Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Zbigniew Leszczyński. Jeszcze jedna misja

Dodano: 28.03.2019 | 11:07

Szymon Fiałkowski | s.fialkowski@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Zbigniew Leszczyński otwiera kolejny rozdział swojego sportowego życia. Niedawno został sponsorem Polonii Bydgoszcz.

Fot. Szymon Fiałkowski

Człowiek, który sięga telefon po treningu i ma 360 nieodebranych połączeń nie może narzekać na brak zajęć. Mimo to Zbigniew Leszczyński do długiej już listy zadań dopisał kolejne. Został głównym sponsorem bydgoskiej Polonii. Dla kibiców ze Sportowej to dobra informacja. Bo ścieżkę dla żużlowców wydeptali… tenisiści stołowi.

Jeszcze do niedawna czynny zawodnik ZOOLeszcz Gwiazdy. Obecnie jej menadżer, do tego prezes Polskiej Superligi Tenisa Stołowego, wiceprezes Polskiego Związku Tenisa Stołowego, właściciel rodzinnej firmy ZOOLeszcz i jeden z głównych sponsorów żużlowców bydgoskiej Polonii. Zbigniew Leszczyński na nudę narzekać nie może. Pracy ma naprawdę dużo. – Faktycznie jest tego sporo, ale działam aktywnie i tak, żeby to wszystko odpowiednio funkcjonowało – zaczyna swoją opowieść. Nie ukrywa, że mocno pomaga mu też żona, która zajmuje się domem i opieką nad dwójką synów. – Kiedyś, po jednym z treningów, gdy wróciłem do domu po 20:45, miałem blisko 360 nieodebranych połączeń i żadne nie było z domu – opowiada.

Oczkiem w głowie Leszczyńskiego jest ZOOLeszcz Gwiazda. Zespół występujący w Superlidze Tenisa Stołowego swoje ligowe spotkania jako gospodarz rozgrywa w hali przy ul. Bronikowskiego na Miedzyniu. Bydgoski zespół niedawno wygrał dwa derbowe mecze przed własną publicznością, pokonując po 3:1 Olimpię/Unię Grudziądz i w ubiegłą niedzielę Energę KTS Toruń. – Nie lubię się brać za coś, co nie wychodzi. W ping-ponga wszedłem, gdy Gwiazda grała w najniższej, III lidze – mówi Leszczyński. W tym roku jego firma zdecydowała się wesprzeć żużlową Polonię i będzie jej sponsorem tytularnym. Zaczyna podobnie jak w Gwieździe – od samego dołu. – Mam nadzieję, że zespół żużlowy też pójdzie w górę – nie ukrywa Leszczyński.

To on pod koniec stycznia brał udział w konferencji prasowej w siedzibie Polonii przy ul. Sportowej. Zasiadł przy stole razem z między innymi Tomaszem Gollobem (został dyrektorem sportowym klubu) oraz prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniewem Bońkiem, który również podjął decyzję o zaangażowaniu się w pomoc przy odbudowie potęgi Polonii.

Leszczyńskiego śmiało można nazwać „bydgoskim patriotą”. – Zarówno tenis stołowy, jak i żużel to są dwie najbliższe mi dyscypliny sportu. Od kiedy pamiętam, to grywam w tenisa stołowego i chodzę na żużel. Wspieranie tych dwóch dyscyplin nie jest więc przypadkowe. Jeździłem na mecze Polonii, uczęszczałem na Grand Prix. Wszyscy pamiętamy te czasy, gdy na Sportową przychodziło się dwie-trzy godziny przed meczem. W zeszłym roku na tenisie stołowym było podobnie – podkreśla. Decyzją o wsparciu żużlowego klubu – jak skromnie mówi – chciał zaakcentować, że także lokalne firmy, a nie tylko spółki należące do miasta czy do Skarbu Państwa, mogą wspierać sport.

Chcę tym krokiem zachęcić innych przedsiębiorców, że mogą zrobić taki krok i wesprzeć klub – dodaje.

Firma ZOOLeszcz, która ma swoją siedzibę przy ul. Mazowieckiej, może poszczycić się ponad stuletnią tradycją. Zajmuje się produkcją obroży i smyczy. Wcześniej działali tam pradziadek i dziadek Leszczyńskiego. – Kiedyś gościłem tutaj stacje telewizyjne, które pokazywały, że jest taka firma i produkuje takie wyroby. Dzisiaj poprzez sport jestem kojarzony z tenisem stołowym lub żużlem. To pokazuje też, jak mocno można się wypromować poprzez sport. Fakt, że firma ma 115 lat, lekko odszedł w cień. Niech to będzie zachęta dla innych, że można poprzez wsparcie klubu narobić sporo szumu – nie ukrywa Leszczyński.

Nowy sponsor Polonii, pytany o to, kiedy podjął decyzję o wsparciu finansowym żużlowego klubu, nie ukrywa, że stało się to, gdy dowiedział się o stanie zdrowia Tomasza Golloba. – Wiedziałem, że będziemy starali się coś zrobić. Z takimi ludźmi chce się pracować i każdy z nas ma tylko jeden cel: jak najszybszą odbudowę zespołu. Chciałbym, żeby na mecze przychodziło po 15-20 tysięcy osób. Każdy sobie tego życzy. Nazwa „Mistrz jest jeden” nie wzięła się z przypadku.

Leszczyński obserwował ostatnio zarówno treningi zespołu, jak i sobotni sparing ze Startem Gniezno (30:48, zakończony po trzynastu biegach), który na trybuny stadionu przy ul. Sportowej 2 przyciągnął blisko dwa tysiące kibiców spragnionych żużla na wysokim poziomie. – Kiedy słyszałem w prognozie pogody, że tego dnia będzie 18 stopni i gdy widziałem w czwartek na treningu zespołu grupę kibiców, przypuszczałem, że będzie ich sporo. Już październikowy turniej Asy dla Tomasza Golloba pokazał, że Bydgoszcz cały czas żyje żużlem – mówi Leszczyński i zaznacza, że widok wypełnionych trybun napawał go radością i optymizmem, a kibiców na trybuny najbardziej przyciągną wyniki. – Lepiej budować sobie markę od nowa. Kibice chcą zwycięstw – podkreśla.

Choć niewielu o tym wie, przed czterema laty to właśnie Leszczyński mógł zostać właścicielem klubu z ul. Sportowej. – Był taki temat i byłem na spotkaniu. Jednak w momencie, kiedy zainteresowany był Władysław Gollob, to nie chciałem wchodzić. Nasze relacje były dobre, rozmawialiśmy i pomagałem klubowi na tyle, na ile mogłem – przyznaje.

Zbigniew Leszczyński. Jeszcze jedna misja

Zobacz również:

ZOOLeszcz Polonia zaczyna sezon. Znamy skład na mecz w Rawiczu

Cały czas jednak na myśl o Zbigniewie Leszczyńskim nasuwa się skojarzenie z tenisem stołowym. I to właśnie ta dyscyplina sportu jest pierwszą miłością Leszczyńskiego. – Już w wieku pięciu lat zacząłem grać. Trzyma mnie już 37 lat. Teraz grywam bardziej amatorsko, choć gdybym musiał, to bym się jeszcze zaangażował – mówi.

Gwiazda przez kilkanaście lat grała w II lidze, po czym spadła do III. I to był moment, w którym Leszczyński zdecydował się przejąć drużynę. Ta przebojem weszła do Lotto Superligi Tenisa Stołowego, w której znajduje się w czołówce ligowej tabeli (w przeszłości sięgała po medale mistrzostw Polski i krajowy puchar). Jak duży budżet musi mieć klub w tej dyscyplinie sportu, żeby realnie włączyć się do gry o najwyższe cele? – Jak nie masz minimum 500 tysięcy złotych, to tak naprawdę nie masz o czym dyskutować – nie kryje Leszczyński. Mocno pomaga Lotto, które zdecydowało się wesprzeć klub, ale jest także sponsorem tytularnym całej ligi.

W przyszłym roku zarówno Gwiazda, jak i Polonia obchodzić będą stulecie istnienia. Czego Zbigniew Leszczyński życzyłby obu klubom? – Gwieździe życzyłbym nowej hali sportowej. Chodzi nie tylko o tenis stołowy, ale też o piłkę nożną. Nie mówię już o meczach superligi, gdzie nasza hala przechodzi procesy weryfikacyjne i zawsze jest coś do poprawki. Być może w takiej nowej hali udałoby się zorganizować mistrzostwa Polski. Sportowo życzyłbym utrzymania tego poziomu, który jest obecnie. Nie ukrywam, że chciałbym zagrać jeszcze raz w play-offach. A Polonii? Stadion już jest budowany i myślę, że to duży krok do przodu, a sportowo – dojechania do ekstraligi. To byłoby coś. Bydgoszcz zasługuje na żużel na najwyższym poziomie. Pamiętam czasy, gdy chodziło się na mecze Polonii, w składzie której byli Proch czy Dołomisiewicz. Mam nadzieję, że mój roczny synek, którego chcę zabrać na stadion, doczeka się czasów drugiego Tomasza Golloba – kończy Leszczyński.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments