Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Wycinka drzew na skwerze vis a vis stadionu Zawiszy? Miasto dementuje rewelacje prawicowego periodyku

Dodano: 12.08.2019 | 12:22

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Dramatyczny apel pracownika niszowego bydgoskiego medium okazał się jego wymysłem.

Fot. archiwum

„Zbrodnia na osiedlu Leśnym” – takim tytułem opatrzył swój piątkowy komentarz „Tygodnik Bydgoski”. Jego autor próbował dowodzić, że KPEC planuje na skwerze wzdłuż kamienic przy ulicy Gdańskiej naprzeciwko stadionu Zawiszy wycinkę drzew związaną z budową ciepłociągu. Zarówno miejska spółka, jak i miasto temu zaprzeczają.

Do wyciągnięcia tak daleko idących wniosków autorowi wystarczyły oznaczenia pozostawione farbą na pniach drzew. Palcem wskazywał wszystkich, którzy mieliby walczyć z planowaną „zbrodnią” – głównie ekologów i miłośników Bydgoszczy, zarzucając im, że „milczą”. „Gdyby wycinka została zadysponowana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, mielibyśmy w tej chwili przykutych łańcuchami do każdego drzewa czerwonych, zielonych, żółtych, niebieskich, pomarańczowych i wszystkich innych tęczowych” – perorował człowiek, który wspierał PiS w trakcie ostatniej kampanii samorządowej, a obecnie udaje dziennikarza na łamach wspomnianego portalu.

Sprawę z uwagi na wcześniejsze jego dokonania można byłoby pominąć, gdyby nie fakt, że zaledwie kilka tygodni temu – w ramach budowy ciepłociągu – na Kapuściskach wycięto dużą liczbę drzew, które rosły tam od czasu intensywnej ekspansji na osiedlu w latach 50. i 60. ubiegłego stulecia. I na to wspomniany autor chętnie się powoływał, tłumacząc, że „ten ekologiczny armagedon wydarzy się mimo społecznego wzburzenia po wycince ponad 200 drzew na Kapuściskach”. Nie pomagało też częściowo dość groteskowe tłumaczenie KPEC-u przy tej inwestycji. Spółka dowodziła bowiem, że drzewa rosły tam… bez pozwolenia. „Na wszystkie usuwane drzewa i krzewy mamy wszelkie niezbędne zgody uzyskiwane na etapie przygotowywania inwestycji do realizacji. Również projekt uzyskał pozwolenia na budowę. Warto dodać, iż drzewa, które kolidowały z inwestycją, były posadzone na trasie sieci w sposób nielegalny, bez wymaganych zgód i pozwoleń” – tłumaczyła miejska spółka.

Tyle że przy sprawie skweru przy ul. Gdańskiej zabrakło najważniejszego – weryfikacji własnych osądów i domniemań. Już przed godziną dziesiąta pytaliśmy o sprawę sam KPEC. Agnieszka Peplińska, specjalista ds. promocji, zaprzeczyła w rozmowie z nami, aby spółka prowadziła w tym miejscu jakąkolwiek inwestycję. Również w przetargach – zarówno archiwalnych, jak i obecnych, nie znaleźliśmy takich robót. Co więcej, Wydział Gospodarki Komunalnej urzędu miasta na bieżąco prowadzi rejestr pozwoleń na wycinkę drzew i krzewów. Tam również takich zgód próżno było szukać (nie tylko wydanych decyzji, ale również wniosków).

Sprawę tuż przed południem postanowił rozstrzygnąć sam ratusz, który również zapytaliśmy o prowadzone tam od poniedziałku prace. Z komunikatu biura prasowego wynika, że wycinki drzew w tym rejonie nie będzie. „Drzewa zaznaczone kropkami są poddawane cięciom pielęgnacyjnym – ścinane są suche gałęzie, tzw. posusz” – czytamy w oświadczeniu bydgoskiego magistratu.