Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Co ze sprzedażą Łuczniczki? Przeprowadzono audyt spółki

Dodano: 29.08.2018 | 13:34
Bartosz Filipiak, Michał Szalacha

Siatkarze przygotowują się do nowego sezonu PlusLigi.

Na zdjęciu: Czy siatkarze Chemika będą mieli nowego właściciela?

Fot. Wojciech Borkowski / archiwum

Powraca temat odkupienia 92,6% akcji siatkarskiej spółki Łuczniczka Bydgoszcz przez Miasto. – Prezydent czeka teraz na wycenę spółki – informuje rzecznik prasowa ratusza.

Od dłuższego czasu wiadomo, że spółka ma sporą dziurę w budżecie, której tak łatwo nie da się załatać. Na początku czerwca Janusz Zacniewski, do niedawna prokurent, a od początku sierpnia prezes siatkarskiego klubu, zwrócił się z apelem do kibiców i sponsorów. – Pomóżcie. Kibice, by wsparli nasz klub przez kupno biletów i karnetów, sponsorzy – by uwzględnili reklamę podczas naszych meczów – apelował, zwracając też uwagę, że sprawy związane z budżetem przełożyły się na wynik sportowy zespołu, który w dwóch ostatnich sezonach był bardzo zły.

– Być może uda się zwiększyć zainteresowanie siatkówką ze strony władz miasta, na co bardzo liczę – mówił nam po barażowym meczu w Częstochowie ówczesny prezes klubu Piotr Sieńko. Jego w klubie już nie ma, bowiem po wybraniu go do zarządu Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej zrzekł się wszystkich funkcji. Najpierw,  w połowie czerwca zmienił się właściciel klubu. Piotra Sieńkę zastąpił Piotr Sieńko junior, czyli zawodnik grający w klubie na pozycji rozgrywającego. On sam na pytanie o powody zmiany odpowiedział nam lakonicznie: – Zależy nam na tym, żeby w bydgoskiej męskiej siatkówce działo się dobrze. Chwilę wcześniej sytuacja zespołu była już tak zła, że przez rozważano nawet sprzedaż miejsca w PlusLidze. Najbliżej przejęcia był I-ligowy klub z Nysy, ale rozmowy zakończyły się fiaskiem.

Jak udało nam się ustalić, klub otrzymał od PLPS licencję na grę w PlusLidze w nadchodzącym sezonie. Jednak sprawa sprzedaży 92,6% akcji spółki nadal nie jest wyjaśniona. Wszystko przez audyt, który w ostatnich dniach był przeprowadzony w klubie przez jedną z firm. – Prezydent czeka w tej chwili na wycenę akcji spółki – enigmatycznie mówi rzecznik ratusza Marta Stachowiak, która informuje nas, że na biurko prezydenta dzisiaj, czyli w środę, wpłynęła informacja o wynikach wspomnianego audytu. – Został on przeprowadzony na nasze zlecenie – potwierdza Stachowiak. Próbowaliśmy dopytać, kiedy jego rezultaty zostaną ujawnione. – Na razie nie jestem w stanie podać konkretnej daty. Gdy prezydent się zapozna z wynikami, podzieli się tą wiedzą z radnymi i opinią publiczną – zapewnia przedstawicielka biura prasowego bydgoskiego ratusza. Wyników audytu póki co nie znają także włodarze klubu z Glinek. – Myśmy jeszcze nie otrzymali tego dokumentu – potwierdza prezes Zacniewski. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, firma miała do klubu kilkanaście dodatkowych pytań, które miały dotyczyć między innymi stanu finansów spółki.

Przypomnijmy, że jeszcze za czasów prezesury Piotra Sieńki klub chciał dwukrotnie większego wsparcia finansowego ze strony ratusza. Łuczniczka otrzymała od miasta po dwa miliony złotych na lata 2018 i 2019. – To najwięcej środków spośród bydgoskich klubów grających w najwyższej klasie rozgrywkowej – słyszymy na Jezuickiej. Ale dla klubu to było za mało, bo ten chciał wsparcia finansowego w wysokości 4 mln zł rocznie. Miasto nie chciało o tym słyszeć, ale podczas czerwcowego posiedzenia rady miasta, Rafał Bruski otrzymał od radnych zielone światło na wykup 92,6% akcji spółki siatkarskiego zespołu. Dwa lata temu Sieńko zakupił akcje klubu za nieco ponad 60 tysięcy złotych, a tuż przed ustąpieniem ze stanowiska prezesa odbył kilka spotkań z Bruskim w sprawie sprzedaży akcji. – Wszystko w rękach prezydenta – mówił wtedy, zaś sam włodarz grodu nad Brdą zadeklarował, że od razu po nabyciu akcji, ruszą poszukiwania nowego inwestora. – Nadal uważam, że spółki zawodowe nie powinny być własnością miasta – przyznał Rafał Bruski. Z kolei Sieńko w wywiadzie w Studio Metropolia przyznawał, że  nie chce być grabarzem bydgoskiej siatkówki. Gdy zwracaliśmy uwagę, że klub powinien mocniej „drenować” rynek sponsorski, Sieńko odpowiedział: – Działamy w tej sprawie zarówno w firmach na terenie miasta, jak i województwa. Praktycznie wszędzie pukamy do firm, czy spółek skarbu państwa, ale poza tym nic nie jesteśmy w stanie zrobić. Próbowaliśmy zainteresować swoją ofertą Pesę czy Jutrzenkę, ale te firmy nie są zainteresowane sponsoringiem sportowym.

Póki co, siatkarze prowadzeni przez Jakuba Bednaruka przygotowują się do nowego sezonu ligowego i już w najbliższy piątek we własnej hali rozegrają pierwszy mecz sparingowy. Ich rywalem będzie I-ligowy APP Krispol Września (18:45).

Szymon Fiałkowski