Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Po tragicznym wypadku na autostradzie w regionie. Jego sprawca stanie przed sądem

Dodano: 19.06.2019 | 06:00
wypadek a1 toruń

Akt oskarżenia wobec mężczyzny skierowała prokuratura.

Na zdjęciu: Do tragicznego wypadku doszło w połowie lutego. Zginął w nim kierowca dostawczego renault mastera.

Fot. KMP Toruń

Przed toruńskim sądem niebawem stanie 40-latek z powiatu inowrocławskiego, który spowodował tragiczny w skutkach wypadek na kujawsko-pomorskim odcinku autostrady A1.

Śledczy z prokuratury Toruń – Zachód zakończyli właśnie śledztwo w sprawie tragicznego w skutkach wypadku na regionalnym odcinku autostrady A1 do którego w połowie lutego doszło na pasie ruchu w kierunku Gdańska w miejscowości Kopanino.

Po tragicznym wypadku na autostradzie w regionie. Jego sprawca stanie przed sądem

Zobacz również:

Informacje o wypadku w Kopaninie

Przypomnijmy: w nocy z 12/13 lutego kierowca osobowego opla astry, jadąc  pod prąd doprowadził do zderzenia z dostawczym iveco, które po zderzeniu zjechało na pas awaryjny, co też potem uczynił ciężarowy daf, którego kierowca za wszelką cenę chciał uniknąć zderzenia. To nie udało się kierującemu audi, który uderzył w krawężnik, a w osobowe samochody (tj. opla i audi) uderzyło dostawcze renault master, które następnie wbiło się w naczepę ciężarówki. 28-latek kierujący dostawczym pojazdem zginął na miejscu, zaś do szpitali odwieziono trzy inne osoby. Kierowca opla zbiegł z miejsca zdarzenia i był poszukiwany, lecz po kilkunastu dniach zgłosił się na komisariat. Jak się okazało, 40-latek z powiatu inowrocławskiego jest dobrze znany policji, bo już w przeszłości Tomasz B. był notowany za włamania, kradzieże czy posiadanie narkotyków. Na wniosek toruńskiej prokuratury, wobec mężczyzny stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu.

Zdaniem śledczych z toruńskiej prokuratury, Tomasz B. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podejmując zabroniony manewr zawracania pojazdu na autostradzie A1, a pod prąd jechał na odcinku ok. 3,2 km. – Przesłuchany w charakterze podejrzanego wyjaśnił, że wjechał „pod prąd” przez roztargnienie, zaś zbiegł, ponieważ był w szoku – mówi rzecznik prasowy toruńskiej Prokuratury Okręgowej Andrzej Kukawski. Jak dodaje, prokuratura nie dała wiary zeznaniom Tomasza B., bo w opinii śledczych mężczyzna chciał uniknąć odpowiedzialności karnej.

Tomaszowi B. postawiono zarzuty dotyczące spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, przyczynienie się do wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Mężczyźnie grozi kara nawet do dwunastu lat pozbawienia wolności.