Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Nastolatek wypadł z okna bursy na Bartodziejach. Prokuratura ma wyniki sekcji

Dodano: 03.10.2025 | 13:07

Na zdjęciu: Okoliczności tragedii ustalają śledczy z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.

Fot. Archiwum

Prokuratura Bydgoszcz-Północ wyjaśnia okoliczności tragedii, do jakiej doszło niespełna dwa tygodnie temu w bursie na bydgoskich Bartodziejach, gdzie z okna wypadł 15-latek. Śledczy mają wstępną opinię po przeprowadzonej sekcji zwłok.

O tragedii jako pierwsza napisała Gazeta Wyborcza Bydgoszcz. Z jej informacji wynika, że dramatyczne zdarzenia rozegrały się w czwartek, 25 września, krótko po godzinie dwudziestej drugiej, a 15-latek wypadł z okna na czwartym piętrze. Chłopaka w ciężkim stanie przewieziono do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł. Prokuratura od razu zleciła przeprowadzenie szczegółowych badań sekcyjnych, a te odbyły się w tym tygodniu.

– Biegły lekarz jako wstępną przyczynę zgonu wskazał uraz czaszkowo-mózgowy – przekazuje nam prok. Agnieszka Golińska-Żołyniak, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ, bo to śledczy z tej jednostki prowadzą w tej sprawie czynności wspólnie z policjantami z bydgoskiego Śródmieścia. Jak się dowiadujemy, 15-latek pochodził z innej części województwa kujawsko-pomorskiego, a w bursie mieszkał, bo – to też podaje wyborcza – uczył się w jednej z bydgoskich szkół.

Śledczy póki co nie potwierdzają informacji, które także podawała w swoim tekście Wyborcza. Według jej informatorów, chłopiec miał być pod wpływem alkoholu. Więcej – jak słyszymy w prokuraturze – będzie wiadomo po tym, jak biegły lekarz z zakresu medycyny sądowej sporządzi pełny protokół po przeprowadzonych badań sekcyjnych i toksykologicznych, a ten może na biurka śledczych trafić nawet za kilka tygodni.

Jak na razie, w sprawie nikt nie ma postawionych zarzutów. – Śledztwo prowadzone jest w kierunku art. 151 kodeksu karnego, na razie żadne okoliczności nie wskazują na to, że doszło do przestępstwa – dodaje prok. Golińska-Żołyniak, zaznaczając na koniec, że postępowanie nadal jest prowadzone.

Szymon Fiałkowski