Prokuratura nie złoży zażalenia na areszt dla 64-latka. „Nasze przesłanki zostały utracone”
Dodano: 13.02.2018 | 06:43Na zdjęciu: 64-latek musi pięć razy w tygodniu stawiać się na policji.
Fot. KWP Bydgoszcz
Bydgoska prokuratura nie złoży zażalenia na decyzję sądu, który nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie 64-latka, który na przejściu dla pieszych przy ul. Nakielskiej potrącił 14-letnią dziewczynę.
22 stycznia, kierowca opla astry nie zatrzymał się na przejściu dla pieszych na wysokości przystanku Nakielska-Wrocławska i potrącił 14-letnią dziewczynę, która przechodziła na drugą stronę jezdni. 14-latkę przewieziono następnie do jednego z bydgoskich szpitali, gdzie okazało się, że poza siniakami, nic poważnego jej się nie stało.
Mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia, ale dzień później zgłosił się na bydgoski komisariat. Policjanci zabezpieczyli samochód, który prowadził podejrzany. Śledczy z prokuratury skierowali następnie wniosek do bydgoskiego sądu o tymczasowy areszt dla 64-latka, ale sąd nie przychylił się do tego wniosku i nie zgodził się na to, by sprawca czynu został tymczasowo aresztowany. W opinii sądu, nie ma żadnych obaw, że mieszkaniec powiatu nakielskiego mataczyłby w śledztwie. A tego obawiali się śledczy z prokuratury Bydgoszcz-Południe, którzy prowadzą śledztwo. – Nasz wniosek o tymczasowy areszt dla sprawcy był motywowany między innymi tym, że nie mógłby on mieć kontaktu z potencjalnymi świadkami zdarzenia, a teraz może się okazać, że będzie on próbował do nich dotrzeć i wpływać na ich wyjaśnienia – mówił nam po decyzji sądu prok. Włodzimierz Marszałkowski.
Jak się dowiedzieliśmy, po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem decyzji sądu, prokuratura nie będzie składała zażalenia na tymczasowe aresztowanie 64-letniego mężczyzny. – Nasze przesłanki dla których wnioskowaliśmy o areszt zostały utracone – mówi w rozmowie z naszym portalem Włodzimierz Marszałkowski z prokuratury Bydgoszcz-Południe. – To oznacza, że złożenie teraz takiego odwołania od decyzji sądu jest bezzasadne – dodał.
To oznacza, że 64-letni sprawca czynu musi pięć razy w tygodniu stawiać się na komisariacie, ma też zakaz opuszczania kraju oraz zbliżania się do poszkodowanej 14-latki, jak i jej rodziny oraz musiał wpłacić poręczenie majątkowe. Policjanci zatrzymali także prawo jazdy sprawcy czynu, za który grozi mu nawet 4,5 roku pozbawienia wolności.