Marek Kondrat otworzył w Bydgoszczy ósmy sklep w Polsce ze swoimi winami wybranymi. Rozmowa z właścicielem marki [ZDJĘCIA]
Dodano: 17.11.2018 | 00:43Na zdjęciu: Marek Kondrat.
Fot. Stanisław Gazda
W bydgoskim Park Hotelu Marek Kondrat uroczyście otworzył wczoraj ósmy sklep sygnowany swoim nazwiskiem. Rozmawiamy z nim o podróżach do najdalszych zakątków świata w poszukiwaniu ciekawych win, o pasji, która wyparła zawód aktorski, o modzie na wino i systemie jego sprzedaży pod marką „Marek Kondrat – wina wybrane”.
– Co kryje się pod pojęciem: „wina wybrane”?
– Ano to, że wybierając producentów win, zwracamy szczególną uwagę na firmy, które mają swoją historię, a ściślej rodzinne tradycje winiarskie. Wiąże się to z naszą misją – przekazywania idei z winem związanych; z tym co wniosła ludzka cywilizacja, a dotyczy historii uprawy winorośli, kultury i tradycji picia wina, czy wreszcie przybliżenia ciężkiej pracy pokoleń winiarzy, ich stylu życia, bycia i przekazywania tajników tworzenia trunku z ojca na syna. To chcemy zaszczepić, że tu jest ta ciągłość, powtarzalność, przyzwyczajenie, które są elementami radości z wykonywanej pracy.
– Jakie było to pierwsze, wybrane…
– Przede wszystkim zależało mi na tym, i to jest niezmienne od samego początku, by wino oddawało relację jakości do ceny, więc staraliśmy się postawić zwłaszcza na Europę po której podróżowaliśmy w poszukiwaniu win spełniających nasze wymogi. Najpierw były Włochy, następnie Hiszpania i Portugalia oraz Francja. Wina z tych krajów stanowią do dziś podstawę naszej kolekcji. Już nie jeździmy sami, gdyż mamy w naszej ofercie wycieczki do najsłynniejszych winiarskich regionów na kilku kontynentach i co ważne – ta enoturystyka może być dostępna na każdą kieszeń. W tym jest poznawanie nie tylko rodzajów win oraz sposobów i miejsc ich wytwarzania, ale też poznawanie siebie samych: co nam smakuje, umiejętności wybierania dobrych win. A dobre wino, jak mawia jeden ze spotkanych przeze mnie producentów, to takie, które ci smakuje… I próbujemy też przekonać Polaków, że wino jest trunkiem towarzyskim, nieagresywnym, przy którym można spędzić o wiele więcej czasu niż przy naszej „mateczce siwusze”, robiąc to z kulturą i przyjemnością. Cieczy niezmiernie to, że z roku na rok rośnie liczba tych, którzy fascynują się tym winnym światem, który kiedyś nas tak bardzo zafascynował i sprawił, że ja zmieniłem życie rozstając się z aktorstwem dla tego wina.
– W Polsce rejony z winnymi tradycjami kojarzone są zwykle z Lubuskiem, ale swój winny pazur pokazuje Małopolska, Podkarpacie, ba o winnicach w pobliżu Gruczna robi się coraz głośniej. Czy również polskie wina zasłużyły sobie na pana uznanie?
– Zdecydowanie tak! Mamy w swojej ofercie wina dwóch producentów, z czego jeden – winnica Turnau, o największej w Polsce powierzchni upraw, bliska jest mi ze względów rodzinnych. Odrodziła się w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego za sprawą ściągniętego przeze mnie niemieckiego winiarza znad Renu. On nie dość, że wie jak to się robi, to jeszcze potrafi zarażać swoją pasją dookoła. Tak, wytwarzanie wina w Polsce, to wciąż jeszcze pasja, a nie dobry interes i chwała wszystkim tym, którzy godzą się na to, że nakłady przez nich ponoszone zwrócą się może za pięćdziesiąt lat. Ale dzięki temu mamy w Polsce i będziemy mieć coraz lepsze wina, bo tworzą się szkółki szczepów dostosowanych do naszego klimatu. I my stawiamy w naszych sklepach te polskie wina, które mają swoją osobowość, obok win „zasłużonych”, z renomą. Mimo, że są od nich droższe, to nie rozczarowują i ludzie po nie wracają. To także część naszej misji i radości z promowania wina w naszym kraju, gdzie jego spożycie to zaledwie 3 litry „na twarz” rocznie. Zmiana tego stanu rzeczy jest naszym wyzwaniem. Szczycimy się tym, że robimy to w sposób intymny, zindywidualizowany, docierając do klienta z wiedzą o oferowanym produkcie, której nigdy nie odbierze kupując w sieci. W naszych sklepach zaszczepiamy świadomość, że również u nas, tak jak to się dzieje w wielu miejscach na świecie, wino może być towarzyszem dnia, posiłku, rozmowy, a że było w rdzennej diecie człowieka od zarania dziejów, to znak, że jest mu potrzebne, w odróżnieniu od wódki…
– Mając pana „wybrane wina” w pana sklepach, również możemy czuć się „wybranymi”, bo możemy kupić wina, które są arystokratami, są ekskluzywne w krajach swojego pochodzenia?
– My uciekamy od ekskluzywności win. Wino wybrane nie oznacza czegoś szczególnego. Owszem, jest ono szczególne w tym sensie, że zwróciliśmy na nie swoją uwagę ze względu na relację jakości do ceny. Ponad 25 procent sprzedawanych u nas win mieści się w przedziale 25-50 zł. Trudno promować wino, kiedy ono jest drogie…
– Patrzymy na mapę świata. Są na niej miejsca z flagami krajów z których wino jest sprzedawane w sklepach Kondrat – wina wybrane i widzimy miejsca puste – czy tam nie ma win, czy jeszcze nie było Marka Kondrata?
– Powody mogą być jedne i drugie. Te miejsca z flagami pokazują przede wszystkim ekspansję wina i jego kulturę. Doceniamy Europę za to, że jest to ten stary świat winiarski, ale też ze względów ekonomicznych. Wina sprowadzane z Chile czy z RPA, siłą rzeczy, ze względów logistycznych, musiałyby być drogie, a jak już to zostało przed chwilą powiedziane: trudno jest promować wino, kiedy ono jest drogie. A wina jest na świecie bardzo dużo i przybywa miejsc jego pochodzenia, których byśmy o to nie podejrzewali. Mieliśmy w ofercie wina z Brazylii, ale one nie zyskały aprobaty u naszych klientów. Zamówione w Australii i zapłacone w marcu wino otrzymaliśmy w listopadzie. Każdy, kto prowadzi biznes wie, że „zamrożone” pieniądze, to strzał w plecy. Póki co winne preferencje oscylują wokół Europy i tego się trzymamy.
* * *
W kameralnym i eleganckim wnętrzu znajdują się wina z najdalszych zakątków świata – zarówno z lokalnych winnic, jak i od największych producentów. Sklep to nie tylko półki i kontuar, ale również stół, przy którym toczą się rozmowy o winie i jego historii.
Elegancki, drewniany kontuar z metalowymi elementami i stół w podobnej stylistyce. Na ścianie za ladą makieta kontynentów. Bo to w trakcie licznych podróży po świecie Marek Kondrat czerpie inspiracje i wybiera wina, które później sprzedaje w sklepach sygnowanych swoim nazwiskiem. Pod sufitem zdjęcia znanego aktora degustującego ulubiony trunek. Ale najważniejsze stoi na półkach kameralnego sklepu przy ul. Wrocławskiej w Bydgoszczy. To około 200 butelek, a wśród nich etykiety z Argentyny, Australii, Austrii, Bułgarii, Chile, Francji, Hiszpanii, Niemiec, Nowej Zelandii, Polski, Portugalii, RPA, Węgier i Włoch.
Wina pochodzą zarówno z niewielkich winnic, gdzie tworzy się je od pokoleń zgodnie z rodzinną tradycją, jak również od dużych producentów.
– Wszystkie starannie wyselekcjonowane – zapewnia Katarzyna Dobrzańska, dyrektor Park Hotelu Bydgoszcz, w którym działa sklep Kondrat Wina Wybrane. – Ulubiony szczep i smak znajdą tu zarówno koneserzy, jak i ci, którzy dopiero zakochują się w winie. Jedni i drudzy z pewnością docenią przystępne ceny – dodaje dyrektor Park Hotelu.
Większość win dostępnych w sklepie kosztuje od 25 do 50 złotych. W ofercie są również niezbędne akcesoria winiarskie, kieliszki oraz książki. Klienci korzystają tu z rad wykwalifikowanej obsługi, która pomaga w odnalezieniu własnego gustu i w rozpoznaniu trunku odpowiedniego do danej okazji.
- Pałace Krajny [WIDEO] - 19 maja 2020
- Marny los ruin zamku w Nowym Jasińcu [WIDEO] - 17 maja 2020
- Pośpimy krócej! Tej nocy zmiana czasu na letni! - 28 marca 2020