18:00. Niedzielny rewanż zaplanowano na 14:30.
Tomasz Bajerski: Jedziemy do Rybnika mocni i naładowani energią

Sebastian Torzewski