Adam Bujny: Jestem wielkim pasjonatem Długiej. Chciałbym zrobić coś dla tej ulicy [STUDIO METROPOLIA]
Dodano: 23.02.2018 | 12:55Na zdjęciu: Adam Bujny chce ożywić ulicę Długą.
Fot. Błażej Bembnista
Adam Bujny zaczynał swą przygodę z handlem od stanowiska na targowisku w Fordonie. Dziś jest współwłaścicielem Muzeum Mydła i Historii Brudu, a także zarządza firmą LC i Wydawnictwem 13 Znak Zodiaku. Każdy z jego biznesów ma wspólny mianownik – ulicę Długą. Bujny jest jej pasjonatem i wraz z innymi przedsiębiorcami chce zmienić jej oblicze. Porozmawialiśmy z nim o tym, jaka jest jego wizja Długiej.
Błażej Bembnista: Na fanpage’u „Ulica Długa w Bydgoszczy” niedawno pojawił się wpis, w którym zapowiadacie dobre zmiany na Długiej. Wszyscy znamy problemy, z jakimi boryka się ta ulica. Czy przygotowywana inicjatywa oznacza, że w tym roku Długa znów zacznie żyć?
Adam Bujny: Nie, na pewno nie w tym roku i na pewno nie będzie to spektakularne dzieło. Może trochę przesadziłem – z posta wynika, że to będzie jakaś rewolucja. Nie – to będzie ewolucja i to jeszcze chwilkę potrwa. Dlaczego jeszcze nie uruchomiliśmy projektu, którego pomysł ma już trzy lata? Ponieważ muszę zarabiać pieniądze, bo jestem prywatnym przedsiębiorcą. Przy okazji, jako wielki pasjonat Długiej, chciałbym zrobić coś dla tej ulicy. Na razie spotykamy się, planujemy i rozmawiamy. Mam nadzieję, że to do czegoś doprowadzi. Zbieram opinie innych przedsiębiorców, mieszkańców, urzędników – każdy z nich ma inne podejście do tematu, każdy chce coś zrobić.
Miałem jednak lekcję pokory – zarzucono mi, że myślę jak moi poprzednicy. „Zróbmy jakąś akcję na Długiej, zróbmy jarmark, noc kawiarni”. To są pozytywne działania, ale jednorazowe. Niebawem pojawią się jednak zupełnie nowe inicjatywy, takie małe kroki. Zapytasz mnie za rok „co się zmieniło?”. Może tego nie zauważysz, a pojawi się wiele małych rzeczy. Z nich wyrośnie NOWA DŁUGA, o której pisałem na facebooku.
– No właśnie, na Długą brakuje długofalowego pomysłu.
– Chcielibyśmy uzyskać jakieś pieniądze, ale musielibyśmy założyć stowarzyszenie. Jestem po dwóch fantastycznych rozmowach z panem prezydentem, które zmieniły moje spojrzenie na Bydgoszcz. Więc mówię – zacznijmy od siebie, jak będziemy mieli gotowy pomysł, idziemy do prezydenta, a od jego realizacji są urzędnicy. Ja będę się upierał przy tym, z czym wiele osób w Bydgoszczy się nie zgadza, czyli za powołaniem menedżera starówki. On rozwiąże większość naszych problemów.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Daniel Kaszubowski: Długa – gdzie tkwi problem?
– Kto powinien być takim menedżerem? Urzędnik czy ktoś niezależny?
– Na pewno nie urzędnik. Ostatnio rozmawiałem z dyrektorem Miejskiej Pracowni Urbanistycznej Anną Rembowicz-Dziekciowską, która skrytykowała mnie, myśląc, że chcę by menedżerem był urzędnik. To powinien być przedsiębiorca – najlepiej, gdyby był dobrze zaznajomiony z prawem i znał przepisy o samorządzie. Prezydent dostał ode mnie wszystkie materiały na temat tego stanowiska wraz z przykładami, gdzie to się udało, a także – gdzie się nie udało.
– Gdyby w Bydgoszczy utworzono posadę menedżera, to jaki miałby on zakres swojej działalności? Ograniczyłby się do konkretnego rejonu czy zarządzał całą starówką? Czy taki menedżer nie miałby zbyt wiele na głowie? Obszar Śródmieścia jest bardzo duży, każda ulica zmaga się ze swoimi problemami.
– Od czasu spotkania w kawiarni „Fanaberia” na temat Śródmieścia, doszliśmy do wniosku, że menedżer powinien zajmować się całym Śródmieściem. W Bydgoszczy nie da się zrobić tego jedynie dla starówki, bo pominiemy tak ważne ulice jak Gdańska czy Dworcowa. Może to wyglądać, na anomalię, ale w wypadku Town Centre Management, czym więcej, tym łatwiej.
– W mojej opinii największym problemem centrum miasta – czego przykładem jest Długa – jest nielegalne parkowanie na ulicach. Czy ograniczenie, a nawet zamknięcie części ulic dla ruchu samochodu jest czymś, co ożywi Stare Miasto. A może obecne rozwiązania sprawdzają się?
– Moje zdanie jako Adam Bujny jest takie – natychmiast podjąłbym decyzję o całkowitym zamknięciu ruchu na ulicy Długiej oraz w jej obrębie. Robimy deptak, tak jak w wielu miastach w Polsce i Europie. Pozostawiamy tylko wjazd do urzędu i Katedry od strony Wyspy Młyńskiej z wyjazdem w Mostową.
– Popatrzmy chociażby na ulicę Jatki – kilkaset metrów od Długiej. Lokale przy niej funkcjonują bardzo prężnie.
– Można? Można! Tam wszyscy kurierzy dowożą towar wózeczkami. Ja też mam wózeczek, ale także czasem podjeżdżam autem pod Muzeum. Mam czasem coś cięższego do przewiezienia i co ja bym zrobił, gdyby był całkowity zakaz? Jeśli tak by było, to parkuję w pobliżu i przewożę towar wózkiem. Mamy parking Pod Blankami, niebawem ruszy budowa parkingu przy Grudziądzkiej. To, że teraz możemy wjeżdżać autem do godziny 11:00 to jest wielka wygoda, ale nie chodzi tylko o wygodę.
Podam taki przykład: kilka lat temu na Długiej pojawiły się kwietniki. Dostaliśmy jako przedsiębiorcy pismo, byśmy dbali o kwiaty. To była idealna komunikacja i współpraca, mną to wstrząsnęło. Urzędnicy piszą, że postawili nam kwietniki, ale musimy podlewać i troszczyć się o nasadzenia. Jak przyszły upały i kwiaty zwiędły – ja kupiłem nowe i je posadziłem. Zrobiłem to na swój koszt, bo czułem, że jestem odpowiedzialny za ten kwietnik. Wtedy Długa naprawdę pięknie wyglądała. Dlatego ja jestem za tym, by zamknąć ulicę dla ruchu i nie parkować pod sklepami. Niektórzy się ze mną nie zgodzą i powiedzą, że do nich przyjeżdżają klienci. Pora między 10:00 a 11:00 to jest czas na dowiezienie towaru, a nie dla klientów. Główny widok w godzinach dopuszczenia do ruchu to pędzące taksówki.
– Zwolennicy zamknięcia Długiej dla ruchu samochodowego argumentują to przykładami ulic handlowych, które zyskały na oddaniu ich pieszym. Czy obrazki z zagranicy mogą oddziaływać na wyobraźnię przedsiębiorcy, który od 20 lat działa na Długiej i nie zna innego modelu funkcjonowania? Czy jest problem w przekazywaniu im takiej wiedzy?
– Ciężko będzie to zmienić. Wiem to, bo kiedy prowadziłem z żoną kawiarnię ComicsSoonCoffee, to rozdałem wszystkim przedsiębiorcom na Długiej karty rabatowe. Jesteśmy, pracujemy razem na Długiej, oto karta rabatowa na okaziciela. Wydawało mi się, że zajmie mi to trzy godziny, a zajęło aż trzy dni. Długa z przyległościami to 100-120 sklepów. Po kilku dniach okazało się, że nie wszystkim zależy na przekazywaniu informacji i wiedzy – w sklepie rzadko kiedy jest właściciel, najczęściej urzędują pracownicy, którzy wykonują swoje obowiązki i idą do domu. Praktycznie nikt do mnie nie przychodził na kawę. Nie było czegoś w stylu „dostałem kartę, pójdę chociaż raz na kawę, a przy okazji porozmawiamy”. Przecież dzięki temu możemy się wzajemnie edukować.
– Osobiście jestem silnie związany z Bydgoszczą i uważam, że należy wspierać lokalny biznes. Trzeba czasem przyjść, odwiedzić nowy lokal, zostawić w nim pieniądze – wszystko po to, aby centrum żyło.
– Karol Włodarski – wielki wizjoner, powiedział mi wiele ważnych rzeczy. Na mój pomysł, aby sklepy na Długiej były otwarte do 20:00, tak jak w galeriach powiedział, że mam sobie dać z tym spokój, bo to nie przejdzie. Kilka dni temu ukazał się wywiad ze Zbigniewem Bońkiem. Prawdą jest to, ze nasze miasto zasypia po 19.00.
– To ciekawa opinia, bo wiele osób narzeka na godziny otwarcia punktów na Długiej. Widać jednak, że wydłużenie czasu pracy nie działa. Jak wygląda praca przedsiębiorcy na ulicy Długiej?
– Nie działa. Karol Włodarski to testował przez długi czas – ludzie o tym wiedzieli, jednak nie korzystali z jego oferty dłuższych godzinowo usług. Bydgoszcz ma taką specyfikę, że część pomysłów zmienia właścicieli. Inne z pomysłów są na siłę wdrażane po raz kolejny, dlatego część rzeczy zostawiam na później. Chcemy też na tym zarobić i przez to pokazać, że coś się dzieje. Nie chcemy wdrażać ani opowiadać o wszystkim, co planujemy. Edward Syka był inspiracją większości działań na Długiej i dlatego nadal każdą decyzję omawiamy i wspólnie dyskutujemy.
– Wiele osób narzeka, że na razie mamy same debaty, a brakuje konkretnych działań. Wielu proponuje zamknięcie ulicy – ja osobiście nie przyjdę na Długą jedynie z tego powodu. W lutym nie przyjdę na kawę do ogródka, potrzebuję oferty w lokalach. Podobnie jest z Wyspą Młyńską – zimą tam nic się nie dzieje, a planowana rewitalizacja Młynów Rothera idzie w kierunku „muzeum wody z mózgu”, czyli przestrzeni, które będą nieco z przymusu odwiedzane przez szkoły. Poza tym, przez takie spory jak Długa czy Śniadeckich wizerunek kupca stał się negatywny, stał się on hamulcowym dobrych zmian. Jak to zmienić?
– Na to potrzeba najwięcej czasu. Dlatego tak ważne są wspominane debaty – myślałem, że dyskusje na Facebooku czy Instagramie nic nie dają. To, że rozmawiamy na Gdańskiej sprawia, że ludzie do mnie dzwonią, pytają o działania. Ktoś, kogo poznałem w zeszłym tygodniu pamięta mój wywiad dla „Wyborczej”. Ludzie zaczynają rozmawiać ze sobą i interesować tym, co się tutaj dzieje. Powstają fanpage innych ulic, ludzie mają wiele ciekawych pomysłów. My się teraz znamy, więc będzie nam łatwiej się komunikować. Ludzie to widzą i chcą się też włączyć.
– Starówka jest też tematem wielu dyskusji. Na grupie Moja (Nasza) Bydgoszcz wiele osób uważa, że Stare Miasto ma zachować swój charakter. Czy takie inwestycje jak Immobile K3 – krytykowana przez wiele osób za „niszczenie starówki” wpłyną dobrze na Długą i okolice? Czy to dokładanie czegoś nowoczesnego, niepasującego do reszty?
– To trochę jak z wieżą Eiffla – kiedy ją stawiano, w Paryżu zapanowało szaleństwo. Wielu mówiło „Trzeba to natychmiast rozebrać i nigdy więcej nie stawiać”. A wieża została. Potem poszli dalej i postawili przy Luwrze piramidę ze szkła. Oburzenie było jeszcze większe – w przypadku Immobile będzie dokładnie to samo. Do tych zmian musimy się przyzwyczaić.
Tak było z parkingiem – wielu ludzi twierdzi, że „postawili potwora”. Ja mówię – spójrz na niego inaczej, on wygląda trochę jak mury miejskie, tam stoi pomnik Kazimierza Wielkiego. Zawsze będę za nowoczesnością – tak jak za pomysłem przeszklenia płyty Starego Rynku. Ten pomysł upadł, ale byłem za jego realizacją. Chcemy postawić coś szklanego – postawmy. Tak jak Jatki – to przykład, że można zrobić coś ładnego i nowoczesnego. Mi to nie przeszkadza. Przeszkadzała mi za to Kaskada. Też podobała mi się stara Wenecja Bydgoska z kamienicami niemal w wodzie, ale nie będę teraz lobbował za ich odbudową, bo to ładnie wygląda. To już jest zamierzchła przeszłość.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wiecha na Immobile K3 gotowa. Budynek będzie otwarty w lipcu [ZDJĘCIA]
– Wracając do wszystkich mniejszych inicjatyw – fanpage ulicy Długiej będzie je promował?
– Na pewno. Po co w ogóle powstał ten fanpage? Ludzie sami promują – jeśli ktoś udostępni zdjęcie bądź się oznaczy, to dzięki temu promuje Długą. Niektórzy myślą, że ta ulica zniknęła – ale potem piszą „20 lat nie byłem na Długiej, zobaczyłem zdjęcie i patrzę – ale jest fajnie” i z ciekawości przejdą się kiedyś w niedzielę. A nawet jak krytykują, to dzięki temu mam paliwo do działania.
Zobacz więcej wywiadów z cyklu STUDIO METROPOLIA
- Pierwszy weekend wakacji. Sprawdź listę wydarzeń w Bydgoszczy - 27 czerwca 2025
- Bydgoskie Impresje Muzyczne 2025 pełne atrakcji. Wodna parada, korowód, koncerty na Wyspie Młyńskiej - 27 czerwca 2025
- Napad na dworcu w Bydgoszczy. Złodzieje ukradli 17 tysięcy; na szczęście szybko wpadli - 27 czerwca 2025