Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

„Oddajcie tramwaj”. Protest przeciwko likwidacji kursów linii nr 1 [ZDJĘCIA]

Dodano: 29.09.2022 | 17:59

Na zdjęciu: Mieszkańcy sprzeciwiają się cięciom kursów na linii nr 1. W czwartek, 29 września zebrali się na pętli Wilczak, by protestować wobec tej decyzji.

Fot. Szymon Fiałkowski

Pasażerowie linii nr 1 nie zgadzają się z decyzją o likwidacji jej kursów w weekendy i w dni powszednie poza godzinami szczytu. W czwartkowe popołudnie na pętli Wilczak kilkanaście osób zaprotestowało przeciwko działaniu miejskiej gilotyny, która doprowadziła do ścięcia kursów popularnego połączenia.

W sobotę, 1 października nie zobaczymy już na trasie tramwaju nr 1. I tak będzie w każdy weekend, a także w dzień powszedni poza godzinami szczytu. Jedno z najpopularniejszych połączeń, kursujących po odtworzonym kilkanaście lat temu prawoskręcie z Gdańskiej na Focha, padło ofiarą drastycznych cięć ze strony ZDMiKP. Motorniczych nie brakuje, miasto kupuje nowe tramwaje z PESY, a i tak doszło do sytuacji znacznego ograniczenia oferty transportowej także w tramwajowej części siatki komunikacyjnej.


CZYTAJ WIĘCEJ: Nowe, pocięte rozkłady jazdy już dostępne. „Wygląda to bardzo, bardzo źle”


W czwartkowe (29.09) popołudnie mieszkańcy odpowiedzieli na apel Rady Osiedla Wilczak-Jary i Bydgoskiego Ruchu Miejskiego, które wciąż biją na alarm i walczą o zachowanie połączenia. Na pętli Wilczak zebrało się kilkanaście osób, broniących „jedynki” i oburzonych decyzją ZDMiKP. – Ten tramwaj jest potrzebny wszystkim. Wiele osób pracuje w weekendy, jeździ do Myślęcinka czy pospacerować po Gdańskiej. Na naszym osiedlu jest wiele osób niepełnosprawnych, które chcą dojechać do centrum bez przesiadek – argumentował Jarosław Cholewczyński, przewodniczący RO Wilczak-Jary.

Przewodniczący Bydgoskiego Ruchu Miejskiego Paweł Górny dodał, że zamiast likwidacji kursów, można było tak ograniczyć ich częstotliwość, by tramwaj pojawiał się na przystankach co najmniej raz na godzinę. – To połączenie jest bardzo ważne dla seniorów z Wilczaka czy osiedla Leśnego. Dogodnych przesiadek niestety nie ma – dodał Górny. Zwrócił też uwagę na niedostępność węzła przesiadkowego na rondzie Jagiellonów dla osób o ograniczonej mobilności.

– Zdecydowanie potrzebujemy tramwaju nr 1 na Wilczak. Takie cięcia komunikacji nie są akceptowalne. Nie idą one w parze w inwestycjami w nową infrastrukturę tramwajową. Nie ma sensu budować za unijne pieniądze, jeśli później na tych trasach nie utrzymujemy odpowiedniej częstotliwości połączeń. Jak brakuje środków na komunikację publiczną, należy je dołożyć. To podstawowa funkcja miasta. Niech urzędnicy zabiorą się za dzikie parkowanie. Tysiące złotych leży na ulicach!

– kontynuował przedstawiciel Bydgoskiego Ruchu Miejskiego. Następnie zgromadzeni wykrzyczeli „oddajcie tramwaj”. Mieszkańcy Wilczaka nie ukrywają, że decyzja urzędników – począwszy od Rafała Bruskiego po przedstawicieli ZDMiKP – sprawia, że czują się wykluczeni. – Odebrano nam jedyną możliwość dojazdu na ulicę Gdańską. To nas zmusza do używania samochodu, a nie wszyscy go mają – mówił jeden z mieszkańców. – Na co nam czwarty krąg opery czy kąpieliska, jak nie będziemy mogli do nich dojechać? – dodał kolejny.


CZYTAJ WIĘCEJ: Kąpieliska otwarte w Bydgoszczy. Ratusz wybrał jedną lokalizację


Pasażerowie transportu publicznego boją się następnych cięć i wiedzą, że drogowcy planują następne ograniczenia. – Mam wrażenie, że bydgoskim władzom nie zależy na tym, byśmy jeździli komunikacją – żalił się jeden z przybyłych na pętlę Wilczak. – To jest dramat – dodał kolejny. – Każdy bydgoszczanin ma prawo do dobrze działającego transportu publicznego – przyznała jedna z mieszkanek, zbierając brawa od pozostałych. Na zakończenie protestujący ruszyli w podróż „jedynką”, pokazując jej znaczenie w bydgoskim systemie transportowym.