Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Nocna zmiana w bydgoskich parafiach? Kuria odpowiada na zarzuty o przenoszeniu księdza

Dodano: 18.05.2019 | 12:53
bp Jan Tyrawa

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Ze strony polityków opozycji padają kolejne pytania do biskupa Jana Tyrawy. Ten odpowiada na razie oświadczeniami - swojego adwokata i rzecznika kurii.

Fot. Stanisław Gazda

„Czy posiada ksiądz biskup wiedzę, jakoby ks. Mirosław K. – proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego w latach 2008-2013 – był zamieszany w pedofilię?”, „Czy jego nagłe przenosiny w nocy z 31 stycznia na 1 lutego 2013 roku do parafii Świętych Polskich Braci Męczenników miały związek z uwikłaniem w ten proceder?” – to część pytań, które w liście otwartym do biskupa Jana Tyrawy sformułował poseł Paweł Olszewski. Kuria odpowiada, że śledztwo w sprawie księdza K. zostało umorzone pod koniec 2011 roku, a obecnie trwa „dochodzenie kanoniczne”.

W ciągu zaledwie tygodnia po premierze filmu dokumentalnego braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” do obiegu publicznego wracają sprawy i pytania o podejrzane postępowanie księży w parafiach na terenie całego kraju. Nie inaczej jest w Bydgoszczy, gdzie adresatem niewygodnych pytań jest biskup Jan Tyrawa pełniący tę funkcję od 2004 roku. Niewygodnych, bo na żadne z nich nie odpowiedział dotąd osobiście, unikając mediów i wydając jedynie oświadczenia – jedno za pośrednictwem mecenasa Edmunda Dobeckiego, drugie – przez rzecznika kurii ks. Sylwestra Warzyńskiego.

To ostatnie ma związek z czwartkowym listem otwartym parlamentarzysty Platformy Obywatelskiej Pawła Olszewskiego. Poseł pyta w nim o sprawę Mirosława K., który przez pięć lat pełnił funkcję proboszcza parafii św. Maksymiliana Kolbego na Osowej Górze. Zimą 2013 roku ksiądz K. trafił jednak na Wyżyny – do parafii Świętych Polskich Braci Męczenników. Olszewski w swoim piśmie pyta bp. Tyrawę, czy miało to związek z oskarżeniami o pedofilię. I dokłada kolejne znaki zapytania (pisownia oryginalna): „Czy prawdą jest, że nie poinformował Ksiądz Biskup ani policji, ani prokuratury w sprawie księdza K.?”, „Dlaczego z dniem 1 lutego 2018 r. Ksiądz Biskup wysłał ks. K. na emeryturę w wieku 58 lat?”, „Czy zamiast na emeryturę w tak młodym wieku ks. K. nie powinien być wydalony ze stanu duchownego?”, „Czy prawdą jest, że stworzył Ksiądz Biskup swoisty system ukrywania księży-pedofilów?”. Nietrudno zauważyć, zwłaszcza patrząc na ostatnie pytanie, że część polityków – zwłaszcza obecnej opozycji – zwietrzyła szansę na medialne zaistnienie dzięki premierze „Tylko nie mów nikomu”. Ale wiele pytań stawianych przez nich trudno uznać za nieistotne.

Nocna zmiana w bydgoskich parafiach? Kuria odpowiada na zarzuty o przenoszeniu księdza

Zobacz również:

Prawie 20 milionów wyświetleń filmu Tylko nie mów nikomu. Sekielscy: Będzie kontynuacja

 

Kuria bydgoska zareagowała na list Olszewskiego w piątek. Ks. Warzyński tłumaczy w oświadczeniu opublikowanym na stronie diecezji, że Prokuratura Rejonowa w Bydgoszczy umorzyła postępowanie w sprawie księdza Mirosława K. 27 grudnia 2011 roku, a on sam 1 lutego 2013 roku „został przeniesiony do pracy duszpasterskiej w Hospicjum im. Księdza Jerzego Popiełuszki, gdzie pełnił funkcję kapelana”. Tyle że z drugiej strony okazuje się, że władze diecezji „postanowiły przeprowadzić kanoniczne dochodzenie” (w oświadczeniu braku jednak informacji o dacie rozpoczęcia tego procesu), a dokumentacja sprawy „została przesłana do Kongregacji Nauki Wiary w Watykanie” (tu również brakuje daty). „W tym czasie ksiądz Mirosław K. został przeniesiony do Domu Księży Emerytów, gdzie oczekuje na decyzję Kongregacji Nauki Wiary” – kończy ks. Warzyński.

Sprawa księdza K. to niejedyny bydgoski wątek, o którym toczy się dyskusja po premierze filmu braci Sekielskich. W samym filmie przypomniano bowiem bulwersującą sprawę byłego już księdza Pawła Kani, który w latach 2006-2009 był kapłanem w parafii Opatrzności Bożej i jednocześnie katechetą w nieistniejącym Gimnazjum nr 13 przy ulicy Baczyńskiego. Pojawiła się sugestia, że bp Jan Tyrawa, związany w przeszłości z archidiecezją wrocławską, macierzystą dla eksksiędza Kani, mógł tuszować jego pedofilskie zapędy. Do zatrzymania Kani doszło bowiem na Dolnym Śląsku już w 2005 roku. Miał wówczas proponować seks za pieniądze trzem nastolatkom, a także posiadać dziecięcą pornografię. Od zarzutu pedofilii został jednak w 2008 roku uniewinniony, a za wspomnianą pornografię skazano go dopiero w powtórzonym procesie kilkanaście miesięcy później. Kilka lat temu Kania wrócił na ławę oskarżonych – zeznania przeciwko niemu złożyły trzy osoby (w tym dorosły już dzisiaj bydgoszczanin). W 2015 roku został skazany na siedem lat pozbawienia wolności za molestowanie seksualne nieletnich.

W przekazanym do mediów kilka dni temu oświadczeniu adwokat bp. Tyrawy Edmund Dobecki stanowczo temu zaprzeczył, że biskup mógł pomagać ukrywać Kanię. Podkreślał, że żadne zarzuty nie dotyczą okresu, gdy Kania przebywał w Bydgoszczy. Przekonywał także, że kontakty wspomnianego bydgoszczanina (sądzi się obecnie w procesie cywilnym z kurią o odszkodowanie) z Kanią miały miejsce już po jego powrocie do Wrocławia. Miało być to następstwo braku zgody bp. Tyrawy na jego dalszy pobyt w diecezji bydgoskiej.

W ostatnich dniach do naszej redakcji napływają sygnały przypominające również o kolejnym wątku afery pedofilskiej w bydgoskich kościołach. Chodzi o sprawę Waldemara B., byłego wikarego w kościele Matki Boskiej Fatimskiej na Ogrodach. W 2013 roku został on skazany na trzy lata pozbawienia wolności za gwałt na 10-letnim chłopcu, do którego doszło w 2008 roku. Sam poszkodowany o sprawie poinformował rodziców dwa lata później. Okazało się, że ks. B. robił dziecku również nagie zdjęcia. Został zatrzymany już po przeniesieniu do innej parafii – do Wysokiej niedaleko Piły. Ma orzeczony zakaz zbliżania się do swojej ofiary.

Zarówno wspomniany poseł Olszewski, jak i jego obecny kolega klubowy Michał Stasiński domagają się ustąpienia bp. Jana Tyrawy ze stanowiska. Ten pierwszy napisał w tej sprawie kilka dni temu list do nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Salvatore Pennacchio.