Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Mieszkańcy chcą powrotu ulicy Piechockiego. Wspiera ich Koalicja Obywatelska

Dodano: 26.10.2018 | 15:39

Na zdjęciu: Na konferencji przy dawnej ulicy Piechockiego mieszkańcom towarzyszyli: przewodniczący Rady Osiedla Nowy Fordon Jan Kwiatoń oraz radni Koalicji Obywatelskiej: Katarzyna Zwierzchowska i Lech Zagłoba-Zygler.

Fot. BB

Sprawa ulicy doktora Jana Piechockiego powraca. Od zeszłego roku, w związku z ustawą dekomunizacyjną, nosi ona nazwę Zbigniewa Raszewskiego. Mieszkańcy uważają, że dr Piechocki nie zasłużył na wymazanie z historii i domagają się powrotu dawnego patrona. W piątek otrzymali oni wsparcie od Rady Osiedla Nowy Fordon i radnych Koalicji Obywatelskiej.

Ulica Zbigniewa Raszewskiego to niewielka uliczka na osiedlu Przylesie w Fordonie, zabudowana domami szeregowymi. Wcześniej jej patronem był dr Jan Piechocki – działacz edukacyjny i recenzent teatralny. 13 grudnia ubiegłego roku wojewoda Mikołaj Bogdanowicz w wydanym zarządzeniu zastępczym dotyczącym zmiany nazw ulic objętych ustawą dekomunizacyjną uwzględnił również Piechockiego. Decyzja zaskoczyła mieszkańców, ponieważ nie był on początkowo wskazywany jako ten, który będzie przedmiotem zmiany. Kilka dni po wydaniu zarządzenia mieszkańcy ulicy Piechockiego złożyli list protestacyjny wobec działań Bogdanowicza.


CZYTAJ WIĘCEJ: Dekomunizacja budzi emocje. Mieszkańcy Fordonu protestują


Wobec braku odpowiedzi ze strony wojewody, w marcu tego roku Rada Osiedla Nowy Fordon zorganizowała spotkanie w sprawie dotychczasowego patrona. Jak powiedział na nim historyk Krzysztof Halicki powodem dekomunizacji Piechockiego był fakt, że po 1945 roku działał w Stronnictwie Demokratycznym – partii sojuszniczej wobec PZPR, a także był członkiem Miejskiej i Wojewódzkiej Rady Narodowej. W trakcie spotkania mieszkańcy zapowiedzieli akcję protestacyjną (na terenie ich posesji pojawiły się banery) i kolejne działania na rzecz przywrócenia poprzedniej nazwy ulicy.

Kilka dni po spotkaniu w Fordonie za przywróceniem Jana Piechockiego na tabliczki opowiedział się prezydent Rafał Bruski, który skierował na kwietniową sesję rady miasta projekt uchwały w tej sprawie – została ona przyjęta. W uchwale zawarto apel do wojewody oraz IPN o rozpatrzenie możliwości powrotu do poprzedniej nazwy. Władze Instytutu – najpierw w odpowiedzi na pismo przewodniczącego Rady Osiedla Nowy Fordon Jana Kwiatonia, a potem na list Rafała Bruskiego – odmówiły zmiany nazwy.

Instytut nie widzi racji dla zaakceptowania propozycji zmiany nazwy ulicy Zbigniewa Raszewskiego na dr. Jana Piechockiego. (…) Nie ulega wątpliwości, że Jan Piechocki (był) komunistycznym działaczem politycznym i propagandystą, aktywnie współtworzył po II wojnie światowej represyjny, autorytarny i niesuwerenny system – napisał prezes IPN Jarosław Szarek.


CZYTAJ WIĘCEJ: IPN nie wyraził zgody na propozycję Rafała Bruskiego


Temat dr. Piechockiego powrócił na wrześniowej sesji rady miasta, kiedy to podjęto uchwałę o przywróceniu poprzedniej nazwy. Wojewoda uznał ją jednak za niezgodną z prawem. W piątkowe popołudnie mieszkańcy ulicy Raszewskiego zorganizowali pikietę, protestując przeciwko tej decyzji. Na demonstracji pojawili się również przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej – fordońscy radni Lech Zagłoba-Zygler i Katarzyna Zwierzchowska, którzy w niedzielnych wyborach ponownie otrzymali mandaty od fordońskiej społeczności. Przedstawiciele KO wyrazili poparcie dla działań mieszkańców. – Nie mamy nic przeciwko panu Raszewskiemu – to postać wybitna i zasłużona. Mieszkańcy – co widać po obecnych tu banerach – nie zgadzają się z decyzją pana wojewody, który uznał, że decyzja rady miasta jest niezgodna z prawem, gdyż powinniśmy spytać o to IPN. Rada uznała, że nie ma takiej konieczności. Wojewoda stwierdził nieważność uchwały – stąd nasza konferencja – zaczął Zagłoba-Zygler.

Mieszkańcy podkreślili, że bronią Jana Piechockiego jako patrona ulicy, gdyż był wybitnym człowiekiem i zasłużonym obywatelem dla Bydgoszczy. Przekonują, że nie był on związany z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą, tylko istniejącym aż do dziś Stronnictwem Demokratycznym – twierdzą, że w czasach PRL przynależność do partii była niezbędna, by działać na jakimś polu. Lekarz Zdzisław Grzelakowski, prowadzący swój gabinet na ulicy Raszewskiego w mocnych słowach podkreślił, że nie zgadza się z decyzją wojewody.

Na banerze wiszącym na mojej bramie napisałem, że ta decyzja jest resentymentalna. Oznacza to, że zrobiono ją z zazdrości – ludzie mali nie cierpią takich, którym się powiodło w życiu. Nawet po śmierci ich prześladują. Mamy tu obok ulicę Twardzickiego – zajrzyjcie, do jakich partii należał – powiedział. W trakcie swojej wypowiedzi Grzelakowski przyznał jednak, że sam należał do PZPR. – Proszę mnie za to rozstrzelać, że byłem w partii – dodał.

Poparcie dla działań mieszkańców wyraził przewodniczący Rady Osiedla Nowy Fordon. – Zwracam się do mieszkańców Fordonu, abyśmy wspierali ich w tej kwestii – powiedział Jan Kwiatoń. Radna Katarzyna Zwierzchowska przyznała, że nie zna patrona, który miałby większą popularność wśród mieszkańców, którzy w dodatku identyfikują się z jego dorobkiem. – W ciągu 30 dni rada miasta zaskarży rozstrzygnięcie wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. To samorząd powinien decydować o tym, jak mają nazywać się ulice – zapowiedziała dalsze kroki. W wypadku niepowodzenia w WSA, radni Koalicji Obywatelskiej planują poszukiwanie kolejnych rozwiązań, by przywrócić nazwę Jana Piechockiego.

Błażej Bembnista