Znamy wyniki referendum strajkowego w Bydgoszczy. Marek Gralik napisał list do nauczycieli
Dodano: 29.03.2019 | 09:31Na zdjęciu: Marek Gralik napisał list do nauczycieli z województwa kujawsko-pomorskiego.
Fot. ST
Związek Nauczycielstwa Polskiego podał wyniki referendów ze zdecydowanej większości placówek w Polsce, które weszły w spór zbiorowy. Chęć wzięcia udziału w strajku zadeklarowało prawie 79 proc. szkół i przedszkoli w całym kraju. Najwięcej – w województwie kujawsko-pomorskim. Tymczasem kurator oświaty Marek Gralik napisał list do nauczycieli.
Dane nie są jeszcze pełne, bo brakuje m.in. części wyników z województwa podkarpackiego. Za to na Kujawach i Pomorzu aż 91 proc. placówek zadeklarowało wzięcie udziału w strajku, który ma rozpocząć się 8 kwietnia i potrwać do skutku. Termin protestu może pokryć się z zaplanowanym na 10-12 kwietnia egzaminem gimnazjalnym oraz na 15-17 kwietnia – egzaminem ósmoklasisty. Matury mają rozpocząć się 6 maja.
W Bydgoszczy referenda odbyły się w 114 placówkach, czyli zdecydowanej większości i w 112 z nich wyrażano chęć udziału w strajku. Jedna placówka była przeciw, a w jednej referendum okazało się nieważne. W trzech frekwencja była stuprocentowa (w trzydziestu ponad 90 proc.), zaś w siedmiu wszyscy głosujący wypowiedzieli się za strajkiem (w ponad 50 poparcie wyniosło minimum 90 proc.). W zaledwie 15 placówkach poparcie dla strajku wyniosło mniej niż 80 proc. – Wyniki pokazują, że środowisko jest zdeterminowane, a wysoka frekwencja zapewnia bardzo dużą wiarygodność referendów. Całe środowisko oświatowe jest zjednoczone, również pracownicy administracji i obsługi, o których także się upominamy – komentuje prezes bydgoskiego oddziału ZNP Mirosława Kaczyńska.
Zupełnie inne dane zaprezentowało Ministerstwo Edukacji Narodowej, które poinformowano, że w 52% szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych/ponadpodstawowych nie przeprowadzono referendów. Resort zapewnił też, że większość dyrektorów szkół deklaruje przeprowadzenie egzaminów bez zakłóceń. Potwierdził to także Kujawsko-Pomorski Kurator Oświaty Marek Gralik – „Z pewnością egzaminy zostaną przeprowadzone bez żadnych zakłóceń we wszystkich niepublicznych szkołach podstawowych i gimnazjach, we wszystkich samorządowych szkołach, do których nie trafiły żądania związków zawodowych oraz w tych szkołach, w których większość pracowników zdecydowała o nieorganizowaniu strajku” – tłumaczy kurator w liście skierowanym do nauczycieli.
Wyniki egzaminów mają być znane 14 czerwca. Ci uczniowie, którzy z powodu strajku nie napiszą testu najprawdopodobniej będą zmuszeni skorzystać z terminu dodatkowego (3-5 czerwca). To jednak nie jest pewne, gdyż jest to termin przeznaczony dla uczniów, którzy nie pisali egzaminu z powodu losowych. Jak wyjaśnia Gralik, wiele opinii prawnych wskazuje, że strajk, którego termin został ogłoszony z 35-dniowym wyprzedzeniem, nie jest taką sytuacją.

Zobacz również:
Bydgoszcz w przededniu strajku nauczycieli. Ratusz wyjaśnia, co z egzaminami i opieką nad dziećmi
Jeśli nawet uczniowie zostaną dopuszczeni do egzaminu na początku czerwca, to ich prace nie zostaną sprawdzone na tyle szybko, aby 21 czerwca otrzymać świadectwa ukończenia szkoły i dołączyć te dokumenty do wniosku o przyjęcia do szkół średnich. – „11 lipca o godz. 12.00 nastąpi ogłoszenie listy kandydatów zakwalifikowanych i niezakwalifikowanych. Spowoduje to olbrzymie rozgoryczenie uczniów (i ich rodziców), których nabór zostanie przeprowadzony w trybie uzupełniającym i w sposób znaczący pozbawi ich możliwości ubiegania się o przyjęcie do szkoły pierwszego wyboru. W skrajnym przypadku, do liceów ogólnokształcących, do których od kandydatów oczekuje się największej liczby punków rekrutacyjnych, zostaną przyjęci nie najlepsi z najlepszych, tylko ci, którzy mieli możliwość przystąpienia do egzaminu w pierwszym terminie i tym samym otrzymania świadectwa ukończenia szkoły” – ostrzega Gralik. Dodaje też, że jeśli strajk się wydłuży, to nauczyciele nie będą mogli np. wystawić ocen rocznych lub świadectw ukończenia szkoły tegorocznym maturzystom.
Gralik zapewnia, że do oczekiwań dotyczących zwiększenia wynagrodzenia podchodzi z wielkim zrozumieniem. Jako nauczyciel z 30-letni stażem, który trzy lata temu został kuratorem oświaty, utrzymuje, że doskonale zna warunki pracy i płacy nauczycieli. Jednocześnie przypomina, że ostatnia podwyżka za rządów PO-PSL miała miejsce we wrześniu 2012 roku i wyniosła 3,8%. Później waloryzacja stawek nastąpiła dopiero w styczniu 2017 rok, a od 1 kwietnia 2018 rozpoczął się trzyetapowy cykl podwyżek, który ma zakończyć się z początkiem września 2019 r.
– „W tym krótkim, bo trwającym zaledwie 1 rok i 5 miesięcy, okresie minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego największej, bo ponad 60% grupy nauczycieli dyplomowanych wzrosną o 508 zł (w przypadku nauczyciela stażysty – o 371 zł), czyli o 16,1%. Kolejne podwyżki będą kontynuowane w 2020 r. W przypadku uzyskania wyróżniającej oceny pracy nauczyciel otrzyma specjalny dodatek (dyplomowany – 500 zł, mianowany – 400 zł, kontraktowy – 200 zł). Ponadto, proponowane są inne rozwiązania płacowe, jak np. stały dodatek za wychowawstwo w wysokości 400 zł” – wylicza Gralik, który dodaje, że oczekiwania nauczycieli chcących większych podwyżek w krótszym czasie mogą być zrozumiałe wobec „wieloletnich zaniedbań poprzedniego rządu”. ZNP domaga się 1000 zł podwyżki z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r.
– „I sprawa ostatnia, która, być może, nie ma dla Państwa dużego znaczenia, a o której wspominam tylko z potrzeby zachowania należytej staranności w przedstawieniu wszystkich potencjalnych skutków strajku. Za każdy 8-godzinny dzień strajku zostanie potrącone wynagrodzenie. W świetle art. 80. kodeksu pracy (wynagrodzenie przysługuje za pracę wykonaną) i stanowiska regionalnych izb obrachunkowych, które mogą postawić jednostkom samorządu terytorialnego zarzut naruszenia dyscypliny finansów publicznych nie są uprawnione deklaracje niektórych samorządów, że strajkującym wypłacone zostanie pełne wynagrodzenie” – stwierdza Gralik, który na koniec zwrócił się do nauczycieli z prośbą o przeanalizowanie przedstawionych uwagi i „podjęcie niewymuszonej przez nikogo i pozostającej w zgodzie z własnym sumieniem decyzji”. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu prezydent Rafał Bruski zapewniał, że miasto nie zamierza „szkodzić nauczycielom”. – Zastanowimy się, co z tym zrobić. Nie chce dzisiaj nic deklarować ani uspokajając, bo jeszcze mi ktoś zarzuci, że podsycam do strajku. Na pewno jednak znajdzie się jakieś dobre rozwiązanie tego problemu – zapowiadał prezydent.
- Pożar w Fordonie. Straż pożarna jest na miejscu - 18 kwietnia 2025
- Ruszyła sprzedaż biletów na nadchodzące turnieje IMP. Żużlowcy ABRAMCZYK Polonii pojadą w Pile - 18 kwietnia 2025
- Pawełczak zadowolony z debiutu. Jaki cel na finał Brązowego Kasku? [WIDEO] - 17 kwietnia 2025