Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Kolejny spór spółdzielni z urzędem miasta. Tym razem o opłaty za deszczówkę

Dodano: 06.08.2021 | 09:11

Na zdjęciu: Przedstawiciele siedmiu bydgoskich spółdzielni uważają, że nie ma podstaw prawnych do obciążania mieszkańców kosztami za rozbudowę deszczówki.

Fot. Błażej Bembnista

Bydgoskie spółdzielnie mieszkaniowe po raz kolejny skarżą się na działania urzędu miasta. Po sporze związanym z utrzymaniem oświetlenia, spółdzielcy interweniują w sprawie cen odprowadzania wody deszczowej. Do Rady Miasta Bydgoszczy trafiła skarga na jej uchwałę, złożona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Zdaniem spółdzielców, opłata jest niezgodna z Konstytucją i łamie szereg innych przepisów oraz obciąża mieszkańców kosztami budowy kanalizacji deszczowej.

7 lipca 2021 roku do bydgoskiego ratusza wpłynęła skarga, skierowana do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przez bydgoskie spółdzielnie mieszkaniowe. Pod pismem podpisali się przedstawiciele Pomorskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, SM „Zjednoczeni”, Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, SM „Budowlani”, MSM „Dom” i SM „Nad Wisłą”. Pismo dotyczy uchwały z 27 listopada 2019 roku w sprawie ustalenia ceny za odprowadzanie wód opadowych lub roztopowych ujętych w otwarte lub zamknięte systemy kanalizacji deszczowej. Spółdzielcy zaskarżają ją w całości, argumentując, że łamie ona przepisy prawa, na czele z Konstytucją RP.

O złożonej skardze jako pierwszy poinformował przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Wenderlich. Podczas wtorkowej konferencji prasowej, poświęconej kontroli NIK w sprawie przebudowy płyty Starego Rynku powiedział, że siedem spółdzielni zaskarżyło uchwałę z 2019 roku. – Podniosły one, że Miejskie Wodociągi i Kanalizacja naruszają konkurencję, gdyż opłata, którą przyjęto w uchwale rady miasta z inicjatywy prezydenta, jest pięciokrotnie wyższa, niż opłata przekazywana Państwowemu Gospodarstwu Wodnemu „Wody Polskie”. Tą sprawą należy się zająć, bo to kolejny spór miasta ze spółdzielniami mieszkaniowymi – powiedział radny. W czwartek wysłał on mediom treść pisma spółdzielców.




Jak czytamy w skardze, przepisy wprowadzone uchwałą RM mogą wprowadzić „nieprzewidzianą ustawami przymusową opłatę za odprowadzenie wód opadowych lub roztopowych”, podczas gdy według spółdzielni przepis ten może mieć zastosowanie wyłącznie do ustalenia „na warunkach rynkowych” wynagrodzenia za usługi komunalne o charakterze użyteczności publicznej bądź za korzystanie z obiektów i urządzeń gminy lub miasta. Skarżący podkreślają, że radni nie mieli podstaw do ustawiania opłat za odprowadzanie deszczówki, a także, że „narzucone ceny” są nieuczciwe i „rażąco wygórowane”, gdyż Miejskie Wodociągi i Kanalizacja są monopolistą.

Spółdzielcy zaznaczają, że MWiK uzasadniały podnoszenie opłat za deszczówkę koniecznością płacenia Państwowemu Gospodarstwu Wodnemu „Wody Polskie” za usługi wodne, jednak – jak twierdzą skarżący – kwoty płacone MWiK są kilkukrotnie wyższe niż opłaty miejskiej spółki na rzecz Wód Polskich, co oznacza, że radni uchwalili opłatę, będącą wygórowaną marżą na rzecz miejskiej spółki wodociągowej, niebędącą „racjonalnym zyskiem”. W 2020 roku opłata netto za odprowadzenie deszczówki wynosiła 4,04 złotych za m3 netto; obecnie to 4,44, a w przyszłym roku wzrośnie do 4,88 złotych netto – natomiast kwota przekazywana MWiK do Wód Polskich w 2020 roku wyniosła 0,76 groszy za m3.

– Miejska spółka pobiera od mieszkańców opłatę pięciokrotnie wyższą niż sama odprowadza do PGW „Wody Polskie”. Opłata przekazywana do Wód Polskich podniosła się o 1 grosz, zaś opłata od mieszkańców wzrosła najpierw o 10% w 2020 roku, o kolejne 10% w 2021 roku, natomiast w 2022 roku wzrośnie o kolejne 10%

– zauważają skarżący. Zgodnie z argumentami spółdzielni, te powinny wpierw zawrzeć z MWiK umowy na odprowadzanie wody opadowej – jak czytamy w skardze, nie wszystkie z nich zawarły takowe porozumienia, a miejska spółka wystawia faktury. – Te są opłacane przez spółdzielnie, ale z zastrzeżeniem prawa zwrotu – piszą skarżący.

Kolejny spór spółdzielni z urzędem miasta. Tym razem o opłaty za deszczówkę

Zobacz również:

Wiemy, kiedy zostanie otwarty plac zabaw w Fordonie

Spółdzielnie zauważają, że zapisana w uchwale możliwość uniknięcia opłaty poprzez zagospodarowanie deszczówki na swojej nieruchomości ma „charakter iluzoryczny”. – W praktyce możliwość uniknięcia opłaty nie świadczy o dobrowolności korzystania z usługi, lecz zależy od przystosowania nieruchomości do samodzielnego zagospodarowania wód opadowych. Inwestycje takie łączą się z wysokimi kosztami i dużym nakładem pracy, a nadto nie zawsze możliwe jest ich przeprowadzenie – twierdzą autorzy skargi. I dodają, że rada miasta swoją uchwałą wykreowała „nieznaną ustawie opłatę lokalną”.

W uchwale z listopada 2019 roku rada miasta uzasadniała, że cena za odprowadzanie deszczówki została skalkulowana na podstawie przychodów z działalności MWiK. – Podstawę do ustalenia cen stanowić winny koszty, a nie przychody spółek. W tym kontekście stwierdzenie Rady Miasta Bydgoszczy o optymalnie niskim poziomie ceny dla odbiorców jest nieporozumieniem – uważają spółdzielcy. I zauważają w treści uchwały inny „passus”: środki z tytułu odprowadzania wód opadowych i roztopowych mają trafiać na budowę i utrzymanie kanalizacji deszczowej. – Nie ma podstaw prawnych do obciążania mieszkańców rozbudową sieci kanalizacji deszczowej – twierdzą skarżący.

Spółdzielnie mieszkaniowe zauważają, ze MWiK zamknęły rok 2019 zyskiem w wysokości 65 milionów złotych brutto – po odliczeniu podatku wyniósł on 52 miliony złotych netto, co przy przychodach wielkości 214 milionów złotych oznacza rentowność na poziomie 24,5%. – Zysk został w całości przeznaczony na zwiększenie kapitału rezerwowego – dodają spółdzielcy. Skargę podsumowują krótko: – Wysokość opłaty za korzystanie z usługi odprowadzania wód opadowych i roztopowych jest całkowicie nieadekwatna i stanowi niedozwoloną prawem cenę nieuczciwą. Skarga jest konieczna i uzasadniona – puentują jej autorzy.

Zgodnie z przepisami, skarga musi zostać przekazana przez urząd miasta do WSA wraz z aktami sprawy oraz odpowiedzią na skargę w terminie 30 dni. Po przekazaniu skargi wraz z aktami sprawy i odpowiedzią na skargę do WSA sąd ten bada, czy skarga podlega odrzuceniu, czy też nadaje się do rozpoznania. Radny Wenderlich złożył natomiast interpelację do władz miasta, w której prosi ratusz o zajęcie stanowiska w sprawie wraz z przedstawieniem odpowiedzi na skargę.

Do tematu wrócimy.

Błażej Bembnista