Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Marszałek odpowiada na krytykę ze strony POLREGIO i PKP PLK. Jednym z tematów – stan linii do Chełmży

Dodano: 17.12.2020 | 20:06

Na zdjęciu: Według Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Transportu Publicznego w Koronowie, PKP PLK nie dba o linię kolejową z Bydgoszczy do Chełmży.

Fot. BB/archiwum

Urząd marszałkowski odniósł się do stanowisk spółki POLREGIO i PKP Polskie Linie Kolejowe, które zarzucają mu manipulacje w sprawie obecnej sytuacji na kujawsko-pomorskich torach. –  POLREGIO samo wpędziło się w kłopoty i to władze tej państwowej spółki muszą szukać najlepszych wyjść z tej sytuacji – przekazał samorząd województwa. W kwestii złego stanu technicznego linii Bydgoszcz – Chełmża urząd marszałkowski potwierdza wcześniejszą opinię marszałka Piotra Całbeckiego, opierając się na wydanym dziś stanowisku Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Transportu Publicznego w Koronowie.

Przypomnijmy: Roczna umowa na przewozy na liniach niezelektryfikowanych pomiędzy urzędem marszałkowskim i Arrivą została podpisana w piątek, 11 grudnia późnym popołudniem, a z POLREGIO (odpowiedzialną za połączenia na liniach zelektryfikowanych) – dopiero w sobotę wieczorem, 12 grudnia. W komunikacie odnośnie podpisania umowy z samorządem województwa POLREGIO podkreślało, że jest „głęboko rozczarowane” postawą marszałka Całbeckiego. – Liczymy, że nie skaże mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego na trwałe wykluczenie komunikacyjne, a ta umowa jest wstępem do wieloletniej, obowiązującej od 2021 roku – kiedy to marszałek przywróci pełną pracą przewozową – wyraził nadzieję przewoźnik.

Marszałek odpowiada na krytykę ze strony POLREGIO i PKP PLK. Jednym z tematów - stan linii do Chełmży

Zobacz również:

Chaos na kolei. Marszałek i POLREGIO wymieniają się oświadczeniami

We wtorkowe (15 grudnia) popołudnie stanowisko marszałka województwa wobec przekazu płynącego z POLREGIO przedstawiła jego rzeczniczka Beata Krzemińska. W przesłanym mediom oświadczeniu czytamy, że prowadzone od wielu miesięcy negocjacje z przewoźnikami kolejowymi, dotyczące podpisania nowych umów na świadczenia usług przewozowych i nowej siatki połączeń były „trudne”. – Najwyższe, należy powiedzieć: drastyczne podwyżki zaproponowało POLREGIO – przedstawiciele tej spółki usiedli do stołu z żądaniem stawek dwukrotnie wyższych. Wszystko w sytuacji zmniejszonych, w związku z kryzysem ekonomicznym wywołanym pandemią, wpływów do wojewódzkiego budżetu – przedstawia swoje stanowisko urząd marszałkowski.

POLREGIO odpowiedziało na oświadczenie samorządu województwa w środę, 16 grudnia. Prezes zarządu spółki Artur Martyniuk podkreślił, że urząd marszałkowski „próbuje zrzucić winę za cięcia połączeń na przewoźników i w tym celu nie cofa się przed manipulacją, po raz kolejny wprowadzając w błąd mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego oraz opinię publiczną”. – Z całą stanowczością pragnę podkreślić, że odpowiedzialność za ostre cięcia połączeń o ok. 40% od 1 stycznia 2021 roku w całości ponosi kierowany przez marszałka urząd, który jest organizatorem transportu zbiorowego w województwie. To ewenement w skali kraju, bo od dawna nie było w Polsce cięć na taką skalę, a w kilku województwach POLREGIO mimo pandemii uruchamia nowe trasy – podkreślał prezes przewoźnika.

W czwartek urząd marszałkowski zareagował na pismo Martyniuka. – Samorząd województwa kujawsko-pomorskiego, który po wielomiesięcznych trudnych negocjacjach został zmuszony do podpisania niesatysfakcjonujących umów z operatorami kolejowymi, stał się w ostatnim czasie celem ataków medialnych ze strony władz spółki Polregio i występujących w imieniu pracowników tej firmy związków zawodowych. Manipulując opinią publiczną próbuje się na nas przerzucić odpowiedzialność za możliwy przyszły deficyt przedsiębiorstwa i ewentualne związane z tym redukcje zatrudnienia. Nie ma na to zgody – przekazuje rzeczniczka marszałka województwa.

Urząd marszałkowski podkreśla, że poprzednia umowa na przewozy została zawarta w 2015 roku na okres pięciu lat, a obowiązujące zgodnie z nią stawki przewozowe wynosiły od 12,79 do 13,77 złotych za każdy przejechany przez pociąg kilometr trasy (w 2020 roku było to 13,06 złotych). – Przystępując kilka miesięcy temu do negocjacji nowej umowy władze tej spółki zaproponowały stawkę 24,12 złotych – a więc niemal dwukrotnie wyższą. Choć w trakcie pertraktacji została ona nieco obniżona (do 23,75 złotych), i tak, będąc w sytuacji zmniejszonych (w związku z kryzysem ekonomicznym wywołanym pandemią) wpływów do wojewódzkiego budżetu, zostaliśmy postawieni pod ścianą – i zmuszeni do zawieszenia niektórych szczególnie mało uczęszczanych przez pasażerów połączeń – broni swoich decyzji urząd.

W oświadczeniu przekazanym mediom rzeczniczka Piotra Całbeckiego dodaje, że twierdzenia POLREGIO i związków zawodowych, że poprzednia umowa była nierentowna, są „kuriozalne”. – Nie można winić zamawiającego za to, że oferujący zaproponował zbyt niskie stawki. To kierownictwo Polregio (wówczas Przewozy Regionalne) miało obowiązek tak skalkulować stawki, by firma wyszła na swoje. A jeśli warunki zmieniły się podczas trwania kontraktu, obowiązkiem władz spółki było dążenie do jego renegocjowania – odbija zarzuty samorząd województwa.

Marszałek odniósł się również do słów Martyniuka odnośnie podwyżek dla pracowników kolei. – Przesunęliśmy też w porozumieniu ze związkami zawodowymi podwyżki z sierpnia 2020 r. na styczeń 2021 r. Ostatni wzrost pensji w Kujawsko-Pomorskim Zakładzie POLREGIO miał miejsce w 2014 roku i wyniósł 50 złotych. Nie ma więc mowy o żadnej rozrzutności, co sugeruje urząd – oświadczył prezes przewoźnika. Według samorządu województwa, POLREGIO „samo wpędziło się w kłopoty i to władze tej państwowej spółki muszą szukać najlepszych wyjść z tej sytuacji”.

Samorząd województwa kujawsko-pomorskiego zadbał w podpisanej w grudniu umowie o pracowników Polregio. Zapisy stanowią, że w przypadku, gdyby z jakichś powodów (na przykład nowy lockdown) musiało dojść do ograniczeń w komunikacji kolejowej, będziemy płacić tej firmie 88 procent jej kosztów operacyjnych. Chodzi tu przede wszystkim o wynagrodzenia pracownicze – zaznacza urząd.


PILNE: Rząd wprowadza lockdown! A w Sylwestra – zakaz przemieszczania się


Puentując oświadczenie, rzeczniczka władz samorządowych województwa kujawsko-pomorskiego podkreśla, że czynią one bardzo wiele na rzecz publicznego transportu zbiorowego, w tym pasażerskich przewozów regionalnych. – Jesteśmy też otwarci na możliwość wsparcia w przyszłości Polregio, na przykład poprzez zakup nowego taboru, który obniży koszty. Musimy jednak otwarcie stwierdzić: nie jest rzeczą samorządu dbanie o kondycję podmiotu gospodarczego. Bo choć Polregio ustami swoich przedstawicieli mówi wiele o misji, walce z wykluczeniem komunikacyjnym i ratowaniu kolei, to jest podmiotem gospodarczym, spółką prawa handlowego. I przez pryzmat tego faktu należy spojrzeć na jej aktywność, przedsięwzięcia i projekty – kończy komunikat Krzemińska.

Marszałek Całbecki zareagował też na oświadczenie Polskich Linii Kolejowych, które uznają, że stan technicznych linii Bydgoszcz – Chełmża umożliwia sprawne przewozy pasażerskie. Linia kolejowa na trasie Chełmża – Bydgoszcz Wschód jest bezpieczna i gwarantuje dobre przewozy pasażerskie z prędkością od 60 do 80 km/h. Na linii dla podróżnych dostępnych jest 12 przystanków i stacji – podkreślił rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec. Rzeczniczka marszałka przesłała mediom stanowisko Stowarzyszenia na rzecz rozwoju transportu publicznego w Koronowie. – Potwierdza ono opinię marszałka Piotra Całbeckiego dotyczącą złego stanu technicznego linii kolejowej 209 Bydgoszcz – Chełmża, która skutkuje problemami z ułożeniem optymalnego rozkładu jazdy. Na tę opinię marszałka Polskie Linie Kolejowe – niestety, ku mojemu zdumieniu, zareagowała bardzo ostro zarzucając marszałkowi przekazywanie nieprawdziwych informacji – przekazuje Krzemińska.

Marszałek odpowiada na krytykę ze strony POLREGIO i PKP PLK. Jednym z tematów - stan linii do Chełmży

Zobacz również:

PKP PLK odnoszą się do słów Całbeckiego na temat stanu linii Bydgoszcz - Chełmża

W stanowisku społeczników z Koronowa czytamy, że „Bydgoski Zakład Linii kolejowych jest niestety najgorszym zakładem w Polsce pod względem jakości infrastruktury kolejowej oraz tym, który na inwestycje przeznacza znikome środki”. Dodają także, że od 2016 roku prędkość na linii 209 uległa obniżeniu. – PKP PLK zastosowała zabieg w postaci „ nie naprawiamy, nie wymieniamy uszkodzonych podkładów tylko zmieniamy nazwę ograniczenie prędkości na obniżoną prędkość drogową” – argumentuje stowarzyszenie.

Koronowska organizacja uważa, że PKP PLK nie zadbało o stworzenie na linii do Chełmży dodatkowych mijanek, odtwarzając na przykład układ torowy w Fordonie. – Dzięki tej dodatkowej mijance możliwe byłoby wprowadzenie/wydłużenie relacji dodatkowych pociągów z Poznania, Piły czy nawet Tucholi poprawiając ofertę dla osób codziennie korzystających z kolejowego transportu publicznego – piszą społecznicy. I dodają, że przebudowana przy okazji realizacji linii tramwajowej do Fordonu stacja Bydgoszcz Wschód także ma istotne wady.

Stacja Bydgoszcz Wschód po gruntownej modernizacji w ostatnich kilku latach utrwaliła szkodliwy dla rozwoju ruchu aglomeracyjnych/regionalnych układ połączeń torowych. Jego główna wada polega na tym, iż każdy pociąg jadący z kierunku Chełmży na stacji Bydgoszcz Wsch. przyjmowany jest na tor główny linii magistralnej nr 18 z Torunia, a nie na tor dodatkowy ( bo go nie zbudowano). W efekcie możliwość układania rozkładu jazdy kolejny raz się komplikuje, gdyż to o której godzinie można wjechać z kierunku Chełmży dyktuje układ pociągów z Torunia do Bydgoszczy. Pamiętajmy, że po linii nr 18 prowadzony jest także intensywny ruch towarowy – argumentuje stowarzyszenie.

Każdy kolejny plan „inwestycyjno/utrzymaniowy” w PKP PLK pomijał linię nr 209, czego nie potrafimy zrozumieć. Działania IZ Bydgoszcz są współodpowiedzialne za likwidację i niemożność ułożenia dobrego rozkładu jazdy pociągów w województwie – nasze wystąpienie nie ma na celu usprawiedliwienia działań Pana Marszałka, a rzetelne wskazanie, iż Dyrektorzy Zakładu Linii Kolejowych w Bydgoszczy ponoszą także odpowiedzialność za to co się dzieje poprzez swoje decyzje z przeszłości – kończy pismo stowarzyszenie.