Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Bydgoska plaga ciemności. Awarie oświetlenia ulicznego wpływają na bezpieczeństwo

Dodano: 06.01.2019 | 10:11

Na zdjęciu: zdj. ilustracyjne

Fot. SG/archiwum

Czy w Bydgoszczy mamy do czynienia z plagą awarii oświetlenia ulicznego? Mieszkańcy zgłaszają, że na wielu osiedlach jest mnóstwo „czarnych punktów”. A te – zwłaszcza w porze zimowej – mogą okazać się bardzo niebezpiecznymi miejscami.

Temat oświetlenia ulicznego pojawia się na naszych łamach po raz kolejny. W połowie grudnia 2018 roku pisaliśmy o rozwiązaniu, które zostało wprowadzone we Wrocławiu. Z inicjatywy tamtejszego oficera pieszego Tomasza Stefanickiego (który działa w strukturach Biura Zrównoważonej Mobilności wrocławskiego urzędu miasta) oraz działaczy z Akcji Miasto odbyła się akcja przestawiania zegarów sterujących oświetleniem ulicznym. Od początku października latarnie uliczne w stolicy Dolnego Śląska włączają się 10 minut wcześniej i wyłączają 10 minut później niż w poprzednich latach. – Celem tej zmiany jest poprawa warunków bezpieczeństwa na naszych ulicach – podkreśla Stefanicki.


CZYTAJ: Więcej światła na ulicach. Czy zimą oświetlenie uliczne może włączać się szybciej?


Problem zbyt późnego włączania (bądź zbyt wczesnego wyłączania) lamp przy drogach jest widoczny właśnie teraz – w okresie pochmurnej pogody i częstych opadów atmosferycznych. Jak tłumaczyła rzecznik Enea Operator Elżbieta Darol-Matuszewska, bydgoska adaptacja rozwiązania ze stolicy Dolnego Śląska jest możliwa, ale… – Wymagałoby to zgody miasta, z którym mamy podpisaną umowę w zakresie eksploatacji oświetlenia oraz zwiększenia kosztów zużycia energii elektrycznej na potrzeby oświetlenia – tłumaczy Darol-Matuszewska. Rzecznik bydgoskich drogowców Krzysztof Kosiedowski wyjaśnił za to, jak wygląda codzienna obsługa oświetlenia dróg.

– Oświetlenie uliczne jest włączane i wyłączane przez elektronikę. Włączenia i wyłączenia odbywają się na podstawie czasu zegara centralnego. Przywołany zaś daje impuls w oparciu o dane o astronomicznych wschodach i zachodach słońca.  Czasy dostosowują się do przywołanych zjawisk, zatem się zmieniają. W efekcie oświetlenie szybciej zapala się we wschodniej części miasta niż w zachodniej i odwrotnie. Szybciej oświetlenie uliczne wyłącza się na wschodzie – ponieważ szybciej robi się jaśniej, później wyłącza się w zachodniej częścią miasta – tłumaczył Kosiedowski.

Problemem dla użytkowników dróg, poza niedostosowanymi do pogody wyłączeniami światła, są też jego awarie. Jak się okazuje – problem ten jest spotykany na wielu bydgoskich osiedlach. Można nawet powiedzieć o pladze „czarnych punktów”. Krótka lista:

  • W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia nie działało oświetlenie uliczne na ulicy Czerkaskiej (osiedle Leśne).
  • Od kilku tygodni przygasają lampy przy przystanku Korfantego/Prejsa (Fordon). Jest to tyle niebezpieczne, że przy przystanku znajduje się przejście dla pieszych.
  • Na ulicy Wojska Polskiego, przy pętli Kapuściska po zakończeniu jej przebudowy nowe oświetlenie uliczne nie było włączane. Drogowcy tłumaczyli się koniecznością uzyskania odbioru instalacji.
  • Ulica Twardzickiego (Fordon) na odcinku od ulicy Rataja do Przybory tonie w ciemnościach. Na tym odcinku także znajduje się przejście dla pieszych.
  • W ostatnich dniach nie działało oświetlenie na Bartodziejach. Usuwanie awarii na ulicach Głowackiego, Bałtyckiej i Kołobrzeskiej trwało bardzo długo.
  • W grudniu zgłaszane były też awarie w Śródmieściu: na ulicy Mickiewicza, Gdańskiej czy Cieszkowskiego.

To tylko kilka przykładów, które udało nam się znaleźć. Częste są też przypadki awarii latarni położonych przy chodnikach między blokami na wielu osiedlach mieszkalnych. Niestety, usterki są usuwane z olbrzymią opieszałością, co powoduje frustracje mieszkańców. Awarie oświetlenia w Fordonie były zgłaszane jeszcze przed Bożym Narodzeniem – a mamy już 2019 rok i sytuacja wciąż nie ulega zmianie. Poganianie wydziału zarządzania kryzysowego, Enei czy ZDMiKP nie daje efektów. Mieszkańcy zaczynają sięgać po kolejne środki – w Fordonie zachęcili oni radnych do zajęcia się sprawą.


Na Twojej ulicy nie działa oświetlenie uliczne? Napisz na adres: redakcja@metropoliabydgoska.pl


Zgłaszanie awarii mogłoby być prostsze, gdyby miasto wprowadziło do użytku stosowaną w innych polskich ośrodkach aplikację NaprawmyTo. Jest ona od dłuższego czasu wykorzystywana w Lublinie. Za pomocą tego narzędzia można załączyć zdjęcie, lokalizację i opis zaniedbania, które jest przekazywane bezpośrednio do odpowiedniej komórki w ratuszu. Dzięki NaprawmyTo w Lublinie rozwiązano blisko 10 tysięcy problemów. Urząd miasta – po interwencjach społeczników i radnych Szymona Roga (wspieranego przez radnych PO i SLD) – zapowiedział, że zamierza stworzyć własne narzędzie. Jednak od naszego artykułu w marcu 2018 roku wciąż nie poznaliśmy konkretów w tej sprawie.


CZYTAJ WIĘCEJ: Aplikacją w brud i uszkodzenia. Powstanie narzędzie do zgłaszania usterek


Osobną kwestią są ulice, przy których w ogóle nie zamontowano jeszcze źródeł światła. Takich miejsc w Bydgoszczy jest wciąż mnóstwo – z mapy oświetlenia ulicznego możemy się dowiedzieć, że lamp nie ma m.in. na odcinku ulicy Chemicznej, na ulicy Mokrej, Nadrzecznej, Tatrzańskiej, Podgórze, ulicach na osiedlu Prądy, Opławiec czy w rejonie ulicy Zamczysko. Wciąż – ze sporym opóźnieniem – trwa budowa oświetlenia na pozbawionej chodnika ulicy Geodetów przy zajezdni tramwajowej Łoskoń.

O tym, jak ważną rolę pełni odpowiednie oświetlenie, pokazuje przykład 13 doświetlonych przejść dla pieszych. Mimo początkowego wielkiego oporu ZDMiKP, dzięki naciskom Stowarzyszenia Społeczny Rzecznik Pieszych (i niestety w wyniku licznych potrąceń, m.in. głośnego zdarzenia na ulicy Nakielskiej, w którym ranna została 14-letnia dziewczyna) w tym roku na terenie Bydgoszczy zamontowano dodatkowe lampy przy „zebrach”. Rozwiązanie spotkało się z dużą aprobatą mieszkańców – zarówno pieszych, jak i kierowców. Świadczą o tym pojawiające się komentarze, chwalące doświetlone przejścia, ale też wyrażające konieczność kolejnych inwestycji w tym zakresie. Ostatnio pojawiły się one przy niestety smutnych okolicznościach – konkretnie po śmiertelnym potrąceniu na ulicy Szpitalnej, do którego doszło 22 grudnia.

W tym roku planowane są kolejne inwestycje w doświetlenie przejść – zarówno z środków miejskich, jak i Bydgoskiego Budżetu Obywatelskiego. Doświetlenie wszystkich niebezpiecznych miejsc wymaga jednak wielu lat – awarie oświetlenia, jak i przyspieszenie jego codziennej pracy można wykonać znacznie szybciej.

– 10 minut na pewno robi różnicę, bo oświetlenie (z tego co widzę) często jest włączane o mocnej już szarówce – a powinno być włączane, kiedy widoczność dopiero zaczyna się pogarszać. oczywiście z punktu widzenia bezpieczeństwa, a nie – jak obecnie – skąpstwa decydentów. Więc u nas może to i powinno być więcej, niż 10 minut. Co do kosztów, to wynotowałem sobie kiedyś taką myśl, która ponoć legła u podstaw idei Vision Zero: Życie ludzkie jest zbyt cenne i jest niewymienialne na żadne inne korzyści społeczne. I tu właściwie nie potrzeba już żadnego dalszego komentarza – napisał w mailu do naszej redakcji Jarosław Kaźmierczak, dziennikarz sportowy i działacz na rzecz poprawy bezpieczeństwa pieszych.

ZOBACZ LISTĘ DOŚWIETLONYCH PRZEJŚĆ DLA PIESZYCH W BYDGOSZCZY