Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Wyborcza awantura o murale. Z Tomaszem Gollobem w tle

Dodano: 10.10.2018 | 14:42

Na zdjęciu: Mural przy ul. Nakielskiej prezentuje się przechodniom w towarzystwie koszów na śmieci, co w środę pokazali kandydaci PiS-u do sejmiku.

Fot. ST

We wtorek Paulina Wenderlich i Michał Nowacki spotkali się z dziennikarzami u zbiegu ulic Nakielskiej i Wrocławskiej – tuż obok muralu z wizerunkiem Jana Pawła II, który w lipcu został wymalowany na zlecenie urzędu marszałkowskiego.  I choć organizatorzy konferencji kandydują do sejmiku województwa, to zdecydowanie najwięcej mówili o polityce miejskiej i prezydencie Rafale Bruskim.

Mural przedstawiający papieża już od momentu powstania budził kontrowersje. Ratusz zarzucał toruńskim urzędnikom, że został on wykonany z pominięciem procedur, a  zewsząd napływały głosy kwestionujące walory artystyczne dzieła. Krótko po zaprezentowaniu malunek był jednym z najpopularniejszych tematów wypowiedzi polityków, ale wkrótce ustąpił pola innym kwestiom, na przykład związanym z kampanią wyborczą. Teraz – właśnie w ramach kampanii – wraca.

Podobno to prezent od marszałka Całbeckiego. Ale czy ktokolwiek dyskutował o tym muralu z bydgoszczanami?  Nie, nikt niczego nie uzgadniał.  To 25 tysięcy złotych wydanych w błoto – mówił Michał Nowacki, pokazując, że część malunku, na której znajduje się informacja, że Jan Paweł  II jest patronem województwa, zasłonięto, a obok postawiono kosze na śmieci. –  Kto decydował o umiejscowieniu muralu w tym miejscu? Nie był to prezydent. Nie wypowiedział się. Podejrzewam, że nawet nie wiedział o tym. Marszałkowie Ostrowski i Kurzawa też nie zabrali głosu. Wypowiedział się prezes ADM – wymieniał Nowacki.

Rzecznik prezydenta Marta Stachowiak zapytana przez nas o mural wyjaśnia, że został on namalowany na ścianie należącej do Administracji Domów Miejskich, a prezydent osobiście nie ingerował w jego lokalizację. Podkreśla przy tym, że mural powstał na zlecenie samorządu województwa, a nie miasta.

Kto bardziej pomaga Gollobowi…

Drugi z murali mieszczących się przy Nakielskiej był za to jednym z najważniejszych tematów minionego weekend. Malunek poświęcony Tomaszowi Gollobowi został w sobotę odsłonięty i już po kilkunastu godzinach zniszczony. – Pan prezydent dwukrotnie chwalił się, że wsparł inicjatywę powstania muralu – mówiła  Paulina Wenderlich. – Otóż, nie wsparł w żaden sposób. Nawet nie spotkał się z inicjatorem muralu. Dopiero, gdy zbieraliśmy pieniądze, a ja również  mocno reklamowałem tę akcję i pomagałam inicjatorowi, gdy było już jasne, że  mural powstanie, że zebraliśmy prawie 20 tys. złotych, pan prezydent postanowił się podpiąć pod  tę akcję, wiedząc że zbliżają się wybory i teraz reklamuje się, że ma wielki udział w tej akcji.

Po tym, jak mural został zniszczony, Bruski zadeklarował, że miasto sfinansuje koszty odmalowania dzieła. Dodał przy tym, że jest mu przykro z dwóch powodów – gdyż dotyczy to Golloba, a także z uwagi na „wszystkich darczyńców, wśród których bez rozgłosu ma zaszczyt być”. – Proszę powiedzieć, jaką kwotą zasilił pan akcję muralu.  Zarabia pan całkiem dobre pieniądze jako prezydent miasta – zaapelowała we wtorek Wenderlich. Zapytana o to Marta Stachowiak proponuje, aby „krytykę skierować w stronę wandali”. Tłumaczy, że prezydent wsparł zbiórkę jako osoba prywatna i aby uniknąć zarzutu, że chce to wykorzystywać w celach PR-owych, zaznaczył, że chce być darczyńcą anonimowym. – Nie było to w końcówce zbiórki, a w jej trakcie, kiedy do zebrania brakowało kilku tysięcy złotych. Ponadto, na konferencji prasowej w sprawie turnieju dla Tomka Golloba prezydent apelował do wszystkich kibiców o wzięcie udziału w zbiórce – wyjaśnia Stachowiak, dodając też, że miasto zawsze wspiera podobne inicjatywy, ale „niekoniecznie głośno się tym chwaląc”. Wspomniana przez nią konferencja odbyła się w końcówce lipca. Było to miesiąc po tym, jak pojawiły się informacje o planach stworzenia muralu i dwa tygodnie zanim organizatorzy zbiórki poinformowali, że minimalna kwota (ponad 13 tys. zł) została zebrana.

Lista zarzutów adresowanych przez Wenderlich do Bruskiego była dłuższa. Zdaniem szefowej sztabu Tomasza Latosa obecny prezydent nie uczynił nic, od kiedy w niedzielę zadeklarował pomoc w odmalowaniu muralu. – Nie oddelegował straży miejskiej, nie zainstalował monitoringu. Jeszcze przed powstaniem muralu mógł skonsultować się z inicjatorem, czy zaproponowane miejsce jest dobre – wylicza Wenderlich. Stachowiak odpowiada: Odpowiednie służby zostały zobowiązane do kontaktu z pomysłodawcą muralu i ustalenia formy jego odnowienia.

…a kto go wykorzystuje?

Zdaniem polityków PiS Bruski zyskał na zaangażowaniu żużlowca w swoją kampanię wyborczą przed ośmioma laty, a gdy mistrz świata potrzebował wsparcia po ubiegłorocznym wypadku, prezydent nie zareagował. – Jeśli pan Bruski nie potrafi pomóc tak znanej osobie jak pan Tomasz Gollob, to komu z nas pomoże? – pytała Wenderlich. Kandydatka do sejmiku podała przykład władz Grudziądza, które zaangażowały się w leczenie Golloba w Chinach. Jej zdaniem nie należy także nadmiernie cenić roli Bruskiego w organizacji turnieju Asy dla Golloba, który odbył się w minioną niedzielę. – Prezydent nie był jednym z inicjatorów. Palcem w bucie nie kiwnął, sypnął tylko kwotą z budżetu miasta. Inicjatorami byli działacze klubu, którzy wybrali się do prezydenta, otworzyli mu oczy i powiedzieli, że może warto by coś dla Tomasza Golloba zrobić.

„Sypnięta kwota” to 225 tysięcy złotych, które urząd przeznaczył na organizację turnieju. Jak zaznacza Marta Stachowiak, pomysł zaproszenia do Bydgoszczy najlepszych żużlowców świata był wspólną inicjatywą Jerzego  Kanclerza i władz miasta. Rzeczniczka prezydenta odniosła się też do zarzucanego przez Wenderlich braku pomocy ze strony Bruskiego tuż po wypadku Golloba. – Prezydent od początku był w bieżącym kontakcie z osobami z najbliższego otoczenia pana Tomasza Golloba. Niech pani Wenderlich zechce przyjąć do wiadomości, że w tak trudnych i dramatycznych momentach warto zachować umiar i nie narzucać się, tym bardziej nie epatować medialnie działaniami, jakie się podejmuje – mówi Stachowiak, dodając, że prezydent wziął udział w balu charytatywnym, podczas którego za około 13 tysięcy złotych wylicytowano weekend w Bydgoszczy. Bruski zjadł z darczyńcą śniadanie i opowiedział o mieście.

Prezydent czy kandydat?

Na kwestiach związanych z muralami i Gollobem krytyka się nie skończyła. Według Wenderlich prezydent wykorzystał we wtorek  swój urząd do prowadzenia kampanii, gdy wziął udział w prezentacji systemu umożliwiającego zakup biletów komunikacji miejskiej w pojeździe za pomocą karty płatniczej. We wpisie na oficjalnym profilu Rafała Bruskiego na Facebooku obok zdjęć z wydarzenia znalazły się hashtagi z hasłami wyborczymi Bruskiego jako kandydata.

Wenderlich zaapelowała więc do prezydenta o wzięcie urlopu do końca kampanii. Według Stachowiak nie ma takiej potrzeby. – Prezydent nie prowadzi kampanii w czasie pracy – podczas wydarzeń kampanijnych ma urlop. Wczorajsza konferencja dotycząca możliwości płacenia kartą w autobusach była wydarzeniem wynikającym z bieżącej pracy – mówi.

Przypomnijmy, że wczoraj zarzuty podobnego rodzaju stawiano… Wenderlich. Poseł Platformy Obywatelskiej Michał Stasiński zarzucił byłej dyrektor generalnej urzędu wojewódzkiego, że jako pracownik korpusu służby cywilnej, nie stosuje się do obowiązującej ją zasady politycznej neutralności. Sama Wenderlich także zjawiła się na konferencji. Kilka godzin wcześniej Gazeta Wyborcza poinformowała, że jest na bezpłatnym urlopie. Wobec tego Wenderlich złożyła pismo do obecnej dyrektor generalnej Moniki Berger o rozwiązanie umowy o pracę. –  Od dnia jutrzejszego już bez żadnych podtekstów będę prowadziła czynną i otwartą kampanię wyborczą – zapowiedziała. I tak też zrobiła.

Sebastian Torzewski