Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Bydgoski węzeł gordyjski. Tramwajami przez Babią Wieś albo za kilka lat, albo za kilka milionów?

Dodano: 28.07.2020 | 16:12
Nordic Astrum Babia Wieś

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: O wielkich planach budowy apartamentowca na Babiej Wsi przypominają już tylko detale - między innymi tablica informacyjna.

Fot. Szymon Makowski

Niedokończona budowa Nordic Astrum na Babiej Wsi kładzie się cieniem nie tylko na okolicy, ale również na planach inwestycyjnych miasta. Epilogu sporu wokół osuwiska z jesieni 2017 roku na razie nie widać.

W środę, 29 lipca w siedzibach dwóch kancelarii komorniczych w Bydgoszczy odbędą się licytacje należących do Nordic Development działek, na których miał stanąć kilkunastopiętrowy apartamentowiec. Co ciekawe, jedna z nich – o powierzchni ponad trzech tysięcy metrów kwadratowych – zostanie sprzedana ponownie. W połowie ubiegłego roku nabyła ją (za 4,4 miliona złotych) mało znana, bo założona zaledwie kilka miesięcy wcześniej, spółka B29 z Radzymina. Ale prezes Nordica Mirosław Wierzbowski sprzedaż oprotestował. Twierdził, że wycena nieruchomości była zbyt niska i nie uwzględniała podatku VAT. Dla kierowanej przez niego – i zadłużonej – spółki oznaczało to przynajmniej kilkaset tysięcy złotych straty. Sąd przyznał mu rację i działka trafiła na licytację ponownie. Ze zdecydowanie wyższą sumą oszacowania (7,7 mln zł zamiast 5,7 mln zł) i ceną wywoławczą na poziomie właśnie 5,7 mln zł. Druga z działek – o połowę mniejsza – trafia na sprzedaż po raz pierwszy. Cena wywoławcza – 3,2 mln zł.

Wierzbowski wielokrotnie przekonywał, że pogrążony w kryzysie deweloper nie będzie już budował Nordic Astrum, ale zrobi to na pewno nowy inwestor. Tyle że budowę już teraz należy zakwalifikować jako trudną do zrealizowania i obwarowaną wieloma restrykcjami. Powód – oczywiście tąpnięcie, do którego doszło w listopadzie 2017 roku. Jego konsekwencje można oglądać na Babiej Wsi do dzisiaj. I nie chodzi wyłącznie o popękane ściany budynku przy ulicy Babia Wieś 8, uszkodzoną jezdnię czy wstrzymane od wielu miesięcy kursy tramwajów (notabene obecnie i tak byłyby zawieszone ze względu na rozbudowę ulicy Kujawskiej). Sam plac budowy wygląda dzisiaj nietypowo – po zaprzestaniu wypompowywania wody z wykopu powstały tam specyficzne warunki, o których przypomina coraz bardziej bujna roślinność.

Skarpa niezgody

Aby po ewentualnej sprzedaży działek na Babiej Wsi budowa mogła zostać wznowiona, konieczne jest wzmocnienie skarpy pomiędzy ulicą a terenem budowy. Już w czerwcu 2018 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nakazał wykonanie specjalistycznego palowania firmie Nordic Development. Uznał, że zgromadzony materiał dowodowy – między innymi liczne ekspertyzy geotechniczne – pozwala stwierdzić, że do osuwiska przyczyniły się prace przy Nordic Astrum.

Prezes Wierzbowski od początku z decyzją PINB się nie zgadzał i zapowiadał złożenie od niej odwołania. Świadczą o tym chociażby jego zeznania z połowy 2018 roku, które znajdują w aktach sprawy dotyczącej osuwiska prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową Bydgoszcz-Południe (umorzono ją pod koniec czerwca 2018 roku z powodu braku znamion czynu zabronionego). Prokuratorzy zgodzili się udostępnić je naszej redakcji. W swoich zeznaniach Wierzbowski wskazuje, że jego zdaniem decyzja nadzoru budowlanego ma zarówno uchybienia formalne (nieprawidłowy numer działki wskazany w decyzji), jak i prawne (konieczność wykonania inwestycji na terenie należącym do miasta). Kilka miesięcy później te zastrzeżenia potwierdził w rozmowie z MetropoliaBydgoska.PL.

Nordic Development od postanowienia PINB faktycznie się odwołał. Ale Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego decyzję podtrzymał. W dodatku – z rygorem natychmiastowej wykonalności. W tym samym czasie trwały zresztą prace nad projektem palowania. Jego koszt miał wynieść nawet 2 miliony złotych. Do Wydziału Administracji Budowlanej skierowano nawet wniosek o wydanie pozwolenia na budowę. Nigdy nie został on jednak rozpatrzony.

Pod koniec ubiegłego roku Nordic Development decyzję nakazującą wykonanie palowania na skarpie zaskarżył do sądu administracyjnego. Potwierdza to w rozmowie z nami sędzia Anna Klotz, rzecznik Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy. – Sprawa ze skargi spółki Nordic Development wpłynęła do sądu 20 grudnia 2019 roku – mówi Klotz. Problem w tym, że dopiero kilkanaście dni temu wyznaczono termin rozpatrzenia skargi. Posiedzenie odbędzie się w przyszły wtorek, 4 sierpnia.

Kujawska na zakręcie

Brak decyzji w sprawie palowania utrudnia również prace przy wspomnianej rozbudowie ulicy Kujawskiej. Inwestycję już i tak trzeba było przeorganizować, gdyż na jej początku miała być wykonana właśnie odnoga torowiska na Babiej Wsi. Z oczywistych względów stało się to niemożliwe. Dzisiaj w wypowiedziach przedstawicieli Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej słychać rezerwę. – Z uwagi na trwającą inwestycję w zakresie budowy trasy tramwajowej na ulicy Kujawskiej ZDMiKP prowadzi działania mające na celu wskazanie sposobu wykonania torowiska przebiegającego bezpośrednio w obszarze osuwiska – mówi Tomasz Okoński, rzecznik drogowców. Jak dotąd wykonano wstępną opinię geotechniczną. Wiadomo już jednak, że konieczne będą dodatkowe badania. W tym zakresie konkretów już brak. Okoński ogranicza się do przepełnionego urzędniczą nowomową sformułowania, że „dalsze działania w tym zakresie będą podejmowane adekwatnie do uzyskiwanych danych i możliwości formalno-prawnych”.

Przekładając te słowa na niego bardziej przystępny język trzeba powiedzieć wprost, że problemem są pieniądze. Czyli – kto za wzmocnienie skarpy zapłaci. Nordic kwestionuje decyzje inspekcji nadzoru budowlanego, a zaraz – po sprzedaniu działek – może podnosić, że już nie jest inwestorem i podmiotem zobowiązanym do wykonania wzmocnienia. Wobec nowego właściciela trzeba będzie więc wydać ewentualnie nową decyzję, co nie będzie procesem ani prostym, ani szybkim. A trzeba pamiętać, że czas nagli miasto, bo modernizacja ulicy Kujawskiej jest inwestycją z bardzo dużym dofinansowaniem ze środków unijnych.

Bydgoski węzeł gordyjski. Tramwajami przez Babią Wieś albo za kilka lat, albo za kilka milionów?

Zobacz również:

Nordic Astrum - reaktywacja? Babia Wieś ciągle czeka

Ułatwieniem dla drogowców mogłaby być ekspertyza, którą już kilka miesięcy temu zlecił Wydział Zintegrowanego Rozwoju. Z mocy ustawy prezydent miasta (jako starosta) ma obowiązek monitorować osuwiska. Za blisko 90 tysięcy złotych wykonanie dokumentacji geologiczno-inżynierskiej zlecono firmie Geotechnica z Torunia. Tyle że – jak mówi nam dyrektor wydziału Grzegorz Boroń – efekty współpracy dalekie są od oczekiwań. – Kwestionujemy zawartość dokumentacji, gdyż prace były wykonane niezgodnie z umową i projektem. Wezwaliśmy wykonawcę do poprawy, ale ta dotychczas nie nastąpiła – wskazuje. I dodaje bardzo istotną dla sprawy kwestię: W mojej ocenie bez właściwego rozpoznania podłoża i jego umocnienia budowa w tym miejscu torowiska jest niemożliwa.

Spór na linii Wydział Zintegrowanego Rozwoju – Geotechnica zna – jak się okazuje – również prezes Nordic Development. W rozmowie z nami stawia zresztą zaskakującą tezę. – Słyszałem, że miasto nie chce odebrać wyników badań geologicznych, bo rezultaty nie są dla urzędu korzystne – przekonuje Mirosław Wierzbowski. Przypomina też, że jego zdaniem „miejscowe osunięcie się gruntu nie było spowodowane osuwiskiem”. Jako winnego osunięcia wskazuje byłego generalnego wykonawcę – firmę Erbud, który jego zdaniem „źle i niezgodnie ze sztuką zabezpieczył wykop”. – Będziemy domagali się od nich pieniędzy z tego tytułu – zapowiada. Warto jednak przypomnieć, że roszczenia – i to na kwotę 5 mln złotych – już wcześniej formułował sam Erbud. Chodziło o zapłatę za wykonane do momentu zejścia z placu budowy roboty.

Spory i odszkodowania

Dwustronnych sporów związanych z sytuacją na Babiej Wsi jest zresztą więcej. ZDMiKP zamierza od Nordica domagać się odszkodowania. – W sprawie szkody na ulicy Babia Wieś jesteśmy podmiotem poszkodowanym. Radcy prawni przygotowują wniosek do sądu o uzyskanie odszkodowania adekwatnego do poniesionej straty. Te straty są obecnie liczone i sąd ustali, czy będą i w jakiej wysokości naliczone – mówi Tomasz Okoński.

Jako że konkrety ponownie nie padają, zaglądamy w akta. Wynika z nich, że już pod koniec maja 2018 roku koszt naprawy kilkudziesięciometrowego fragmentu uszkodzonej jezdni ul. Babia Wieś drogowcy szacowali na 250 tysięcy złotych. Blisko 200 tysięcy złotych to koszt uruchomienia komunikacji zastępczej w miejsce zawieszonych przejazdów tramwajów. Do tego dochodzi naprawa torowiska, podtorza czy sieci trakcyjnej. W piśmie podpisanym przez ówczesnego dyrektora ZDMiKP Jacka Witkowskiego podniesiona jest również kwestia kosztów wzmocnienia skarpy. Wiadomo, że Nordic Development te roszczenia odrzuca.

Drogowcy chcą połączyć ulicę Toruńską z przebudowanym rondem Bernardyńskim pod koniec tego roku. To znacząca zmiana, bo według pierwotnych planów ta relacja miała być dostępna już na przełomie czerwca i lipca. O powrocie tramwajów nie mówią w ogóle. Gdy pytamy o możliwe rozwiązania w komunikacji miejskiej, przyznają, że jednym z rozpatrywanych wariantów jest uruchomienie połączenia autobusowego. – Jest to jedno z rozwiązań, które bierzemy pod uwagę i które mogłoby zastąpić obecne przejazdy kieszeniowe linii nr 2 – podkreśla Tomasz Okoński.

Nadal nierozstrzygnięta pozostaje również kwestia naprawy popękanego budynku przy ul. Babia Wieś 8. Koszt najpilniejszych napraw prezes Nordic Development już kilkanaście miesięcy temu szacował na około 35-40 tysięcy złotych. Zapewniał, że właściciele budynku – Dorota i Przemysław Rozpłochowscy mogą liczyć na jego pomoc. Do tej pory w tej sprawie nic się jednak nie wydarzyło. A sam Przemysław Rozpłochowski przedstawił w prokuraturze kosztorys częściowej odbudowy budynku na sumę – bagatela – ponad 460 tysięcy złotych netto.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ska
Ska
4 lat temu

Jak ja chcę budować dom, to muszę mieć przyłącza, projekt zgodny z mpzp, opinie geologa, geologa, kierownika budowy, pozwolenie na budowę, odbiór przez kominiarza. Kto IM wydał pozwolenie???!!! Kto badał grunt!!