Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kadencja prezydenta na półmetku. Kluczowy okres dopiero przed nami?

Dodano: 21.11.2016 | 10:10
Rafał Bruski

Postanowiliśmy sprawdzić, jak lokalne ugrupowania polityczne i stowarzyszenia oceniają skuteczność dotychczasowych działań Rafała Bruskiego.

Na zdjęciu: Prezydent Rafał Bruski ma za sobą połowę drugiej kadencji. Realizacja kluczowych obietnic jednak dopiero przed nim. Nie wszyscy w nie wierzą.

Fot. Leszek Grabowski / archiwum

Mija właśnie połowa kadencji prezydenta Rafała Bruskiego. Lokalne ugrupowania polityczne i stowarzyszenia niejednoznacznie oceniają skuteczność jego dotychczasowych działań.

Druga kadencja to dla polityka czas realizacji swoich pomysłów, co sam Rafał Bruski przyznał podczas jednej z sesji rady miasta. Do wyborów w 2014 roku przystępował z hasłem „Inni obiecują. Ja buduję” i to właśnie na inwestycjach, z których większość zrealizowanych ma być pod koniec obecnych rządów, Bruski buduje swój kapitał. – Wiadomo, że prezydent nie będzie rozdawał pieniędzy na prawo i lewo, ale widać, że inwestuje i stara się budować Bydgoszcz – ocenia Rafael Prętki, prezes Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu, czyli dzielnicy, która wkrótce ma się doczekać rewitalizacji. – Walczymy już kilkanaście lat i w końcu prezydent Bruski chce zrealizować ten projekt – dodaje, jednocześnie przyznając, że o wiele łatwiejsza stała się współpraca z urzędnikami. – Teraz jest inna epoka niż kiedyś. Wtedy można było dzwonić i pisać, a nie było reakcji. Dziś, jeśli coś się zgłosi, to jest to realizowane – zapewnia.

Jednym z kluczowych tematów ostatnich miesięcy było powstanie związków metropolitalnych. Ustawa w tej sprawie weszła w życie, ale z powodu braku dokumentów wykonawczych stała się bezużyteczna. Z inicjatywy bydgoskiego ratusza powstało jednak stowarzyszenie Metropolia Bydgoszcz skupiające, oprócz stolicy regionu, także osiemnaście gmin ościennych oraz dwa powiaty. – Na pewno jest to pozytywne działanie i powinno przysłużyć się realizacji wspólnych zadań na rzecz rozwoju całego obszaru – mówi Piotr Cyprys, prezes stowarzyszenia Metropolia Bydgoska i rywal Bruskiego w wyborach sprzed dwóch lat. – Wyjście z siecią komunikacyjną do sąsiednich gmin jest przykładem dobrych działań, które powinny być rozszerzana na kolejne ośrodki. Pamiętajmy też, że miasto za kadencji Bruskiego regularnie uczestniczy w konferencjach dotyczących rozwoju – tłumaczy Cyprys, który pozytywnie ocenia też postępy Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, skuteczność przyciągania inwestorów, a także program rewitalizacji kamienic. Dodaje też jednak, że nie ze wszystkich działań prezydenta można być zadowolonym. – Nie uporządkowano funkcjonowania Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, który jest swoistym państwem w państwie i wielu teoretycznie logicznych spraw nie da się w nim załatwić – zauważa Cyprys. Negatywnie ocenia też promocję miasta na zewnątrz i angażowanie się w spory polityczne.

Do porażek z ostatnich miesięcy można zaliczyć sytuację bydgoskiego sportu, zwłaszcza piłkarzy Zawiszy i żużlowców Polonii. – Za prezydenta Jasiakiewicza powstało hasło „Bydgoszcz miastem sportu”. Konstanty Dombrowicz je kontynuował, a prezydent Bruski położył temu kres – mówił radny PiS-u Tomasz Rega, podając jako przykład brak jakiegokolwiek pomysłu na odbudowę piłki nożnej w Zawiszy. W podobnym tonie wypowiada się poseł Paweł Skutecki. Parlamentarzysta, a zarazem działacz stowarzyszenia „Nowa Bydgoszcz”, krytycznie ocenia drugą kadencję. – Prezydent Bruski wydaje się bardzo zmęczony. Nie widzę tego ognia, który się tlił na początku poprzedniej kadencji, kiedy z zapałem kontynuował wizje poprzednika – mówi Skutecki. Zapytany o to, co się prezydentowi udało, odpowiada: Na plus jego działań trzeba zapisać to, że nie przeszkadza w odnajdywaniu przez miasto tożsamości kulturowej. Światowej klasy imprezy odbywają się w Bydgoszczy mimo wspieranej grubymi kwotami działalności Miejskiego Centrum Kultury i dziwacznych tworów, którymi jest oblepiona ta instytucja – mówi. Przyznaje też, że Bruski jest dobrym administratorem miasta, choć „rozrzutnym ponad miarę” – Jestem przekonany, że Bydgoszcz powinna doczekać się prezydenta, a nie tylko administratora – dodaje.

Negatywnie działania prezydenta odbiera Robert Szatkowski, prezes stowarzyszenia Bydgoski Wyszogród oraz członek Rady Działalności Pożytku Publicznego. Zarzuca prezydentowi m.in. wciąganie Bydgoszczy w awantury ogólnopolskie. – Symbolem rządów prezydenta Bruskiego jest domofon w drzwiach gabinetu. Pan prezydent otoczył się gronem współpracowników, których zadaniem jest przepuszczanie tylko miłych i sympatycznych wiadomości. Jeśli ktoś w dobrej wierze odważy się skrytykować, jest wpisywany na czarną listę – mówi Szatkowski, który zwraca też uwagę na wspomnianą przez Cyprysa rewitalizację kamienic. – Rzeczywiście jest to sukces i wiele budynków wyładniało, ale niestety często jest to pozorowany urok. Front kamienic wyremontowany, a bałagan na tyłach budynków nadal jest – mówi Szatkowski.

Przed Rafałem Bruskim jeszcze co najmniej dwa lata rządzenia. Opozycja stawia pod znakiem zapytania realizację jego najważniejszych zapewnień. – Mamy połowę drugiej kadencji, ale nadal słyszymy głównie obietnice. Na najbliższy rok zaplanowano tyle prac drogowych, że jeśli będą one realizowane jednocześnie, to może dojść do paraliżu miasta – mówi przewodniczący klubu radnych PiS Mirosław Jamroży. W wypowiedziach naszych rozmówców często przewijał się problem braku wizji i pomysłów. Wspominali o tym Skutecki, Szatkowski i Cyprys. – Brakuje dyskusji o przyszłości miasta – zauważał szef Metropolii Bydgoskiej. Trudno sobie jednak wyobrazić, żeby w 2018 roku Rafał Bruski nie ubiegał się o reelekcję. A jeśli, wbrew obawom opozycji, zrealizuje zapowiedziane inwestycje, to pozbawi rywali koronnego argumentu. I rzeczywiście po drugiej kadencji będzie mógł powiedzieć, że wybudował. Nie tylko drogi, place i hale, ale też podatny grunt pod walkę o trzecią kadencją.

Sebastian Torzewski