Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Zadowolenie uczniów motywuje bardziej niż wynik w rankingu. Rozmowa z dyrektorem bydgoskiego „Elektronika”

Dodano: 23.01.2017 | 17:27

Z dyrektorem najlepszego technikum w Polsce rozmawiała Justyna Wróblewska.

Na zdjęciu: Roman Wojciechowski jest związany ze szkołą od początku jej istnienia. Przyszedł jako uczeń i został tu na znacznie dłużej.

Fot. Stanisław Gazda

Od kilku dni bydgoski „Elektronik” z dumą tytułuje się najlepszym technikum w Polsce. O wyniku rankingu Perspektyw, możliwościach dawanych uczniom oraz ich relacjach z nauczycielami rozmawialiśmy z dyrektorem Zespołu Szkół Elektronicznych imienia Wojska Polskiego w Bydgoszczy Romanem Wojciechowskim.

Zarządza pan szkołą już od dwudziestu lat. W tym czasie odniosła ona znaczne sukcesy nie tylko na szczeblu regionalnym, ale i ogólnopolskim. Jakie znacznie wobec tych wszystkich zwycięstw ma pierwsze miejsce w rankingu Perspektyw?

Ten sukces na pewno cieszy oraz pomaga nam w rekrutacji i pozyskaniu lepszych uczniów. Gdybyśmy nie wyrobili tej marki przez 49 lat, to nie przychodziliby do nas tak dobrzy uczniowie i nie mielibyśmy takich efektów. Nie oszukujmy się, jeśli nie przyjdą do nas dobrzy uczniowie, to nie uda nam się zrobić z nich wybitnych osób. Wyniki rankingu uzależnione są od zdolności reprezentowanych przez absolwentów konkretnego rocznika. Ja będę się cieszył, jeśli w przyszłym roku będziemy w pierwszej dziesiątce. Te różnice w górze tabeli są niewielkie, to jest trochę jak w sporcie.

A czy tak jak w sporcie czuje pan oddech konkurencji na plecach?

Jeśli weźmiemy pod uwagę rankingi, to nie czuję tego oddechu. Ja oraz moi koledzy, którzy tu pracują, to w większości byli uczniowie tej szkoły. Zawsze uważamy, że ranking to nie jest najważniejsza rzecz. Naszym zadaniem jest dobrze przygotować uczniów do przyszłej pracy zawodowej, matury i studiowania na wyższych uczelniach. Tak jak robimy to od prawie 50 lat.

Ranking Perspektyw jest dobrym wyznacznikiem przy tych przygotowaniach czy niekoniecznie?

Jest on rankingiem stosunkowo obiektywnym i uczciwym. Ten ranking mówi o efektach kształcenia, do których szkoła jest przede wszystkim przeznaczona. Jednak szkoła to nie tylko efekty kształcenia, ale i wychowanie, zajęcia pozalekcyjne, rozwój osobowościowy ucznia, który trudno wycenić i ten ranking nie próbuje tego robić. To jest srogi ranking wyników. Porównuje się konkretne wyniki na przykład z określonych przedmiotów, matur.

Zapewne istotne znaczenie w rozwoju osobowościowym ma przynależność do szkolnej orkiestry. Ile osób korzysta z takiej możliwości?

Orkiestra bardzo często na początku roku liczy 60 chętnych. Uczniowie są uczeni gry na instrumentach od podstaw. Większość członków orkiestry nigdy nie miała do czynienia z instrumentami muzycznymi. Dwóch instruktorów w ciągu tygodnia prowadzi indywidualne zajęcia z uczniami, a w soboty w świetlicy odbywają się ćwiczenia grupowe. Uczniowie dopuszczani są do koncertów przeważnie po dwóch latach nauki, chociaż zdarzają się wyjątki.

Z jakich innych zajęć pozalekcyjnych mogą korzystać uczniowie?

Szkoła stara się prowadzić zajęcia wspomagające w różnej formie. W tej chwili w bydgoskich szkołach jest dużo zajęć pozalekcyjnych, na które są środki z unii europejskiej, w których staramy się uczestniczyć. Realizowaliśmy już projekt „Zawodówki na start” oraz „Zawodowe Horyzonty”. W tej chwili jesteśmy w trakcie realizacji projektu „EduAkcja” i wymiany młodzieży zagranicznej związanej z kształceniem zawodowym. To projekty, które wspomagają i dają dodatkowe korzyści, również finansowe, poprzez udział w płatnych stażach. Ponadto przeprowadzamy także  inne akcje. Ostatnio zrealizowaliśmy pomysł jednej z nauczycielek i zorganizowaliśmy jarmark świąteczny, podczas którego sprzedawaliśmy ciasta. W ciągu półtora dnia udało nam się uzbierać 3,5 tysiąca złotych. Te środki zasilą konto Fundacji Mam Marzenie.

Nauczyciele zachęcają uczniów do działania, czy częściej role są odwrócone?

Bardzo często nauczyciele wychodzą z takimi inicjatywami, ale uczniowie również. Jednak podstawą są chęci nauczycieli.

Jak wyglądają relacje uczniów z nauczycielami?

Kiedyś mówiono, i wydaje mi się słusznie, że najbardziej skuteczna jest metoda kija i marchewki, czyli tyle samo pochwał, co i wskazywania drogi. Chciałbym żeby te relacje były w miarę partnerskie, ale i wymagające, ponieważ dopiero to przynosi sukces. Nie może być tak, że nauczyciel wymaga, ale nie pozwala na to, by uczeń się wypowiadał, czy żeby realizować jego  pomysły.

Dyscyplina w szkole niewątpliwie jest ważna. W jakim stopniu?

Jest ona bardzo istotna, ale to nie może być rygor. Szkoła jest zamknięta ze względów bezpieczeństwa. Chodzi nam o to, by nie wchodzili obcy. Nie można powiedzieć, że wszyscy uczniowie są aniołkami i nie ma problemów wychowawczych. Mieliśmy problemy, ale próbujemy je rozwiązywać poprzez rozmowę. Nie jesteśmy wolni od sytuacji trudnych, lecz chcemy przemawiać do wyobraźni i rozsądków uczniów.

Co motywuje do działania?

Motto wszystkich naszych nauczycieli brzmi: szkoła wysokich lotów, nie tylko dla orłów. Staramy się wspomagać również uczniów słabszych. Największą motywacją jest zadowolenie, gdy po paru lub parunastu latach spotyka się absolwenta szkoły, który mówi: dziękuję za to, że pan kazał mi to, mówił tamto, wymagał tego. Bardzo często uczniowie czwartych klas wychodząc ze szkoły cieszą się, że już ją opuszczają. Doceniają ją dopiero po latach porównując z wieloma sytuacjami życiowymi. Naszą satysfakcją jest to, że podczas drzwi otwartych absolwenci przyprowadzają swoje dzieci chcąc, by się tu uczyły.

Justyna Torzewska