Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Łukasz Schreiber: W naszym mieście króluje dziś niedasizm [WYWIAD]

Dodano: 01.03.2024 | 09:00

Na zdjęciu: Łukasz Schreiber jest kandydatem Bydgoskiej Prawicy na prezydenta.

Fot. Szymon Fiałkowski

Sam przyznaje, że nie jest faworytem, ale zdecydował się rzucić wyzwanie Rafałowi Bruskiemu. Dlaczego uważa, że w Bydgoszczy wystarcza nam obecnie przeciętność? Jak chce zatrzymać młodych ludzi? Czy na ulicach naszego miasta da się pogodzić interesy pieszych, kierowców i pasażerów? Na te i wiele innych pytań Łukasz Schreiber odpowiada w rozmowie z MetropoliaBydgoska.PL. Mówi też o trudnej decyzji, jaką jest separacja i rozstanie z żoną.

Sebastian Torzewski, Błażej Bembnista: Długo się pan zastanawiał nad startem? To pan namawiał innych, żeby być kandydatem czy to inni namawiali pana?
Łukasz Schreiber: Ten pomysł nie przyszedł mi do głowy miesiąc temu. Już rok, dwa lata temu  poważnie o tym rozmawialiśmy. Zawsze mówiłem, że jeśli miałbym kandydować, to muszę czuć, że inni tego chcą, że uznano mnie za najlepszego kandydata. To przekonanie wielu  moich współpracowników było więc decydujące, ale także fakt, że moja kandydatura dała szansę połączenia wielu środowisk w Bydgoską Prawicę, co daje nam możliwość realnej walki o zwycięstwo.

Samodzielnie Prawo i Sprawiedliwość nie miałoby takiej szansy?
Rozbicie naszych środowisk na trzy komitety, przy jednoczesnym połączeniu PO z Lewicą byłoby dla nas skrajnie niekorzystne – nawet jeśli ja odniósłbym wyborczy sukces bez większości w radzie miasta nic nie mógłbym zrobić. Mam też wrażenie, że wspólne listy pod szyldem Bydgoskiej Prawicy wzbudziły wśród wielu osób entuzjazm i wiarę w to, że tym razem rzeczywiście walczymy o coś więcej.

Czas pokazuje, że jesteśmy jedyną alternatywą. Nie powiecie mi, że jeśli ktoś na miesiąc przed wyborami nie wie, czy ma wystartować, czy się dogada, czy dostanie odpowiednią liczbę stołków albo w ogóle nie ma struktur i zaczyna urządzać łapankę, to taka osoba chce realnej zmiany. Tak może działać ktoś, kto walczy o fotel wiceprezydenta albo chce pomóc swojej liście, ale umówmy się – wiem, ile tygodni intensywnej pracy wielu osób było potrzebne na opracowanie programu.

Pan wolałby startować 1 na 1 z Rafałem Bruskim czy jeszcze z trzecim kandydatem?
Jestem zwolennikiem tego, aby było wiele opcji, ale to nie ode mnie zależy. My robimy swoje.

Ale liczba komitetów, które przekroczą ten realny próg wyborczy, ma też wpływ na późniejszy układ w radzie miasta. A jeśli pojawi się kandydat lub kandydatka na prezydenta z Trzeciej Drogi, to siłą rzeczy wzmocni też swoich kandydatów na radnych.
My zrobiliśmy swoje i przedstawiliśmy kandydatów na radnych, którzy mają coś do powiedzenia. Stwierdziliśmy, że muszą spełniać dwa warunki, aby znaleźć się na naszych listach – kochać Bydgoszcz i mieć energię do działania. Kwestie światopoglądowe czy podejście do polityki zagranicznej nas nie obchodzą. W tych wyborach liczy się miasto.

A nie chodziło o schowanie loga PiS?
W skali kraju trzeba działać w ramach partii, bo jeden samodzielny poseł nic nie zrobi. Ale już w skali miasta, interes musi być szerszy niż interes partii. Stąd właśnie wzięła się Bydgoska Prawica, w skład której wchodzi PiS, Konfederacja, działacze Solidarności, radni osiedlowi, członkowie stowarzyszeń, społecznicy i ludzie bezpartyjni. Zrezygnowaliśmy z szyldu, pieniędzy, rozpoznawalnej marki, pewności jakiegoś wyniku. To jest ryzyko, ale myślę, że dla dobra miasta warto je podjąć.

Wierzy pan w trwałość Bydgoskiej Prawicy? Jeśli wygracie, pewnie będzie o to łatwiej, ale jak przegracie…
Ja wierzę, że to porozumienie może przetrwać w bardziej lub mniej sformalizowanej formie. Proszę, zobaczcie na sejm – czy ktokolwiek krytykował Trzecią Drogę, że stworzyła dwa kluby poselskie? Nikt nie ma o to pretensji. My też mówimy jasno, że pochodzimy z różnych środowisk i po wyborach różne konfiguracje są możliwe, ale jedno jest pewne – chcemy dalej w tym gronie współpracować.

Na razie narzuciliście wysokie tempo, organizujecie wiele konferencji prasowych, dodajecie wiele materiałów na media społecznościowe. Chcecie ugrać jak najwięcej zanim prezydent zintensyfikuje działania? Z drugiej strony, przedstawiliście swój pomysł na komunikację miejską i ratusz szybko odpowiedział zwiększeniem liczby kursów.
To był typowy ruch pod wybory, bo do tej pory apele mieszkańców w sprawie komunikacji trafiały w próżnię. Ale – już nawet w czarnym scenariuszu – uważam, że choćby z tego powodu warto było się zaangażować w kampanię, jeśli komunikacja miejska zostałaby trwale poprawiona. Natomiast obawiam się, że po wyborach wszystko wróciłoby do starej normy.

Mam wrażenie, że w ratuszu jest znudzenie, zmęczenie, jakieś takie zniechęcenie. Ile prezydent odbył spotkań z mieszkańcami na osiedlach w tej kadencji? Wiem, ile razy ja się spotykałem z mieszkańcami, a reprezentować rząd i odpowiadać na te wszystkie pytania nie było łatwo.

W otoczeniu prezydenta Bruskiego panuje chyba przekonanie o pewnym zwycięstwie. Jeśli wyborcy włączą tylko partyjne myślenie, to rzeczywiście arytmetyka jest bezwzględna. Ale po rozmowach z ludźmi na ulicach naszego miasta, wydaje mi się, że w wyborach samorządowych partia to nie będzie decydujący czynnik. Oczywiście, ja nie jestem faworytem, ale mamy bardzo dobry, ambitny program, najlepszą ekipę, determinację i chcemy pozytywnie walczyć. Nikogo nie szkalujemy. Naszym wrogiem nie jest Rafał Bruski, tylko problemy, które trzeba w Bydgoszczy rozwiązać.

Drażni pana wplątywanie żony w kampanię wyborczą? Był już deepfake, a w poniedziałek posłanka Żukowska do zdjęcia kolan pana żony dodała opis, że tak wizualizuje sobie Bydgoszcz.
Jestem zażenowany, że można w taki sposób działać politycznie, bo jeżeli lider KOD-u najpierw idzie do wojewody, który zresztą bawi się w rzecznika sztabu pana Rafała, i odbiera tam gratulacje, a potem rozpowszechnia takie rzeczy… Nigdy nie rozumiałem, jakie znaczenie może mieć wplątywanie spraw rodzinnych. Dlaczego ktoś, kto jest wzorowym ojcem siedmiorga dzieci ma być lepszym prezydentem albo posłem, a ktoś, komu w życiu osobistym gorzej się układa, nie sprawdzi się jako polityk?

Nigdy nie używałem wizerunku rodziny w kampaniach wyborczych, ani teraz, ani 10 lat temu. Uważam, że to nie ma znaczenia. A przy tym wszystkim jest mi… jest to w jakiś sposób trudne dla mnie i przykre, tym bardziej, że podjęliśmy decyzję o rozstaniu i rozmawiamy o separacji.

Każde z nas robi coś indywidualnie i na swój rachunek. Zawsze będę życzył mojej żonie powodzenia i to jest oczywiste, ale nie wiem, w jaki sposób miałoby to wpłynąć na funkcjonowanie Bydgoszczy… Po prostu jest to dla mnie zagadka trudna do rozwiązania.

Pan wcześniej i nawet w tej rozmowie wspominał o pozytywnej kampanii. No to proszę nam powiedzieć, co dobrego zrobił prezydent Bruski w ostatnich latach?
Myślę, że ten propagandowy biuletyn, który się ukazuje, już dość lukru wylewa za pieniądze nas wszystkich, żebym ja jeszcze tu musiał wychodzić na pierwszą linię z pochwałami. Mamy je na co dzień w gazecie o znacznie większym zasięgu niż tak krytykowany w 2010 roku Kurier Ratuszowy. Powiem więc, że przyznaję, że to nie jest tak, że mamy miasto w ruinie i że przez 14 lat Bydgoszcz się nie zmieniła. Oczywiście, że wypiękniała, choć to też zasługa prywatnych inwestorów i wsparcia rządowego. Wskażcie mi zresztą choć jedno miasto wojewódzkie, które w ciągu 14 lat nie wypiękniało i wygląda dziś gorzej niż w 2010. Po prostu skala rozwoju Bydgoszczy jest dla mnie niezadowalająca. Nie podoba mi się, że naszemu miastu wystarcza dziś przeciętność. Dlatego nie będę chwalił.

Pan jest z Fordonu, którego stara część bardzo w ostatnich latach wypiękniała.
Ale muszę tu przypomnieć, jak to się zaczęło – w 2010 roku były już obietnice w kampanii i przez 4 lata nic nie zrobiono, więc ludzie wyszli i zablokowali ulicę Bydgoską. Zresztą jako radny współdziałałem ze Stowarzyszeniem Miłośników Starego Fordonu i innymi stowarzyszeniami na tyle, na ile mogłem. Uważam zresztą, że tacy ludzie są szalenie potrzebni Bydgoszczy i cieszę się z każdej aktywności społeczników, niezależnie, czy mi do nich blisko czy trochę dalej.

To, co dobrego zadziało się w Fordonie – bo przyznaję, że to jest dobre, to efekt determinacji tych ludzi. To oni sprawili, że Stary Fordon otrzymał środki na rewitalizację. Rząd, którego byłem ministrem też wspierał ten proces na wiele sposobów, na przykład finansując mural.

Fajnie, gdyby takie rzeczy działy się także na innych osiedlach. Zobaczcie, jakie są problemy na Brdyujściu, Łęgnowie, na osiedlach na zachodzie Bydgoszczy. Jest wiele miejsc, o których mam wrażenie zapomniano. Wiadomo, że liczba głosów stamtąd może nie jest tak duża i opłaca się inwestować gdzie indziej, ale to jest złe podejście.

Jakieś konkrety? Jak na przykład wydobyć potencjał Brdyujścia?
W programie Bydgoskiej Prawicy zapisaliśmy punkt dotyczący przebudowy toru regatowego. W ogóle wykorzystujmy potencjał Brdy i Wisły, bo mamy wyjątkową sytuację w skali kraju, czyli położenie nad dwiema rzekami. To powinna być wizytówka Bydgoszczy. Czy jesteśmy dziś zadowoleni z tego, jak jest zagospodarowana? To wszystko dzieje się zbyt wolno. Skoro mówimy o Fordonie i Wiśle, to wybudujmy przystań. Do tego ścieżki rowerowe, które można w atrakcyjny sposób poprowadzić z Fordonu w stronę zachodniej części miasta przez właśnie Brdyujście.

W Fordonie mamy sprawę budynku po szkole przy ulicy Tatrzańskiej, który miasto zamierza sprzedać mimo trzech nieudanych dotychczas prób. Co by pan zrobił z takim miejscem? Śp. radny Andrzej Młyński proponował tam przestrzeń dla mieszkańców.
Takie szkoły na obrzeżach miast to często centrum życia społeczności. Nie powinno się ich sprzedawać, tylko tworzyć tam fajną alternatywę dla mieszkańców. Zauważmy, że w Fordonie ludnościowo mamy potencjał Inowrocławia, więc to nie powinno być tylko nudne blokowisko. Mamy już Politechnikę Bydgoską, którą udało się wesprzeć, ale to wciąż za mało. Przedstawimy jeszcze nasze pomysły dla Fordonu na specjalnej konferencji prasowej. Na razie mówiliśmy o nocnym tramwaju. Dla studenta perspektywa nocnego powrotu taksówką to naprawdę spory wydatek, a godzinna wycieczka autobusem po całym mieście też jest mało atrakcyjnym pomysłem.

Skoro mówimy o studentach – jak chce pan zatrzymywać młode osoby w Bydgoszczy?
Stworzyć atrakcyjne miasto, bo to jest coś, na co młodzi ludzie wskazują w pierwszym względzie. Jasne, że prestiż uczelni jest ważny i miasto musi to wspierać, ale za tą ofertą musi jednak iść coś więcej. Ja się ciągle nie zgadzam z tym, że my się równamy do mniejszego Torunia, a i tak często przegrywamy. Powinniśmy się równać do Szczecina, do Katowic, do Lublina, a w takim zestawieniu wyglądamy już naprawdę średnio.

Jeśli Bydgoszcz ma być atrakcyjna, to musi być dobra komunikacja, bo to nią najczęściej przemieszczają się studenci. Trzeba ściągać wielkie i małe imprezy, aby ożywić miasto i dać szereg atrakcji. Mówimy o powrocie Grand Prix, ale też o Jarmarku Kazimierzowskim, wielkim festiwalu muzyki filmowej, o kobiecym międzynarodowym festiwalu filmowym im. Poli Negri oraz o festiwalu młodych talentów dla dzieci nie tylko z Bydgoszczy, ale też z okolicznych miejscowości, bo to też jest ogromny potencjał.

Promocja miasta musi wychodzić na zewnątrz, a nie być skierowana na działania propagandowe. Zapał i kreatywność tych urzędników z wydziału promocji chciałbym wykorzystać do reklamowania Bydgoszczy poza granicami miasta. Będziemy przedstawiać także pomysły, w jaki sposób nie tylko pozyskać najwybitniejszych studentów, ale także ich zatrzymać w Bydgoszczy. Ja na przykład chciałem na studia zostać w naszym mieście i dojeżdżałem do Torunia, ale wiem, że wiele młodych osób marzy, aby wyjechać z rodzinnego miasta. Spróbujemy ich ściągnąć z powrotem.

Budujmy tożsamość Bydgoszczy. Karta Bydgoszczanina, czyli jeden z naszych pomysłów, ma zachęcać studentów do tego, aby czuli się równoprawnymi bydgoszczanami i korzystali ze wszystkiego tak, jak nasi mieszkańcy. Musimy zadbać także o atrakcyjną ofertę dla przedsiębiorców, bo to generuje miejsca pracy, a wielu młodych ludzi myśli o zakładaniu firmy.

Czytaj także: Bydgoska Prawica proponuje wprowadzenie Karty Bydgoszczanina i loterii PIT

Młodzież musi gdzieś spędzać czas wolny. Obecnie nie zrobi tego w Hali Targowej. Co pan na miejscu prezydenta zrobiłby teraz z tym budynkiem?
W sprawie hali targowej popełniono wszystkie te same błędy co zazwyczaj, to samo co z Młynami Rothera i szkołą na Tatrzańskim. Pomysł był nawet słuszny, efekt wizualny jest ładny, ale dla mieszkańców nic tam nie ma. Jakbym już znalazł się w takiej sytuacji, to bym zaproponował, aby do czasu znalezienia pomysłu, zaprosić tam przedstawicieli samorządów studenckich i zrobić tam coś w rodzaju kultury studenckiej, aby przynajmniej na ten czas obiekt nie świecił pustkami. Hala Targowa ma jednak swoje przeznaczenie i temu docelowo musi służyć.

Wszystko w tym mieście jest tak robione – spójrzmy na basen Astorii. Mamy teren Zawiszy, Myślęcinek. Tam aż by się prosiło…

Ale basen Astorii nie świeci pustkami i od zawsze był przy Królowej Jadwigi. Miały tam powstać także baseny otwarte.
Ale skoro wydaliśmy 100 milionów, to zróbmy to w najlepszym miejscu. Tak samo Torbyd. Mamy ślizgawkę za ponad 30 milionów i każdy widzi, jaki jest efekt – lodowisko nie jest pełnowymiarowe, kibiców wejdzie 300 i żaden mecz reprezentacji się tam nie odbędzie. Nie rozumiem takiego podejścia.

Pan proponuje lodowiska sezonowe na Wyspie Młyńskiej i w Starym Fordonie. A więc zimą trzeba będzie utrzymywać więcej obiektów.
I co w tym złego? W Warszawie miasto wynajmuje tereny pod lodowiska prywatnym przedsiębiorcom. Samorząd zarabia, zarabiają też te firmy, a bilety są często tańsze, niż te na Torbydzie. Sezonowy, estetyczny obiekt nie generuje bowiem dużych kosztów.

Zagospodarujemy je wszystkie? Czy jak powstanie lodowisko na Wyspie Młyńskiej, to za to Torbyd nie opustoszeje?
Torbyd będzie miał obłożenie, proszę porozmawiać z przedstawicielami BKS. Hokeiści potrzebują dużo więcej czasu na treningi. Zresztą już bym wolał dziesięć atrakcyjnych ślizgawek na osiedlach niż takie jedno za ponad 30 milionów, które nie jest dostosowane do meczów najwyższej klasy rozgrywkowej. Ja pamiętam jeszcze mecze na dawnym Torbydzie – to nie było 15 czy 20 tysięcy ludzi jak na Polonii czy Zawiszy, ale kilka tysięcy już tak. Tu jest potencjał. Czy naprawdę nas w sportach drużynowych zadowalają w ostatnich dwóch latach dwa medale tenisistów stołowych Gwiazdy? Oni z kolei nie mogą się doprosić hali. Klub, który ma sekcję tenisa stołowego, piłki nożnej, szachów i zapasów, dostał bieżnię przy ruchliwej ulicy. Ja tego sposobu myślenia o mieście nie rozumiem.

Kontynuowałby pan działania prezydenta Bruskiego, jeśli chodzi o kąpieliska otwarte? Był plan ich powstania, ale nawet podczas sobotniej konferencji prasowej prezydent powtarzał, że nie mógł go zrealizować, ponieważ PiS obciął finansowanie samorządów.
To jest jedna z największych manipulacji. Budżet Bydgoszczy podwoił się w ciągu czternastu lat prezydentury z około 1 mld 400 mln do 2 mld 800 mln zł. Jeśli spojrzymy na wzrost wpływów podatkowych, to w ciągu rządów Prawa i Sprawiedliwości był on wyższy niż za kadencji PO – PSL. Byłyby jeszcze wyższy, gdyby nie Polski Ład, ale dzięki niemu więcej pieniędzy zostało w kieszeniach bydgoszczan. W zamian były subwencje wyrównawcze na ponad 200 mln zł i programy inwestycyjne, w ramach których miasto dostało 240 mln zł na wybrane przez siebie inwestycje. Ja jako prezydent będę szczęśliwy, jeśli obecny rząd zapewni mi takie wsparcie.

Ale pieniędzy na remont stadionu Polonii Bydgoszcz nie znaleźliście. Pan mówi o organizacji Grand Prix na wyremontowanym stadionie, a radny KO Jakub Mikołajczak odpowiada, że gdy był pan ministrem, to rząd PiS trzy razy odmówił wsparcia. Czy to nie jest hipokryzja?
(śmiech) Panowie, jest rok 2010, prezydent Bruski wjeżdża autobusem na Stary Rynek wraz z Tomaszem Gollobem i składa deklarację. Mogę więc chyba powiedzieć, że to była jego sztandarowa inwestycja. I on jej przez 14 lat nie przeprowadził, a miał przecież 5 lat rządów swoich towarzyszy. To jest tak, jak my byśmy nie zrobili 500+. Do 2015 roku to pan prezydent już dawno powinien ten stadion przebudować, a szuka wymówek w latach 2015 – 2023.

W tym czasie miasto dostało 25 mln zł na basen Astorii, parę milionów na Torbyd, środki na żeglugę, największą w kraju dotację na hale przy szkołach, połowę środków na halę lekkoatletyczną. Śmiem twierdzić, że nasze miasto było jednym z największych beneficjentów wsparcia na działania sportowe. Oczywiste jest, że nie można otrzymać wsparcia na wszystkie wnioski. Ale były jeszcze środki z Polskiego Ładu, lecz tam miasto składało inne projekty, uznając za ważniejsze zajezdnię tramwajową czy termomodernizację. Nikt im nie zabraniał zgłosić stadionu Polonii. Zrzucanie winy na mnie jest żenujące.

Pan proponuje Grand Prix w Bydgoszczy. Pewnie wszyscy jak tu siedzimy, chętnie poszlibyśmy na takie zawody, ale czytam na przykład doniesienia z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie Grand Prix jest od lat i ostatnio poważnie zastanawiano się nad tym, czy dalej je organizować, ponieważ koszty są duże. Pan takich wątpliwości nie ma?
Nie mam. Nie mam, bo to jest taki niedasizm, który króluje w naszym mieście. Tak jak z Camerimage, który tak jak Grand Prix odjechał nam do Torunia. My nie potrafimy jako miasto wykorzystywać takich imprez. Grand Prix to nie tylko zawody w sobotni wieczór, ale cała otoczka i cały weekend sportowego święta. Festiwalem Camerimage także nie powinna żyć tylko opera, ale całe miasto. My nie zaoszczędziliśmy 2 mln, nie dając ich na Camerimage, tylko straciliśmy szansę na wypromowanie Bydgoszczy. Są festiwale w Wenecji, Berlinie, San Sebastian i te miasta budują w ten sposób swoją markę. Jak ktoś słyszy San Sebastian, to ma w pamięci, że tam odbywa się coś filmowego, nawet jeśli nie potrafi wskazać tego miasta na mapie.

Tak się buduje markę miasta. Z czego dzisiaj nasze miasto jest znane? My kochamy Bydgoszcz, ale z racji obowiązków podróżuję po kraju i niestety Bydgoszcz jest w kraju znana z tego, że z niczego specjalnie nie jest znana. Nie ma się co obrażać. Oczywiście, że znajdziemy melomanów, którzy słusznie cenią festiwale w filharmonii, znajdziemy osoby, które znają festiwal operowy i trzeba to wspierać. Ale czy to nam wystarcza? Czy to jest szczyt naszych możliwości? Ja mam większe ambicje. Chcę, aby bydgoszczanie byli dumni ze swojego miasta.

Skoro Bydgoszcz ma mieć duże ambicje, to czy nie powinniśmy nawiązać do  historii i odtworzyć zasypany odcinek Kanału Bydgoskiego między Brdą a rondem Grunwaldzkim?
Każde działania na rzecz Kanału Bydgoskiego są słuszne, jednak tutaj wstrzymałbym się z odpowiedzią. Musiałbym poznać koszty – wydaje mi się, że samo miasto nie mogłoby udźwignąć takiej inwestycji, ale na takie zadania można sięgać po unijne środki. Pytanie – co jest priorytetem? W dłuższej perspektywie na pewno byłbym za odbudową, ale w kontekście jednej kadencji byłbym ostrożny.

Odbudowa Kanału Bydgoskiego wywołałaby zmiany w ruchu. Na razie w Pana kampanii nie padły deklaracje dotyczące inwestycji drogowych, ale skoro jesteśmy w temacie centrum – czy Bydgoska Prawica jest za uspokojeniem ruchu na ulicy Focha? Obecne władze miasta deklarują, że jest to możliwe dopiero po rozbudowie trasy W-Z. Patrząc na padające z waszej strony deklaracje widać, że chcielibyście zadowolić wszystkich: pieszych, kierowców, pasażerów komunikacji. Nie wiem, czy da się pogodzić ich interesy.
Przedstawimy jako Bydgoska Prawica kompleksowy plan – myślę, że to kwestia najbliższych dni i zrobimy to z osobami zaangażowanymi w tę kwestię. My na razie jako jedyni prowadzimy kampanię i chcemy po kolei przedstawiać nasze postulaty.

Dlaczego nie da się pogodzić interesów pieszych, rowerzystów i kierowców? Da się. Niezależnie od tego, czy jeździmy autobusem, czy autem, czy rowerem każdy z nas i tak jest pieszym. To piesi powinni mieć priorytet na terenie Starego Miasta czy Śródmieścia: tutaj wszyscy sobie tego życzymy. Każdy bardziej doceni to, gdy ma dzieci – widzimy, jak trudno poruszać się po rondzie Jagiellonów z wózkiem.

Trzeba tworzyć rozwiązania ułatwiające ruch pieszym, ale nie widzę też powodów, by prowadzić politykę radykalnego zwężania ulic. Co do zasady, chcemy ograniczyć ruch samochodowy w Śródmieściu, ale nie w formie zakazu, a w formie zachęt – dobra komunikacja miejska, rozwiązania dla pieszych, możliwość bezpłatnego korzystania z park&ride z sieciówką.

Skoro jesteśmy przy biletach, to chciałem dopytać o jedną z waszych propozycji. Zapowiadacie bezpłatną komunikację miejską w 2024 roku, a następnie ulgi dla mieszkańców miasta. Czy to na pewno dobry trop? Bo z bezpłatnej komunikacji słynęła dotychczas Estonia i zaczyna się wycofywać. Stwierdzono, że jeśli kogoś to zachęciło do korzystania z komunikacji, to pieszych, a nie kierowców. Sprawdziłem też ceny biletów w innych miastach – w Poznaniu, Gdańsku, Lublinie, Łodzi są droższe niż w Bydgoszczy, tańsze są w Szczecinie. Czy aby na pewno cena biletu jest tym, o czym powinniśmy rozmawiać w tej kampanii?
Darmowa komunikacja przez pół roku ma przekonać bydgoszczan do korzystania z niej, bo za taką jakość jak obecnie to nawet te opłaty są wysokie. W wymienionych miastach komunikacja miejska jest na zdecydowanie wyższym poziomie.

A ulgi dla bydgoszczan? A dlaczego nie? Jestem zwolennikiem tego, aby osoby które tu mieszkają, tu płacą podatki, miały z tego korzyści. Wtedy i tak bilans finansowy wyjdzie nam dodatni. Oczywiście będziemy gotowi na rozmowy z przedstawicielami innych gmin, ale nie może być tak, że ktoś wyprowadza się pod Bydgoszcz i tam płaci podatki, a jednocześnie chce korzystać z rzeczy finansowanych z pieniędzy bydgoszczan. Prezydent musi myśleć, jak pomóc swoim mieszkańcom. Dzięki Karcie Bydgoszczanina będzie się opłacało tu mieszkać – tańsza komunikacja miejska, tańsze parkowanie w SPP i abonamenty roczne, tańszy dostęp do instytucji kultury.

Co zamierza pan zrobić w sprawie mieszkań komunalnych i zasobów ADM?
Mieszkania komunalne powinny oczywiście powstawać, ale musi być odpowiedni pomysł na ich zagospodarowanie. Powinniśmy też wzmacniać spółdzielnie w rozbudowie. Ceny mieszkań w Bydgoszczy rosną tak jak w innych dużych miastach, ale proszę spojrzeć, że mamy najszybciej wyludniające się miasto wojewódzkie, a jednocześnie mieszkań ciągle brakuje.

Powiedzmy sobie też uczciwie, że samorząd nie jest w stanie wziąć na siebie wszystkiego i nie przeznaczy nagle całego budżetu inwestycyjnego na budowę mieszkań komunalnych. Nie rozumiem, dlaczego miasto nie weszło w projekt SIM, bo wielu prezydentów i burmistrzów podkreśla, że to bardzo atrakcyjne rozwiązanie. Należy korzystać z takich okazji. Jeśli chodzi o ADM, to wkrótce przedstawimy nasze propozycje dla mieszkańców i przedsiębiorców.

Obniżyłby pan czynsz właścicielowi księgarni To Nie Bajka? Miasto obecnie tłumaczy, że i tak ma on preferencyjne warunki.
Nie obniżyłbym dla jednej księgarni, bo to nie jest moja bajka, że jak kogoś lubię, to akurat jemu obniżę czynsz. Każdemu, kto chciałby prowadzić księgarnię, antykwariat, galerię sztuki czy inne obiekty związane z szeroko pojętą kulturą, dalibyśmy lokal w bardzo atrakcyjnej cenie. Chciałbym, aby takie punkty dominowały w Śródmieściu obok kawiarni i restauracji. Jednocześnie jednak chciałbym coś w zamian od tych ludzi – deklaracji, że w sobotę będą otwarci przynajmniej do godziny 18.

[Konferencję w tej sprawie Bydgoska Prawica zapowiedział na piątek, 1 marca. Wywiad zostanie zaktualizowany o materiał przedstawiający propozycje komitetu]

Przez ostatnich 8 lat mieliśmy rząd Prawa i Sprawiedliwości, a prezydenta miasta z Platformy Obywatelskiej. Czy to nie byłoby przewrotne, gdybyśmy po przejęciu władzy w kraju przez Platformę, wybrali sobie prezydenta z Prawa i Sprawiedliwości? I czy to w jakikolwiek sposób może być dla miasta korzystne?
A czy ta ostatnia sytuacja była niekorzystna? Uważam, że była dobra i pokazałem, ile udało się zrobić. Budowa kampusu Akademii Muzycznej, miliard złotych na bydgoskie szpitale, utworzenie Politechniki Bydgoskiej i rozwój jej kampusu, powrót medycyny, nowe Archiwum Państwowe, dokończenie drogi S5 i zagwarantowanie pieniędzy na S10. To zyskała Bydgoszcz w trakcie rządów PiS Wydaje mi się, że politycy Platformy i innych ugrupowań rządzących, wobec skali poparcia, jakie otrzymali w październiku w Bydgoszczy, nie mają wyboru i nie mogą działać na szkodę miasta, w którym uzyskali łącznie ponad 60 procent głosów, bo im się nie podoba prezydent.

Moja ewentualna prezydentura nie będzie partyjna, a ta obecna jest podporządkowana interesowi partii. Ja nie wyobrażam sobie brania udziału w demonstracjach antyrządowych. Prezydent powinien zawsze szukać porozumienia. Jako poseł i minister potrafiłem rozmawiać z samorządowcami także z innych opcji i wypracowywać porozumienie. Nie widzę powodu, aby teraz miało być inaczej. Mieszkańcy też nie powinni tak do tego podchodzić. A rząd mógłby wtedy pokazać, ile jest w stanie zrobić dla naszego miasta. I na pewno mieliby kogoś, kto by ich bardzo do tego motywował.

0 0 votes
Article Rating
Sebastian Torzewski
Subscribe
Powiadom o
guest
28 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
kibic
kibic
4 miesięcy temu

Panie Schreiber, jest pan bezczelny. To ostatnie rządy właśnie pana partii PiS uczyniły z Bydgoszczy grajdołek. To pana formacja i pana polityczna opcja ze zgrają toruńskich przykościelnych radiomaryjnych moherów dbała o to, aby takie miasta jak właśnie m.in. Bydgoszcz podupadały kosztem wspieranych przez was miast Ściany Wschodniej z Lublinem-Pacanowem na czele. To wy pozbawialiście te miasta pieniędzy, bezczelnie je okradając i niedoinwestowując, kierując te środki do swoich wyborczych „bastionów” (co widać zwłaszcza w dziedzinie sportu), a teraz ma pan czelność kreować siebie za męża opatrznościowego? Owszem, Pan Bruski też ma dużo za uszami, jak każdy z nas, jak każdy człowiek,… Czytaj więcej »

Adam
Adam
4 miesięcy temu

Wedle tego co pisze Pana żona na swoim profilu, to dowiedziała się o Pana decyzji z Internetu.
Jestem wyborcą prawicy od wyborów kontraktowych, ale to co Pan sobą reprezentuje, a właściwe czego nie reprezentuje, utwierdza mnie w przekonaniu, żeby najbliższe wybory były pierwszymi w wolnej Polsce w których nie zagłosuję.
Gratuluję cynizmu i braku zasad.

Tez kibic
Tez kibic
4 miesięcy temu

To nawet nie jest sam cynizm i brak zasad, to coś gorszego. To wręcz odczłowieczenie, bo członkowie PiS To sterowane pilotem przez Kaczyńskiego jakieś sztuczne czlowiekoksztaltne cyborgi bez pozwolenia na używanie swoich mózgów. A Szrajber to taki właśnie zombie, „tak jest, wodzu!” „Tak jest, tak jest, tak jest!”

kran
kran
4 miesięcy temu

Nie wiadomo czy płakać czy się śmiać , Osiem lat przy władzy , przy korycie , złodzieje z pis-u rozkradali Polskę .Nasze podatki szły na ścianę wschodnią , na wybrane miasta (rydzykowo ) . A u nas .uj wielki i bąbelki , bida!!! I co ty zrobiłeś , dla tego miasta okrągłe zero . Teraz rwiesz się do pracy , pójdziesz do Tuska i załatwisz pieniądze na inwestycje . Możesz być dziwnie spokojny , załatwić to możesz sobie klatkę w ZOO . Jak jesteś taki chętny do roboty , to weź łopatę i wykop dziurę pod fundament szkoły lub przedszkola… Czytaj więcej »

Serg
Serg
4 miesięcy temu

Że niby ludzie mają na niego głosować, bo mu współczują? Idź gościu z tym swoim pisem!!!!

Dorota
Dorota
4 miesięcy temu

bełkot kompletny, 8 lat przy żłobie i nie kiwnął palcem a teraz wielce przejęty sprawami Bydgsozczy

Jolanta
Jolanta
4 miesięcy temu

Nareszcie Pan Poseł Schreiber Łukasz zmądrzał . Jego żona zachowuje się nieracjonalnie . Tylko psuje jemu wizerunek. Nie podobają mi się Jej publiczne wypowiedzi.

Krzysztof
Krzysztof
4 miesięcy temu

Byłeś facet w rządzie – powiedz co zrobiłeś w tym czasie dla naszego miasta. Podpowiem ci: NIC!

Marek
Marek
4 miesięcy temu

Dzięki rządom PiS Polska wskoczyła na wyższy poziom w każdej dziedzinie. PIS wprowadziło Polskę w grono 20 gospodarek świata. Przecież dziś za najniższą miesięczną pensję, można sobie kupić telewizor i lodówkę, już nie mówiąc o dodatkach socjalnych w postaci 13 14 emerytury i dodatkach dla dzieci. Tego przed rządami PiS nigdy nie było w Polsce. Mogliśmy sobie tylko pomarzyć o takich rzeczach. Ludzie się szybko przyzwyczaili. Ja będę głosował na Schreibera. Bardzo dobrze gość robi że startuje.

kibic
kibic
4 miesięcy temu

Droga Pani Jolanto; żona Łukasza Schreibera ma zapewne problemy emocjonalne, być może ma nawet jakąś psycho-chorobę, skoro wielokrotnie zachowywała się nieracjonalnie, ale na pewno to nie ona psuła wizerunek swojemu mężowi, bo on – ot, tak zwyczajnie – nigdy żadnego dobrego wizerunku nie miał. Tak więc… nie było czego psuć! Pani Marianna ma problemy, ale jeśli ktoś jej realnie pomoże we wzięciu się w garść, pomoże jej w jakimś leczeniu (bo wbrew pozorom takie „rozchwiania” są uleczalne! Trzeba tylko spróbować), to stanie na nogi i jakoś sobie życie na nowo ułoży. Wstydząc się przeszłości, owszem, ale jednak na stabilizację szanse… Czytaj więcej »

Observer
Observer
4 miesięcy temu

Szanowny Panie, po co Panu udział w wyborach? Czy aby po to, by partyjni koledzy i koleżanki wypominały występując przeciwko Panu słaby wynik wyborczy? Zbierze Pan tylko razy za niedolne i nieuczciwe rządy PiS-u, przy czym im bliżej wyborów, tym więcej opinia społeczna będzie dostawała potwierdzeń złych rządów Pana partii w których brał Pan udział. Chyba, że chce Pan poznać faktyczną skalę poparcia mieszkańców dla Pana. Mając na uwadze wynik Rafała Bruskiego w ostatnich wyborach samorządowych , nawet powtórzenie Pana wyników z wyborów parlamentarnych ( w co osobiście nie wierzę) nie da nawet II tury wyborów.

Wojasek
Wojasek
4 miesięcy temu

Bydgoska Prawica może się dwoić i troić, ale wyborów nie wygra. Czym się Łukasz Schreiber chwali? Tym, że załatwisł na boku jakieś inwestycje? Pokazuje jedynie tym samym, przypisując sobie te sukcesy jak sksndaliczne byly rzady PiS. Morawiecki jeździł po kraju z wielkimi czekami, ale tylko do tych samorządów w których rządził PiS, dlatego teraz pzn Schreiber musi kredyt na kampanię brać, bo nikt mu garnków dla koła gospodyń nie kupi, ani pikników nie zorganizuje z naszych wspólnych pieniędzy. Najwięcej wygrają na tym Konfederaci, bo się dostaną do rady miasta i będą mieli Pisiorczyków w dupie, żadna z tego konstruktywna opozycja… Czytaj więcej »

Tez kibic
Tez kibic
4 miesięcy temu

Panie Łukaszu, wstydź się Pan. Do kościółka pan lata, daje się tam filmować i fotografować, a jako rozwodnik (już niedługo podwójny) to okropny grzech. W szkole na Religii pana tego nie uczyli?
Oj gościu, jaki z ciebie żałosny dzban. Naprawdę tego sam nie widzisz?
Pana żona wbrew pozorom ma w sobie dużo więcej wrażliwości i uczłowieczenia.

Jarek
Jarek
4 miesięcy temu

Orzeciez to rozstanie to ściema, ludzie. Po wyborach „się pogodzą”. Chowa ją do szafy na czas kampanii i tyle

zzz
zzz
4 miesięcy temu

Śliski typ. Niech w końcu pojawi się więcej kandydatów, bo ani na jednego, ani na drugiego nie chcę głosowac. To dadza pewnie opętaną lewaczkę od „praw kobiet” i taki będzie wybór xd

Dariusz
Dariusz
4 miesięcy temu

Panie Łukszu … Separacja??? A gdzie Pański KATOLICYZM??? Gdzie Pańska WIARA? Gdzie Pańska przysięga … NIE OPUSZCZĘ CIEBIE AŻ DO ŚMIERCI??? Jest Pan kolejnych hipokrytą bez krzty honoru … który klęczy przed Rydzykiem i jego kolegami … a w życiu prywatnym nie przestrzega Pan zasad, do których przestrzegania zmusza Pan innych ludzi??? Pan chce reprezentować mieszkańców Bydgoszczy w ratuszu???? Człowiek bez zasad, mający za nic swoje słowo??? Przecież nikt trzeźwo myślący nie powinien Panu zaufać… Skłamała Pan przed swoim bogiem to niby dlaczego nie miałby Pan kłamać przed ludźmi. Kolejny prawdziwy, polski … prawicowiec z wielkimi sloganami na ustach …… Czytaj więcej »

Bydgoszczu strugi
Bydgoszczu strugi
4 miesięcy temu

Serio mam głosować na kolesia-betę pantoflarza którego żonka przez lata wystawiała na publiczne pośmiewisko? NIE ma takiej opcji Szreiber jesteś pośmiewiskiem całego kraju

Klopsiki
Klopsiki
4 miesięcy temu

Oświadczenie Marianny na grastroskopia.pl

Mam h
Mam h
4 miesięcy temu

O patrzajcie Łukaszkowi przed kampanią wyrosły jaja buhaha

Misiek
Misiek
4 miesięcy temu

Ale i tak przez żonę Pan przegra:)

mieszkaniec bdg
mieszkaniec bdg
4 miesięcy temu

To nie jest niedasizm, a kolesiostwo i prywata. Chłopaki tak długo w ch* grają publicznymi pieniędzmi, że od dekad mają już wszystko ugrane. A nam dane jest tylko się temu przyglądać.

Marek
Marek
4 miesięcy temu

Bardzo dobra kandydatura. Panie Schreiber ma pan mój głos. Bruski powienien przejść na emeryturę!

Dariusz
Dariusz
4 miesięcy temu

8 gwiazdek dla ludzi tej antypolskiej organizacji

Zenek
Zenek
4 miesięcy temu

Dlaczego komunikację miejską da się naprawić dopiero przed wyborami? Ile to lat męczarni było. Wybory powinny być co rok. Wtedy zwykły mieszkaniec miałby dobrze.

Jan
Jan
4 miesięcy temu

Schreiber idi w PiS-du

Gucio
Gucio
4 miesięcy temu

Każdy będzie lepszy niż Bruski. On już przyrósł do stołka i jest pewny zwycięstwa. A cyniczny ruch zwiększenia liczby połączeń, gdy niedawno sam je ograniczył, świadczy o tym, że ma mieszkańców za idiotów. I w dużej mierze ma rację.

Krystian
Krystian
3 miesięcy temu

Panie Schreiber gdyby nie pseudoreformy niszczące szmorządy w Polsce niesprzyjające rządom PiS (kaczy bajzel) to w naszym mieście byłoby dużo więcej rzeczy zrobionych. Proszę sobie zapamiętać, że Miasto strraciło na tym 250 milionów zł rocznie! Milczeniem pominę wydanie Akademii Medycznej do Torunia, przez * lat Bydgoszcz była pozbawiona wojewody., blokada utworzenia w Bydgoszczy Uniwersytetu Medycznego prze posłów PiS! wystarczy?! tak dosyć PiS u w bydgoszczy!

Leonard Borowski
Leonard Borowski
3 miesięcy temu

Banda rudego oszusta Tuska jaka jest, każdy widzi. Szkoda nawet na tę niemiecką agenturę splunąć. Ale to co PiS podjudzany przez PO, ZSL, LSD i bandę Hołowni, od marca 2020 zrobił z Polską, Polakami i finansami Państwa, zasługuje na najwyższy wymiar kary dla wszystkich decydentów z tamtego czasu. Nie tylko żyd Niedzielski powinien wisieć…