Bydgoskie autobusy w książce i na wyciągnięcie ręki. Tak świętowano Dzień Bez Samochodu 2024 [ZDJĘCIA]
Zdjęcia: Alicja Chrobak
W niedzielę, 22 września świętowaliśmy Europejski Dzień bez Samochodu. W tym roku szczególną uwagę skupiono na autobusach miejskich, które w Bydgoszczy zaczęły kursować niemal 90 lat temu. W Młynach Rothera można było posłuchać ciekawej rozmowy z autorami książki „Bydgoskie Autobusy” – Dariuszem Falkowskim i Stanisławem Sitarkiem, a przed budynkiem każdy mógł wsiąść do Ikarusa 280 i Mercedesa z lat 70. XX wieku.
W tym roku, nakładem wydawnictwa Eurosprinter, ukazała się wyjątkowa publikacja – „Bydgoskie Autobusy”. Jej autorami są bydgoszczanie, którzy żyją transportem zbiorowym od lat. Stanisław Sitarek to skarbnica wiedzy o komunikacji – przez 40 lat pracował w Miejskich Zakładach Komunikacyjnych, będąc m.in. kustoszem zakładowej izby pamięci. Posiada spore archiwum zdjęć od lat 70. aż do dziś. Dariusz Falkowski to drugi fascynat historii bydgoskiego transportu publicznego – jego rodzina już od kilkudziesięciu lat jest związana z komunikacją. W 2014 roku postanowili połączyć siły i napisać książkę o historii bydgoskich autobusów – tu należy nadmienić, że dwa lata wcześniej pan Stanisław wespół z Dariuszem Walczakiem wydali monografię bydgoskich tramwajów.
„Bydgoskie Autobusy” były tematem spotkania, zorganizowanego w niedzielę (22 września) Młynach Rothera przez Bydgoski Ruch Miejski we współpracy ze Stowarzyszeniem na Rzecz Transportu Publicznego w ramach obchodów Europejskiego Dnia Bez Samochodu. Przed Młynami stanęły dwa zabytkowe pojazdy – Ikarus 280 i Mercedes O305, a tuż obok nich można było wypożyczyć rowery cargo. We wnętrzach instytucji kultury można było za to posłuchać, kiedy i skąd wzięły się dwa prezentowane modele.
Jak podkreślali Sitarek i Falkowski, wprowadzenie na bydgoskie drogi przegubowych Ikarusów było rewolucją. Pierwsze tego typu pojazdy pojawiły się w mieście pod koniec 1981 roku, znacząco ułatwiając uruchamianie nowych połączeń do powstającego Nowego Fordonu czy południowej części Szwederowa. Pomogły także wyeliminować przestarzałe Jelcze „Ogórki”. Mercedesy to już inna historia – po upadku komunizmu przestano przydzielać wozy z centralnego rozdzielnika, a remonty kapitalne Ikarusów były kosztowne: stąd też w 1991 roku na ulicach pojawiły się pierwsze autobusy z „gwiazdą”. Przekazało je całkowicie za darmo niemieckie miasto Regensburg. Trzynastoletnie pojazdy musiały opuścić Bawarię, gdyż miały już ponad 10 lat… i nie mogły kursować na liniach miejskich.
CZYTAJ WIĘCEJ O PIERWSZYCH IKARUSACH W BYDGOSZCZY
W Młynach nie zabrakło też wspomnień o drugiej, wielkiej rewolucji – w 1997 roku Bydgoszcz zakupiła pierwsze autobusy Volvo. Wiele z nich przejechało prawie 20 lat – i to bez kapitalnego remontu. Skandynawska firma dostarczyła pojazdy, które uratowały bydgoską komunikację i wprowadziły ją w XXI wiek. Jeden z nich – Volvo B10MA #2459 – znajduje się w posiadaniu Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Transportu Publicznego. To świadek tysięcy przejazdów do szkoły, pracy, na imprezy…
Tak jak i dziś, w bydgoskiej komunikacji było wiele trudnych momentów. Jak opowiadał Falkowski, w 1981 roku wprowadzono nowy, niedzielny układ komunikacji – siedem linii autobusowych dowoziło bydgoszczan do tramwajów; potem zlikwidowano część przystanków. Sitarek wspomniał natomiast o powodach ograniczeń – poza kłopotami kadrowymi, był to brak części. Nie było dętek, opon, części do silników, akumulatorów – te ostatnie Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne próbowało produkować we własnym zakresie, ale jak podkreślił współautor po pół roku nie nadawały się już do użytku. Brakowało też paliwa czy olejów silnikowych.
Autor „Bydgoskich Tramwajów” odpowiedział też na pytania dotyczące pojazdów szynowych. W Bydgoszczy próbowano bowiem zastosować normalnotorowy rozstaw szyn (1435 zamiast 1000 mm), ale plan przekucia całej sieci szybko porzucono – niestety z niekorzyścią dla Błonia. Normalne torowisko zaczęto bowiem budować pomiędzy jezdniami Szubińskiej, lecz po odwrocie od pochopnej decyzji postanowiono je rozebrać. Więcej szczęścia miały tory na Wojska Polskiego, których rozstaw zmieniono na wąski.
Przypomniano także – opisane w „Bydgoskich Autobusach” – linie mikrobusowe. Przez kilkanaście lat III RP uzupełniały one coraz słabszy system komunikacyjny, lecz jak podkreślił Falkowski zniknęły one wraz z wprowadzeniem systemu A+T, czyli przejazdu na jednym bilecie autobusem i tramwajem. To znacząco uatrakcyjniło podróże z Fordonu do centrum.
Więcej ciekawostek znajdziecie w publikacji „Bydgoskie Autobusy”, która jest dostępna w Bydgoskim Centrum Informacji czy na stronie wydawnictwa Eurosprinter. Warto przeczytać też wywiad z autorami, który ukazał się na naszym portalu [KLIKNIJ TUTAJ]
- Konfederacja z rózgą dla rządu Tuska. „Tłuste koty PiS-u zostały zamienione na tłuste koty KO i PSL” - 11 grudnia 2024
- Sztuka wychodzi z Politechniki. Uczelnia nawiązała współpracę z III LO - 11 grudnia 2024
- Przystanki wiedeńskie przy Placu Praw Kobiet już czynne. Prace przy placu Wolności jeszcze trwają - 11 grudnia 2024