Legenda opozycji pisze do prezydenta Dudy i premiera Morawieckiego. „Wasze hołdy dla nas to propagandowe frazesy”
Dodano: 22.03.2021 | 06:30Eryk Dominiczak | e.dominiczak@metropoliabydgoska.pl
Na zdjęciu: Antoni Tokarczuk w trakcie uroczystości odsłonięcia swojego podpisu na Bydgoskiej Alei Autografów w październiku 2019 roku.
Fot. Szymon Fiałkowski
Antoni Tokarczuk, działacz antykomunistycznej opozycji w czasach PRL i uczestnik Bydgoskiego Marca, nie mógł wziąć udziału w obchodach upamiętniających wydarzenia sprzed czterdziestu lat z powodu choroby. W liście do obecnych w piątek w Bydgoszczy – prezydenta Andrzeja Dudy oraz premiera Mateusza Morawieckiego ostro krytykuje obóz rządzący. – Panowie nie macie zwyczaju wysłuchiwać głosu obywateli, od których odgradzacie się kordonami policji napastującymi nieliczne, niegroźne dla Was grupki demonstrantów – pisze były minister środowiska i członek Porozumienia Centrum, protoplasty Prawa i Sprawiedliwości.
Tokarczuk w swoim wystąpieniu zarzucił Dudzie oraz Morawieckiemu, że jako sprawujący władzę „zawłaszczają tylko dla siebie historię i wykładnię przesłania wielkiego ruchu Solidarność„. Podkreślił też, że w swoich przemówieniach przypisują sobie monopol na wykładnię patriotyzmu i polskiej racji stanu. „Jako osoba oficjalnie uznana za działacza opozycji antykomunistycznej i represjonowana z powodów politycznych, odznaczona, między innymi, Krzyżem Wolności i Solidarności, nie mogę się na to godzić” – zaznacza opozycjonista.
Antoni Tokarczuk zwrócił uwagę, że swoje słowa pisze zarówno jako „uczestnik i świadek najnowszej naszej historii” (od strajków sierpniowych po rząd premiera Jerzego Buzka, ostatni w wydaniu „Solidarności”), jak również osoba, która od dwóch dekad wyłączona jest z czynnego udziału w życiu politycznym. „COVID uniemożliwił mi udział w oficjalnych uroczystościach (Bydgoskiego Marca – red.). Nie miałbym i tak wystarczających możliwości przekazania Panom swojego świadectwa i przesłania płynącego z tamtego historycznego wydarzenia” – dodaje wieloletni działacz „Solidarności”, wskazując, że historie sprzed 40 lat powinna być „ostrzeżeniem dla władz RP dzisiaj”.
Były polityk zwraca uwagę, że już otoczenie piątkowych wydarzeń było znamienne. „Liczni policjanci w tym miejscu, na którym przed czterema dekadami panowało ZOMO, są niechlubnym symbolem czasu Waszych rządów” – opisuje Tokarczuk. I dodaje, że „hołdy i hymny pochwalne” kierowane w stronę uczestników wydarzeń z 1981 roku są dla niego „tylko niewiele znaczącymi, propagandowymi frazesami”. „Gdybyście chcieli poznać i uznać wymowę naszej postawy, istotę tego, co się wtedy zdarzyło, zrozumielibyście, że władza unikająca dialogu, uważająca, że w majestacie swojego, narzuconego porządku prawnego, posługująca się przemocą, skazana jest na odejście w niesławie do lamusa historii. Dygnitarze komunistyczni, którym się wydawało, że są wszechwładni i mogą nam zakneblować usta, szybko się o tym przekonali” – przypomina Antoni Tokarczuk.
Historia sprzed 40 lat ostrzeżeniem dla władz RP dzisiaj!
…
Opublikowany przez Antoniego Tokarczuka Sobota, 20 marca 2021
Zdaniem Tokarczuka, przyjęcie przez Jana Rulewskiego, inną legendę opozycji, Krzyża Wielkiego Orderu Odrodzenia Polski z rąk prezydenta Dudy należy uznać za sukces obecnej władzy. „Senator, który w więziennym pasiaku niecałe trzy lata temu protestował, wołając z mównicy senackiej, że kraj przekształca się systematycznie w zakład karny, teraz prężył pierś przed Panem Prezydentem” – czytamy w liście Antoniego Tokarczuka. A ten dodaje, że tamto ostrzeżenie Rulewskiego przed skutkami łamania konstytucji i deptania praworządności jest „jeszcze bardziej aktualne”. Nawiązał także do reakcji sił porządkowych w stosunku do protestujących przeciwko obecnemu rządowi, szczególnie w stosunku do kobiet. „Warto przypomnieć wszystkim bardzo głośny i do dzisiaj pamiętany okrzyk na sali WRN (Wojewódzka Rada Narodowa – przyp. red.) w Bydgoszczy: Kobiety do środka!. Chroniliśmy je, jak mogliśmy, przed brutalnym atakiem funkcjonariuszy ZOMO i SB” – przypomina były wieloletni pracownik i kierownik bydgoskiego Rometu.
Antoni Tokarczuk twierdzi, że nie doczekał się ze strony Dudy i Morawieckiego zapewnienia, że będą rozwiązywać konflikty społeczne „w drodze dialogu i szacunku dla odmiennych i stanowisk i poglądów”. I to „w Polsce, o której marzyliśmy i o którą z oddaniem walczyliśmy” – kończy list do prezydenta i premiera Tokarczuk.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022
Antek, rzeczywiście ciężko przechodzisz ten COVID.Żyj dalej w tym swoim matriksie.
Brawo Panie Antoni. Sprawiedliwy osąd pisowskiej tłuszczy.
Jasny dowód, że chory i szkoda bo pewnie nieświadomy co mówi.
Co za pozbawione prawdziwych faktów i sensu wypociny…. Może to z powodu choroby….