Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Niegdyś zdobiły fontannę przy placu Wolności, dziś leżą w krzakach. Jaki będzie los rzeźb ryb Józefa Makowskiego?

Dodano: 25.11.2019 | 10:47

Na zdjęciu: W takim stanie znajdują się ryby zdemontowane z fontanny w parku Kazimierza Wielkiego.

Fot. Maciej Jasiński / nadesłane

Wielu bydgoszczan pamięta je z fontanny znajdującej się przy placu Wolności. Rzeźby ryb – bo o nich mowa – kilka lat temu ustąpiły odtworzonym elementom „Potopu”. Dziś ryby spoczywają na składowisku spółdzielni „Bydgoszczanka”. Wojciech Obremski – wnuk Józefa Makowskiego, autora rzeźb – po raz kolejny apeluje o ich wykorzystanie w przestrzeni miasta.

Odtworzenie przedwojennej fontanny „Potop” było sporym wydarzeniem dla Bydgoszczy. Po wielu latach do parku Kazimierza Wielkiego powróciły rzeźby, które w 1943 roku zostały przetopione na potrzeby niemieckiej armii. Reaktywacja „Potopu” oznaczała wprowadzenie zmian w powojennej fontannie – usunięto z niej rzeźby ryb, z których przez lata tryskała woda.

Niegdyś zdobiły fontannę przy placu Wolności, dziś leżą w krzakach. Jaki będzie los rzeźb ryb Józefa Makowskiego?

Zobacz również:

Bydgoski Jarmark Świąteczny jak z bajki. Będzie wiele atrakcji

Autorem rzeźb ryb był Józef Makowski. Nieżyjący już rzeźbiarz stworzył wiele charakterystycznych pomników, które wpisały się w krajobraz Bydgoszczy – Fryderyka Chopina i Ignacego Paderewskiego przed Filharmonią Pomorską, monument Lotników na osiedlu Błonie czy pomnik pamięci pomordowanych w Dolinie Śmierci.

Po usunięciu z fontanny ryby trafiły na składowisko Spółdzielni Socjalnej „Bydgoszczanka” przy ulicy Smoleńskiej 43. Ich losami zainteresował się Maciej Jasiński, znany bydgoski społecznik, scenarzysta, autor m.in. komiksu o Józefie Makowskim i kilku tekstów o nim. To on odkrył, że ryby niszczeją pod płotem. We wrześniu 2018 roku z ust przedstawicieli ratusza padły deklaracje, że rzeźby znajdą swoje miejsce w przestrzeni miasta.

Rybki mogłyby „zafunkcjonować” gdzieś na nabrzeżu Brdy, na zasadzie takiej instalacji artystycznej podświetlanej. To jest dobry pomysł – mówił w materiale TVP Bydgoszcz Marek Iwiński, plastyk miejski. Ale decyzja o ich dalszych losach zależała od planów inwestycyjnych.

Kilka dni temu Wojciech Obremski – wnuk Józefa Makowskiego – przesłał do bydgoskich mediów apel, w którym prosił o interwencję w tej sprawie. – Ponad rok temu TVP Bydgoszcz oraz Gazeta Wyborcza zajęły się tematem, w którym m.in. władze miasta obiecały, że uratują niszczejące pod płotem rzeźby i znajdą dla nich odpowiednie miejsce w przestrzeni miejskiej. Tymczasem minął ponad rok, a nic w tej sprawie się nie dzieje. W imieniu swoim, jak i wielu mieszkańców, których los rzeźb nie jest obojętny, proszę o interwencję. Tej sprawy nie można tak zostawić! – podkreślił wnuk rzeźbiarza. W podesłanych zdjęciach widać, że składowane na Smoleńskiej ryby ulegają zniszczeniu – są popękane i uszkodzone.

Zapytaliśmy urząd miasta o dalsze losy rzeźb. Otrzymaliśmy jedynie lakoniczną odpowiedź. – Ryby są zabezpieczone. Rada ds. Estetyki Miasta rozważa możliwe lokalizacje – poinformowała nas rzecznik prezydenta miasta Marta Stachowiak.