Komunalnik pisze do miasta: „Zakończmy tę farsę”. Spór o terminy i pieniądze
Dodano: 24.02.2021 | 07:30Na zdjęciu: Komunalnik odbierał odpady w Bydgoszczy do połowy lutego. Teraz powinien zbierać już wyłącznie swoje pojemniki na śmieci.
Fot. Szymon Fiałkowski
Od kilku dni do ratusza systematycznie trafia korespondencja od firmy Komunalnik, która do połowy lutego odpowiadała za odbiór odpadów z kilku bydgoskich osiedli. Dolnośląska spółka zarzuca w niej miastu i zależnej od niego spółce ProNatura torpedowanie procesu odbierania kontenerów z obsługiwanych przez nią do niedawna sektorów. – Komunalnik nie nadąża z zabieraniem pojemników. I dlatego chce zrzucić winę na kogoś innego – odpowiada Michał Sztybel, zastępca prezydenta odpowiedzialny za gospodarkę komunalną.
Epilog niespełna rocznej współpracy miasta z Komunalnikiem wcale nie okazuje się mniej burzliwy niż jej wcześniejszy przebieg. Po wypowiedzeniu przez magistrat – pod koniec stycznia – kontraktu kluczowe były dwa terminy. Odbiorem śmieci w sektorach obejmujących osiedla Nowego Fordonu oraz północno-zachodniej Bydgoszczy Komunalnik miał zajmować się do niedzieli, 14 lutego. Dzień później jego obowiązki (na ten moment czasowo – do końca maja) przejęła ProNatura, która już wcześniej na swojego podwykonawcę wybrała spółkę Remondis. Tego dnia zaczął też upływać 14-dniowy termin na zabranie z posesji wszystkich pojemników na odpady należących do Komunalnika. Choć i tutaj są rozbieżności, bo sama firma traktuje ten okres jako dni kalendarzowe, zaś wiceprezydent Sztybel – jako dni robocze.
Bez względu na to, czy za termin zakończenia zbiórki kontenerów uznamy 28 lutego czy 5 marca, to już w ubiegłym tygodniu (konkretnie – w czwartek) Komunalnik po raz pierwszy zasygnalizował miastu problem z odbieraniem pojemników. I od razu za ten stan rzeczy odpowiedzialnością obarczył właśnie urzędników. Dolnośląska spółka twierdzi bowiem, że po 14 lutego skala niewystawionych przed posesje pojemników była „znaczna”, po drugie – w wielu z nich nadal zalegały odpady, a po trzecie – nie otrzymała od ProNatury trasówek, które umożliwiłyby zbieranie kontenerów po odebraniu odpadów danej frakcji już przez nowego operatora. Konkluzja – aby uporządkować sytuację i, jak pisze Komunalnik, „zakończyć tę farsę”, miasto powinno zlecić mu zadanie wywiezienia odpadów ze wspomnianych pojemników. Koszt takiej operacji miałby być – zdaniem przedstawicieli firmy – „nieznaczny”.
– Na odpowiedzi na swoje pisma Komunalnik nie ma co liczyć. Podobnie jak na jakiekolwiek pieniądze – ripostuje Michał Sztybel, gdy pytamy go o zarzuty i propozycje z dokumentów. Dokumentów, bo na Jezuicką trafiły już kolejne dwa – pierwszy datowany jest na piątek (to z niego pochodzi fraza o „farsie”), drugi – na wtorek. Ich kopie otrzymali także niektórzy radni opozycji, w tym przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Wenderlich, który rozesłał je mediom. Uwagę zwraca zwłaszcza ton pierwszego z nich, w którym Komunalnik przekonuje, że Bydgoszcz jest „najmniej rzetelnym partnerem spośród wszystkich, z którymi miał okazję do tej pory współpracować”. Twierdzi też, że miasto już wcześniej działało „w złej wierze” i „było nieprzygotowane (być może wręcz negatywnie nastawione) do zmiany operatora”.

Zobacz również:
ProNatura przejmuje od Komunalnika wywozy śmieci na kilku osiedlach. Dwa tygodnie okresu przejściowego
Zdaniem Sztybla, pisma Komunalnika „nie mają znaczenia prawnego”. – Wszystko wynika bowiem z zapisów umowy i wypowiedzenia. Wyraźnie jest tam wskazany termin na odebranie wszystkich pojemników, a firma sobie po prostu z tym nie radzi – przekonuje Sztybel w rozmowie z MetropoliaBydgoska.PL. Na pytanie o pozostawione w nich odpady odpowiada, że to pozostałości po Komunalniku, a zamiast trasówek wskazówką dla niego powinny być „ogólnodostępne harmonogramy”. – Z pism Komunalnika wynika jednak, że działacie na złość niedawnemu wykonawcy – sugerujemy. – Tylko jaki mielibyśmy mieć w tym cel? – pyta retorycznie wiceprezydent Sztybel. – Nam zależy na sprawnej wymianie operatora.
Choć z obu stron padają cierpkie słowa, to istnieje możliwość, że właśnie na nich się skończy. Władze miasta deklarują, że na finiszu współpracy nie chcą dodatkowego zwarcia z Komunalnikiem. Jeśli nie odbierze on wszystkich pojemników do 5 marca, zostanie wysłane wezwanie do dokończenia tych działań. – Wykonania zastępcze traktujemy jako ostateczność. Zwłaszcza że odzyskanie pieniędzy za te działania nie będzie łatwe – wskazuje Sztybel. Co ciekawe, o wykonaniach zastępczych pisze również prezes Komunalnika Michał Dąbrowski. Podkreśla, że odbieranie pojemników w marcu narazi kierowaną przez niego spółkę na „znaczne koszty”.
O pieniądzach w kontekście relacji miasto – Komunalnik jeszcze na pewno usłyszymy, bo urzędnicy rozpoczęli wysyłanie pozwów o wyegzekwowanie kar z tytułu niewłaściwego wykonania umowy. – Podzieliliśmy to na etapy. Pierwszy pozew trafił już do sądu – podkreśla Michał Sztybel. Przypomnijmy, że ratusz naliczył łącznie ponad 4,6 mln złotych kar Komunalnikowi.
ProNatura (a konkretniej – także i tutaj występujący w roli podwykonawcy Remondis) rozpoczęła rozstawianie nowych pojemników w sektorach II i V w piątek, 5 lutego. Z informacji przekazanych na wtorkowym posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska przez dyrektor Biura Zarządzania Gospodarką Odpadami Komunalnymi Klaudię Subutkiewicz wynika, że jak dotąd rozstawiono ponad połowę z około 25 tysięcy kontenerów. Zasadnicza część operacji ma zakończyć się jeszcze w tym tygodniu. – W marcu planujemy działania uzupełniające i realizację reklamacji – jeśli ktoś np. otrzymał zbył mały lub zbyt duży pojemnik – kończy Subutkiewicz.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022










