Myśliwce MiG-29 wracają do służby. Byli pracownicy WZL nr 2 usłyszeli zarzuty
Dodano: 29.11.2019 | 19:46Sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
Na zdjęciu: Serwisowanie myśliwców MiG-29 to ważny obszar działalności WZL nr 2.
Fot. archiwum
Byli pracownicy Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy usłyszeli zarzuty związane z tragicznym wypadkiem myśliwca MiG-29. Tymczasem Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych RP poinformował o wznowieniu lotów samolotami, które przez ostatnich dziewięć miesięcy były uzieminione.
Informację o postawieniu zarzutów mężczyznom podał w piątkowe przedpołudnie portal rmf24.pl. Mężczyźni pracowali przy remoncie systemów ucieczkowych w maszynie, które miały niewłaściwie zadziałać w nocy z 5 na 6 lipca ubiegłego roku, gdy wojskowy MiG 29 wykonywał lot szkoleniowy w okolicach Pasłęka. Pilot maszyny próbował się katapultować, jednakże system nie zadziałał właściwie, a 33-letni wojskowy zginął na miejscu. Samolot spadł na pole uprawne.
Byli już pracownicy WZL nr 2 usłyszeli zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i w konsekwencji nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Przesłuchani w charakterze podejrzanych mężczyźni nie przyznali się do zarzuconych im czynów i odmówili złożenia wyjaśnień
– czytamy w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Postępowanie cały czas jest w toku. – Do wykonania pozostaje szereg czynności procesowych zmierzających do ustalenia bezpośredniej przyczyny katastrofy samolotu – mówią śledczy. Rzecznik prasowa Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy Magdalena Gołembiewska przekazała nam, że spółka nie będzie komentowała tych doniesień.
W marcu br., inny z MiG-29 uległ wypadkowi w okolicach Węgrowa. Pilot maszyny zdołał się katapultować. Po tym zdarzeniu loty myśliwców zostały wstrzymane. Ta decyzja była dużym problemem dla WZL, które realizują prace związane z obsługą MiG-ów po 150 i 300 godzinach lotu. W trakcie jesiennej kampanii wyborczej poseł Michał Stasiński wyliczał, że po uziemieniu myśliwców zakłady straciły ok. 40% przychodów, a znaczną część pracowników nie ma zajęcia. Firma nie chciała komentować tych informacji.
W ostatnich dniach Onet informował, z uwagi na przerwę piloci stracili uprawnienia do wykonywania lotów na tym typie samolotów. W tym tygodniu jednak Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych RP gen. broni Jarosław Mika podjął decyzję o wznowieniu lotów MiG-29.
Proces przywracania MiG-ów ma potrwać sześć miesięcy. – Wznowienie lotów to dobra informacja zarówno dla polskiego przemysłu obronnego, jak i Sił Powietrznych – mówi wiceprezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Sebastian Chwałek. Dodaje też, że zapewni to bydgoskim WZL-om możliwość kontynuacji prac nad wdrażaniem nowych technologii w zakresie serwisowania samolotów F-16 i C-130 oraz umożliwi dokończenie realizacji programu modernizacji systemu IFF na tych samolotach. – Te doświadczenia będą wykorzystane w projektach modernizacji tych systemów na innych typach statków powietrznych, w tym Bezzałogowych Statkach Powietrznych, które są jednym z kluczowych projektów w Grupie PGZ – tłumaczy Chwałek.
W ostatnich dniach października bydgoskie zakłady, a także warszawskie WZL nr 4 opublikowały plan połączenia. Zgodnie z zawartymi w nim zapisami, majątek stołecznej spółki ma zostać przeniesiony dy Bydgoszczy. CZYTAJ WIĘCEJ O KONSOLIDACJI WZL NR 2 i WZL NR 4.