Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Bydgoszcz zapłaci dużo więcej za prąd. Bruski: Premier Morawiecki nie wywiązał się z obietnicy

Dodano: 09.05.2019 | 08:16

Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl

Na zdjęciu: Prezydent Rafał Bruski przekonuje, że do tej pory rząd Mateusza Morawieckiego nie wywiązał się z obietnicy zneutralizowania cen energii.

Fot. Sebastian Torzewski

Była osobista obietnica premiera Mateusza Morawieckiego i na obietnicy się skończyło – przekonuje prezydent Rafał Bruski. Miasto w środę otworzyło jedyną ofertę w przetargu na dostarczenie energii elektrycznej dla Bydgoskiej Grupy Zakupowej. Wynika z niej, że od lipca cena wzrośnie aż o 77 procent. Tylko w tym roku z tego tytułu z budżetu trzeba będzie wyasygnować dodatkowych siedem milionów złotych. W kolejnym – już jedenaście.

Obietnica premiera Morawieckiego dotyczyła utrzymania stawek za energię elektryczną na poziomie z 2018 roku, i to pomimo skokowo rosnących cen na rynku. Szef rządu zapowiadał, że dzięki obniżkom akcyzy oraz opłaty przejściowej uda się zneutralizować wzrost kosztów. Projekt miał objąć nawet 17,5 mln odbiorców, w tym gospodarstwa domowe, przedsiębiorców oraz samorządy. Pod koniec grudnia w ustawie o podatku akcyzowym zapisano, że przedsiębiorstwa energetyczne powinny dostosować stawki do poziomu z 30 czerwca 2018 roku.

Tyle że teoria rozminęła się z praktyką. Po pierwsze, do dzisiaj w obiegu prawnym nie ma rozporządzenia ministra energii, które regulowałoby sposób rekompensat dla samorządów za wzrost kosztów dostaw prądu, a po drugie – ENEA Operator, która jako jedyna przystąpiła do przetargu Bydgoskiej Grupy Zakupowej (to porozumienie, które umożliwia zakup energii pakietowo dla Bydgoszczy, okolicznych samorządów, miejskich spółek, uczelni i klubów sportowych), zaproponowała cenę wyższą o 77 procent. W połowie ubiegłego roku stawka za 1 megawatogodzinę wynosiła 256,75 zł, od lipca będzie to już 454,98 zł. – W tym roku będziemy musieli wydać na energię dodatkowo 7 mln złotych, w przyszłym – 11 mln zł – mówi prezydent Bruski. Kwoty te dotyczą zarówno miasta, jak i jednostek mu podległych. – I to pomimo inwestycji – między innymi termomodernizacji budynków, instalacji odnawialnych źródeł energii czy wymiany oświetlenia na LED – dodaje Tomasz Bońdos, koordynator Zespołu ds. Zarządzania Energią w urzędzie miasta.

Bruski przypomniał też, że deklarowane przez premiera Morawieckiego zmiany w przepisach miały ulżyć wydatkom samorządów już od początku roku. – Tymczasem my wydaliśmy w pierwszym kwartale na energię 8,4 mln złotych, czyli o jedną czwartą więcej niż rok wcześniej i o 40 procent więcej niż według stawek z października 2017 roku – wylicza prezydent Bydgoszczy. Z podobnymi problemami zmagają się zresztą inne miasta. Za przykład mogą posłużyć: Częstochowa, Kraków, Łódź, Radom czy Wrocław, gdzie koszty energii wzrosły od 50 do nawet 70 procent.

Pod koniec kwietnia na sesji rady miasta radni przyjęli apel do premiera, aby ten zrealizował swoją grudniową obietnicę zahamowania wzrostu cen energii. W podpisanym przez wiceprzewodniczącego Ireneusza Nitkiewicza piśmie czytamy, że wzrost kosztów może wpłynąć „na ograniczenie prowadzonych przez miasto inwestycji”. Rada przypomina także, że z podobnymi problemami będą zmagały się przedsiębiorstwa, szpitale czy uczelnie wyższe.

Z kolei prezydent Bruski w środę wysłał pismo do ministra w kancelarii premiera Łukasza Schreibera. Prosi w nim o osobistą interwencję w sprawie cen energii. „Panie ministrze, mam nadzieję, że słowa pana premiera nie będą pustą obietnicą. Mieszkańcy oczekują konkretów” – podsumował prezydent Bruski.