Terminal Emilianowo do likwidacji. To porażka bydgoskich elit politycznych
Dodano: 30.08.2024 | 10:20Na zdjęciu: Tu - miejmy nadzieje - będzie terminal intermodalny.
Fot. Alicja Chrobak
Spółka Terminal Intermodalny Bydgoszcz Emilianowo została poddana w stan likwidacji. Projekt węzła przeładunkowego dla polskich portów w świetnie skomunikowanym rejonie to idea społeczników, która zyskała uznanie PKP i władz Bydgoszczy oraz gminy Nowa Wieś Wielka. Koło zamachowe dla regionu zostało zatrzymane przez polityków PSL i słabość lokalnych elit, co zapewne cieszy innych polityków.
Cztery lata temu wizja terminalu przeładunkowego – pomysł lansowany przez stowarzyszenie Samorządna Bydgoszczy, później także przez Nowy Bursztynowy Szlak – wydawała się bliska realizacji. Powołano spółkę celową odpowiedzialną za przygotowanie inwestycji, na czele której stanął Paweł Bukowski. To człowiek z Torunia, ale walczący o rozwój zarówno Bydgoszczy, jak i całego regionu. Pod jego kierunkiem udało się wybrać technologię obsługi terminalu (suwnicę) oraz uzyskać niezwykle istotną decyzję środowiskową. Projekt zyskał też gotowość do aplikowania o środki unijne.
Problemy z Emilianowem rozpoczynają się po przejęciu władzy w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa przez polityków PSL. Na czele instytucji stanął Lucjan Zwolak – w okresie poprzednich rządów PO i ludowców pełnił funkcję m.in. prezesa Agencji Rynku Rolnego i hojnie wspierał fundusz wyborczy PSL. W kwietniu Zwolak uznał, że spółka TIBE nie zrealizowała celu, podczas gdy uzyskała decyzję środowiskową i była gotowa na ogłoszenie przetargu na projekt inwestycji. Winę zrzucono na poprzedni rząd, stąd też ludowcy zaczęli traktować bydgoskie zamierzenie jako niepotrzebne i nie zapewnili środków na kontynuację prac spółki. Chodziło o… pół miliona złotych.
Decyzji nie zmienił Jan Szopiński. Jako poseł dał się poznać jako walczący o rozwój miasta; stawał po bydgoskiej stronie w różnych sprawach – po przejęciu władzy przez koalicję KO-Lewica-Trzecia Droga otrzymał posadę zastępcy dyrektora KOWR. Liczyliśmy, że zabezpieczy interes Bydgoszczy – tak się nie stało. Dodajmy, że zarzuty Zwolaka obaliły wyniki kontroli NIK, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości.
Upadek – oby nie ostateczny – inwestycji to jednak porażka bydgoskich elit politycznych. Za czasów PiS nie udało się zapewnić tego, by grunt pod nią był w rękach jednego podmiotu – PKP targowało się z Lasami Państwowymi, na co zwracał uwagę Bukowski – i nie wniosły aportem gruntu do spółki. Obecnie, mimo godnych docenienia działań, nie udało się przekonać rządu do postawienia na Emilianowo, mimo niepotwierdzonych niczym zarzutów peeselowców. To świadczy o słabej pozycji bydgoskich posłów i braku siły przebicia. Czy wicepremier i wiceminister w jego resorcie mają jakąkolwiek moc? Czy bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego mógł rok wcześniej poprosić o przyspieszenie działań PKP?
Jeszcze Emilianowo nie zginęło, ale kiedy i czy w ogóle powróci nadzieja na realizację węzła? Jesteśmy jednym z dwóch województw, które nie ma terminala. Bez platformy przeładunkowej nie ma szans na przyciągnięcie wielkich inwestorów, takich jak Samsung – jej budowa otworzyłaby drogę do stworzenia nowego parku przemysłowego przy planowanej S10. Dyskutując wciąż o tym, kto komu zabrał w 2019 roku i skupiając się na didaskaliach, tracimy epokową szansę. Cieszy to, że parlamentarzyści czy lokalni radni stoją murem za inwestycją, że odbywają się narady, ale w Warszawie nikt na to nie zwraca uwagi.
- Posłowie Bogucki i Schreiber przekonują: Sytuacja finansowa samorządów nie uległa zmianie - 11 grudnia 2024
- Konfederacja z rózgą dla rządu Tuska. „Tłuste koty PiS-u zostały zamienione na tłuste koty KO i PSL” - 11 grudnia 2024
- Sztuka wychodzi z Politechniki. Uczelnia nawiązała współpracę z III LO - 11 grudnia 2024