Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Bydgoskie lotnisko z Toruniem w nazwie? „Ktoś chce wywołać kolejną wojenkę”

Dodano: 24.06.2016 | 12:23
lotnisko Bydgoszcz

Spółka Port Lotniczy Bydgoszcz ma być w najbliższych tygodniach dokapitalizowana. Przez Toruń. Ale jego władze chcą w zamian miejsca w jej nazwie.

Na zdjęciu: W ubiegłym roku z usług bydgoskiego lotniska skorzystało ponad 340 tysięcy osób.

Fot. Leszek Grabowski / archiwum

Przedstawiciele Bydgoszczy mówią stanowcze „nie” dla pomysłu zmiany nazwy portu lotniczego i dołączenia do niej nazwy miasta Torunia. Argumenty władz portu, które popierają tę koncepcję, nazywają „miałkimi” i „wydumanymi”.

CZYTAJ TAKŻE: Czy bydgoskie lotnisko odzyska miliony od wojska? „Albo ugoda, albo sąd”

Pomysł pojawił się w przestrzeni publicznej kilkadziesiąt godzin temu, gdy do członków rady nadzorczej Portu Lotniczego Bydgoszcz SA trafił porządek obrad najbliższego jej posiedzenia, które zaplanowano na wtorek. Wróciła w nim – sygnalizowana w listopadzie – kwestia dokapitalizowania lotniska (padała kwota 6 milionów złotych – przyp. red.) przez Toruń, ale i oczekiwanie, że szyld PLB zostanie uzupełniony o jego nazwę.

Reakcja bydgoskiego ratusza była natychmiastowa. Na zwołanej w piątkowe przedpołudnie konferencji prasowej prezydent Rafał Bruski stanowczo sprzeciwił się takiemu rozwiązaniu. – Nasi przedstawiciele, zarówno zasiadający w radzie nadzorczej, jak i podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy (jego termin pozostaje nieznany – dod. red.) będą głosowali przeciwko takiej uchwale – zapowiedział włodarz Bydgoszczy. Zdaniem zasiadającego w radzie skarbnika miasta Piotra Tomaszewskiego, z punktu widzenia społecznego to kolejna próba wywołania niepokojów na linii Bydgoszcz – Toruń. – Ktoś chce wywołać kolejną wojenkę – wskazuje Tomaszewski.

Prezes portu Tomasz Moraczewski nie widzi w propozycji rozszerzenia nazwy minusów. Jego zdaniem, dołączenie do niej Torunia „niesie za sobą wiele korzyści wizerunkowych i gospodarczych dla obydwu miast oraz całego regionu. – W ten sposób możemy wpłynąć na pozyskiwanie nowych pasażerów, turystów czy inwestorów – uważa Moraczewski. Zapewnia także, że propozycja zmiany nazwy jest „wskazywana przez przewoźników jako ważny element promocyjny i handlowy”, który „może przyczynić się do zwiększenia rozpoznawalności lotniska, miast regionu i województwa kujawsko-pomorskiego jako całości”.

W te argumenty nie wierzy jednak prezydent Bruski. – Moim zdaniem są one wydumane – nie ukrywa. Twierdzi bowiem, że – przykładowo – argument o naciskach przewoźników w sprawie zmiany nazwy musiałby znaleźć pokrycie w nowych połączeniach komercyjnych. – A tymczasem oczekiwanej dynamiki wzrostu liczby pasażerów tam nie obserwujemy – podkreśla Rafał Bruski. Jego zdaniem, jest to kolejne działanie inspirowane przez samorząd województwa, które ma zrównać Bydgoszcz z Toruniem. – Na to nie ma mojej zgody – przypomniał prezydent.

Dokapitalizowanie portu miałoby umożliwić mu dalsze inwestycje w infrastrukturę. Jako najpilniejszą potrzebę wskazuje się między innymi dalszą rozbudowę terminala. – Pan marszałek Piotr Całbecki lubi innym wykazywać, że nie wykorzystują środków. A tymczasem port lotniczy, którego jest większościowym udziałowcem, w minionej perspektywie wykorzystał jedynie nieco ponad połowę z zapisanych w Regionalnym Programie Operacyjnym środków – 12 z 23 milionów euro. To, po dzisiejszym kursie, około 50 milionów złotych, które na lotnisko nie trafiło – wyliczał Rafał Bruski. I zapowiedział, że w ramach oszczędności zwróci się o obniżenie o połowę pensji przedstawicieli władz portu i rady nadzorczej. – Nadal będą zarabiali godne pieniądze, a portowi przyniesie to oszczędność w wysokości 300 tys. zł w skali roku – podsumował Bruski.