Krzysztof Pietrzak deklaruje start w wyborach na prezydenta Bydgoszczy. „Marzę o debacie z Rafałem Bruskim”
Dodano: 11.04.2018 | 16:34Na zdjęciu: Krzysztof Pietrzak (w środku) podczas lutowego posiedzenia komisji gospodarki komunalnej, na którym opisywał sytuację swoją i swojej rodziny.
Fot. Stanisław Gazda
Właściciel tartaku Krzysztof Pietrzak zapowiedział, że jesienią będzie ubiegał się o fotel prezydenta miasta. – To nie jest żaden wybieg. Decyzja dojrzewała we mnie od grudnia – przekonuje w rozmowie z nami.
Znajdujący się od wielu miesięcy w konflikcie z prezydentem Rafałem Bruskim i urzędnikami przedsiębiorca twierdzi, że jego sytuacja związana z rozbudową trasy Uniwersyteckiej oraz wywłaszczeniem terenu przy ulicy Ujejskiego była tylko jednym z elementów, który złożył się na decyzję. – Nie chcę popadać w patos, ale zadecydowała liczba ludzi, którzy zgłaszali się do nas ze swoimi problemami, prosili o wsparcie, wytykali błędy prezydenta Bruskiego. Chociaż byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że sytuacja moja i mojej rodziny nie miała wpływu na deklarację o starcie – wylicza Pietrzak.
Właściciel tartaku twierdzi, że samo pokazywanie błędów urzędującego prezydenta w kampanii nie wystarczy. Ale zaraz wskazuje listę sytuacji, które jego zdaniem obciążają konto prezydenta Bruskiego. Pytany o przykłady przywołuje kwestię Myślęcinka („Niewykorzystany potencjał miejsca, w którym czas się zatrzymał”), budowy Torbydu („Dlaczego wnuk Piotra Panka musi trenować w Toruniu?”) czy działek przejętych przez Nordic Development na terenie miasta („I to bez miejscowych planów zagospodarowania”). – Największym grzechem prezydenta Bruskiego jest grzech zaniechania – dodaje, wskazując na brak reakcji ratusza na proces likwidacji Zachemu czy skostniałą strukturę Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej („To najbardziej niekompetentna organizacja, która pochłania wielkie pieniądze”).
Zapewnienie o nieatakowaniu (przynajmniej wyłącznie) prezydenta Bruskiego nie będzie jednak łatwe (możliwe?) w realizacji, gdy przyjrzymy się siłom, które potencjalnie mogą stanąć z Krzysztofem Pietrzakiem w jednym szeregu. To w większości osoby znane z aktywnego udziału w ubiegłorocznej nieudanej akcji „Bruski musi odejść”, która miała doprowadzić do referendum nad odwołaniem go z fotela prezydenta. W tym jego najbardziej flagowe postacie – Bogdan Dzakanowski, Marcin Sypniewski czy Paweł Skutecki (ich nazwiska wymienia notabene sam Pietrzak). – Każda z tych osób zaangażuje się w wybory z chęcią zmiany Bydgoszczy na lepszą. Chociaż to nie jest tak, że sobie przytakujemy. Każdy ma inną wizję miasta, wydawania pieniędzy czy zarządzania ludźmi – mówi właściciel tartaku, choć podkreśla, że na szczegóły dotyczące budowy wspólnego bloku wyborczego „jest jeszcze za wcześnie”.
Krzysztof Pietrzak twierdzi, że podstawową zmianą, która powinna zajść w ratuszu, jest chęć rozmowy z ludźmi. – Ze wszystkimi. I tak chcę robić. Chociaż, czy się dogadamy, to inna sprawa – wskazuje. – Prezydent Bruski tymczasem wydaje polecenia wyłącznie dlatego, że z nikim się nie liczy. Pietrzak zapewnia też, że jego deklaracja nie ma charakteru badawczego. – Zrobiłem pierwszy krok i zdecydowałem, że wchodzę w to. Nie interesuje mnie, co sądzi na ten temat Rafał Bruski, którego uważam za miernego polityka i miernego prezydenta – nie przebiera w słowach, czekając, jak dodaje, na przywrócenie strony Tartak Bydgoszcz na Facebooku, który był jego główną trybuną do punktowania obecnej władzy. Choć Pietrzak jednocześnie deklaruje też gotowość do udziału w debatach z prezydentem Bruskim. „Chcę, a nawet o tym marzę” – pisze na portalu społecznościowym.
Sprawa Krzysztofa Pietrzaka, jego rodziny i powiązanych z nim spółek dotyczy wywłaszczenia działek przy ulicy Ujejskiego, gdzie ma przebiegać przedłużona trasa Uniwersytecka. Pietrzak nie zgadza się z jej wyceną, uważając ją za zbyt niską. Twierdzi, że za otrzymane pieniądze (za cały teren wszyscy właściciele mają otrzymać około dwóch milionów złotych, z czego Pietrzakowi i rodzinie należy się 750 tys. zł) nie jest w stanie wybudować domu i przenieść swojego zakładu w nowe miejsce (nabył w tym celu działkę w podbydgoskim Otorowie). Prezydent Bruski odpowiada, że nie ma możliwości, aby miasto wypłaciło kwotę większą, niż zapisana w operacie szacunkowym. I jeszcze w ubiegłym roku wezwał wojewodę Mikołaja Bogdanowicza do przeprowadzenie egzekucji terenu na Wzgórzu Wolności. W dwóch przetargach na wykonanie egzekucji nie zgłosiła się jednak żadna firma.
Do tematu wrócimy.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022