Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Co z cenami prądu i węglem w Bydgoszczy? Sztybel zrelacjonował spotkanie z Morawieckim

Dodano: 12.10.2022 | 19:59

Na zdjęciu: Wczoraj (11 października) zastępca prezydenta Bydgoszczy Michał Sztybel wziął udział w spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim dotyczącym przede wszystkim cen energii i dostępności węgla. W środę przedstawiciel bydgoskiego ratusza zrelacjonował efekty narady.

Fot. Robert Sawicki/Urząd Miasta Bydgoszczy

Wczoraj (11 października) zastępca prezydenta Bydgoszczy Michał Sztybel wziął udział w spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim dotyczącym przede wszystkim cen energii i dostępności węgla. W środę przedstawiciel bydgoskiego ratusza zrelacjonował efekty narady – jego zdaniem, istotnym problemem dla miasta wynikającym z nowych ustaw rządowych zamrażających cenę prądu ma być warunek 20% oszczędności energii w stosunku do 2021 roku – czy będzie oznaczało to konieczność następnych cięć w komunikacji tramwajowej? Samorządy proszą o złagodzenie limitu i doprecyzowanie zasad dystrybucji węgla, którego jednak w Bydgoszczy nie brakuje.

11 października w Warszawie premier Morawiecki spotkał się z przedstawicielami samorządów: zastępca prezydenta Bydgoszczy, wraz z prezydentami Białegostoku, Katowic i Rzeszowa reprezentował Unię Metropolii Polskich. Jak relacjonował dziś (12 października) Sztybel, trwające półtorej godziny spotkanie miało charakter merytoryczny. – Muszę jednak przypomnieć, że samorządy nie są lubiane przez rząd i ciągle jest pokazywane, że jesteśmy najgorsi, a gdy pojawia się problem to jesteśmy potrzebni – mówił podczas spotkania z mediami.

Naradę zdominował temat szczególnie ważny dla milionów Polaków, czyli ceny energii i dostępność węgla. – Premier poinformował nas o projekcie ustawy, w którym zapisano zamrożenie cen energii na poziomie 785 złotych netto za MWh. Warunkiem jest jednak oszczędność 20% energii. To jest bardzo istotny element: jeśli dany samorząd przekroczy zużycie 80% energii z roku poprzedniego, to wchodzi w wysokie ceny wynikające z przetargów – przyznał Sztybel. Premier na razie nie był w stanie powiedzieć, jak będzie kształtował się podatek VAT na źródła energii.

Należy zaznaczyć, że obecnie Bydgoszcz płaci średnio 530 zł netto za MWh. Zaproponowana przez rząd kwota jest znacznie niższa niż ostatnie propozycje Enei z przetargu na dostawę prądu, sięgające nawet 3,4 tysiąca złotych, ale zastępca Rafała Bruskiego zaznaczył, że i tak dla Bydgoszczy koszty prądu wzrosną o 35 milionów złotych w porównaniu z tym rokiem. Sztybel dodał, że samorządowcy chcą złagodzenia limitu 20% oszczędności.

– Nie chcę straszyć, ale żeby osiągnąć te 20% to najłatwiej byłoby wprowadzić kolejne ograniczenia na komunikacji tramwajowej. Trudno sobie wyobrazić, byśmy zamykali szkoły. Te 20% to warunek bardzo trudny do spełnienia

– ocenił. Czy to oznacza następne cięcia? Przypomnijmy, że od 1 października linie 1 i 7 nie kursują już w weekendy, a ponadto „jedynka” w dni powszednie pojawia się na torach tylko w szczycie. Sztybel przyznał, że takiej decyzji na razie nie ma. – Ustawy są w trakcie procedowania, nie znamy budżetów na kolejny rok. Będziemy komunikować mieszkańcom, gdy coś się wydarzy – uspokajał.

Podczas spotkania Sztybel zgłosił Morawieckiemu m.in. potrzebę przyspieszenia prac nad nowelizacją ustawy o odnawialnych źródłach energii, która od lutego tego roku tkwi w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. – Jesteśmy jako miasto zainteresowani, by móc wymieniać się energią pomiędzy różnymi swoimi podmiotami. Padła deklaracja, że takie przyspieszenie nastąpi i do końca tego roku prace legislacyjne nabiorą tempa. Będziemy to obserwowali – skomentował. Padł też postulat uwzględnienia w ustawie, że ceny energii na giełdzie towarowej są już niższe niż proponowane przez rząd 785 złotych netto za MWh.

Wzrost cen wynikał głównie z marż. Spółki państwowe produkują ciepło i prąd nie z węgla sprowadzanego wcześniej z Rosji, a z krajowego wydobycia. Nie można zatem mówić, że wojna w Ukrainie jest przyczyną wysokich cen energii produkowanej przez PGE – przekonywał zastępca prezydenta.

Węgiel w Bydgoszczy. Jaka jest jego dostępność i co z dystrybucją przez urząd miasta?

We wtorek, 11 października po spotkaniu z samorządowcami opublikowano też projekt ustawy dotyczącej dystrybucji węgla. Z jej zapisów wynika, że samorządy mają odpowiadać za zakup węgla oraz jego jakość, transport, składowanie oraz weryfikację kupujących. Projekt dopuszcza też prowadzenie składów węgla przez gminy czy miasta. Przed wizytą w Warszawie Sztybel spotkał się z przedstawicielami bydgoskich składów węgla.

– Otrzymałem od nich informację, że w Bydgoszczy jest węgiel. Problemem jest ewentualnie jego cena, po której oni muszą go kupować – także od państwowych operatorów

– przyznał Sztybel. Dodał, że miasto nie ma swojej infrastruktury przygotowanej do dystrybucji węgla, ale jest ono otwarte na współpracę z PGE, która mogłaby wykorzystywać swoje zasoby. – Samorządy są gotowe do wsparcia rządowego pomysłu dystrybucji węgla za pośrednictwem samorządów, ale pod pewnymi warunkami – kontynuował zastępca Rafała Bruskiego. A są nimi: gwarancja finansowania węgla przez rząd, ale sprawniej, niż przy dodatkach węglowych czy wsparciu dla uchodźców, odpowiedzialność za jakość węgla (węgiel importowany jest często gorszej jakości, niż polski) i transport do miejsc dystrybucji.

Zapotrzebowanie na węgiel w Bydgoszczy sięga kilkudziesięciu tysięcy ton. W procesie dystrybucji i tak nie obędzie się bez roli składów węgla: one mają wypracowane łańcuchy logistyczne. Złożyłem premierowi konkretną propozycję: składy węgla kupują węgiel z trzech źródeł: Węglokoks i PGE (spółki skarbu państwa) oraz od prywatnych importerów. Zaproponowałem, aby to Węglokoks i PGE dystrybuowały węgiel do składów i narzucały określoną marżę nie większą, niż ustaloną pomiędzy składami a spółkami skarbu państwa. My jako samorząd pomożemy wtedy w weryfikacji osób uprawnionych do zakupu „tańszego” węgla – przedstawił szczegóły Sztybel.

Kontynuując, bydgoski samorządowiec podkreślił, że rząd nie zapisał w ustawie gwarancji dostępności węgla. – Gdyby nie starczyło go dla wszystkich, to rada miasta może określić uchwałą kolejność otrzymywania surowca i kryteria jego wydawania. To jest duży problem – możemy sobie wyobrazić, do kogo będą pretensje, jeśli część osób nie kupi węgla. Nie wiadomo też, jakiej on będzie jakości – mówił. Sztybel podkreślił jednak, że gdy ustawa wejdzie w życie i uwzględni oczekiwania samorządów, miasto nie zostawi bydgoszczan i pomoże w dystrybucji „czarnego złota”.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Dokąd zmierza transport w aglomeracji bydgoskiej? Zapraszamy na debatę