Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Twitterowe potyczki w sprawie trasy Uniwersyteckiej. Olszewski składa doniesienie na wojewodę Bogdanowicza

Dodano: 18.04.2018 | 11:12

Na zdjęciu: Poseł Paweł Olszewski (z prawej) twierdzi, że wskutek braku działań wojewody Mikołaja Bogdanowicza miasta z prezydentem Rafałem Bruskim na czele nie może kontynuować prac przy rozbudowie trasy Uniwersyteckiej.

Fot. Sebastian Torzewski

Poseł PO Paweł Olszewski twierdzi, że wojewoda Mikołaj Bogdanowicz nie dopełnił obowiązków związanych z egzekucją terenu tartaku przy ulicy Ujejskiego. We wtorek skierował w tej sprawie zawiadomienie do bydgoskiej prokuratury. Służby wojewody odpowiadają, że winę za pat ponosi prezydent Rafał Bruski. I zapowiadają, że w środowe popołudnie będzie wiadomo, czy i kto podejmie się wspomnianej egzekucji.

Telenowela z rozbudową TU już dawno stała się sprawą polityczną. Nic więc dziwnego, że oficjalnie deklarujący wolę współpracy prezydent Bruski oraz wojewoda Bogdanowicz wraz ze swoimi współpracownikami nie szczędzą sobie uszczypliwości w sprawach formalnych związanych z inwestycją. Od wielu miesięcy kluczową kwestią jest oczywiście przejęcie działki tartaku, której nie zamierza opuszczać Krzysztof Pietrzak. Zdaniem posła Olszewskiego, jest to efekt opieszałości urzędu wojewódzkiego. – Miasto Bydgoszcz dopełniło wszelkich obowiązków ustawowych włącznie z wypłatą ponad 2 milionów złotych odszkodowań dla właścicieli nieruchomości. A mimo to drugi etap budowy trasy Uniwersyteckiej nie jest realizowany zgodnie z harmonogramem – przekonuje poseł Platformy.

We wtorek do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ Olszewski skierował wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie niedopełnienia obowiązków przez Bogdanowicza.  Jego zdaniem przejawia się to w fakcie, iż od 27 października (wówczas ratusz złożył wniosek o egzekucję) teren nie został de facto przejęty na potrzeby firmy Kobylarnia, która jest wykonawcą wartej około 27 milionów złotych inwestycji (miała otrzymać działkę najpóźniej na początku stycznia br.). – A zgodnie z ustawą, od momentu złożenia wniosku wojewoda miał na to trzydzieści dni – podkreśla kolega partyjny Rafała Bruskiego.

Kilka godzin po informacji o doniesieniu do prokuratury nadeszła odpowiedź z gmachu na Jagiellońskiej. Adrian Mól, rzecznik wojewody, w specjalnym oświadczeniu przypomina, że Mikołaj Bogdanowicz wydał ZRID (Zezwolenie na realizację inwestycji drogowej) już we wrześniu 2016 roku, a urząd miasta dopiero po roku przekazał wniosek o egzekucję. Zarzuca także prezydentowi Bruskiemu, że „nie wykazywał woli podmiotowego traktowania właścicieli wywłaszczanych nieruchomości”. – Do czasu ustalenia wyceny mógł zawrzeć ugodę administracyjną, która pozwoliłaby przejąć mu tereny pod inwestycję – zapewnia Mól. I dodaje, że to z winy prezydenta nie doszło do porozumienia, którego częścią miało być przekazanie 500 tysięcy złotych jako zaliczki na pokrycie kosztów egzekucji. Próbowaliśmy ustalić, na czym miało polegać odrzucenie tego porozumienia przez bydgoski magistrat, ale Mól odpowiedział, że musi zapoznać się z dokumentami i pełną odpowiedź da w środę.

Dyskusja na linii ratusz – urząd wojewódzki – poseł Olszewski przeniosła się również do mediów społecznościowych. Ten ostatni zareagował na pojawienie się oświadczenia urzędu wojewódzkiego, twierdząc, że teraz wojewodzie zostanie już jedynie możliwość „tłumaczenia się w prokuraturze”. Do dyskusji włączył się również dyrektor Biura Komunikacji Społecznej Michał Sztybel, pisząc: „Panie Adrianie, mniej hipokryzji proszę! Decyzję o odszkodowaniu wydaliście w lipcu 2017 r. (318 dni po terminie!!!), a niby chcieliście od razu prowadzić egzekucję. To Wasze metody na S5 – wyrzucanie ludzi bez decyzji o odszkodowaniu”.

Z naszych informacji wynika, że w środę po południu będzie wiadomo, czy w końcu znajdzie się firma, która podejmie się egzekucji terenu na Wzgórzu Wolności. Poprzednie dwa przetargi wojewoda – z uwagi na brak chętnych – musiał unieważnić. Udało nam się jednak ustalić, że pojawiło się kilka zapytań, które mogłyby skutkować zleceniem zadania w trybie „z wolnej ręki”. W gronie chętnych ma znajdować się między innymi firma z Gdańska. – Gdyby prezydentowi Bruskiemu zależało na szybkiej egzekucji, wówczas zaangażowałby do udziału w przetargach podległe mu spółki komunalne – podsumowuje Adrian Mól.