Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Miesiąc windykacji za nami. Ile pieniędzy odzyskał ZDMiKP?

Dodano: 19.08.2016 | 11:34

Od ponad czterech tygodni prowadzona jest akcja windykacyjna.

Na zdjęciu: Autobus linii nr 67.

Fot. Leszek Grabowski

Kilkadziesiąt tysięcy złotych odzyskał jak dotąd Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy dzięki prowadzonej od miesiąca windykacji. Akcja – m.in. z uwagi na spore kontrowersje – spotkała się z dużo większym zainteresowaniem pasażerów niż w poprzednich latach.

Akcja windykacyjna Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej rozpoczęła się 21 lipca, gdy do 14 tysięcy osób, które łącznie miały 24,5 tysiąca nieuregulowanych opłat dodatkowych (tzw. mandatów) za lata 2007-2010 firma Intrum Justita wysłała wezwania do zapłaty. Listy wzbudziły jednak spore wątpliwości. Zamiast skrótu „ZDMiKP” widniały w nich bowiem litery „ZDMiK”, a komentujący sprawę dyskutowali też o podanym numerze konta bankowego, kwestii wcześniejszego uregulowania długu oraz znalezionych w internecie artykułach o bezprawnych praktykach wybranej przez ZDMiKP firmy windykacyjnej.

Nagłośnienie akcji sprawiło, że ludzie rzeczywiście zainteresowali się nią dużo bardziej niż w ubiegłych latach. Niestety, często mandaty wystawione przez policję oraz ITD są traktowane poważnie, a opłat w ZDMiKP po macoszemu – tłumaczy Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy ZDMiKP. Dodaje też, że wiele osób zmobilizowała do zapłaty informacja o możliwości wpisania do Krajowego Rejestru Długów oraz o dziedziczeniu długu.

Podczas dyskusji o otrzymanych wezwaniach do zapłaty wielu komentujących tłumaczyło, że już wcześniej uregulowało zobowiązania. Zdaniem Kosiedowskiego jest to niemożliwe. – Od kilku lat wszystko wprowadzane jest do komputerowej bazy i nawet poszczególne raty są odnotowywane. W wielu przypadkach, gdy ktoś zgłaszał wcześniejsze zapłacenie opłaty, z czasem sam przyznawał, że jednak nie uregulował zobowiązań – mówi Kosiedowski.

ZDMiKP w Bydgoszczy szacuje zaległości w opłatach na około 2,5 mln zł. Na razie udało się odzyskać kilkadziesiąt tysięcy złotych. Po zakończeniu procedury dotyczącej lat 2007-2010 pod lupę zostaną wzięte następne lata.

Sebastian Torzewski