Oblał konkubinę łatwopalną cieczą i podpalił. Trafił do aresztu, kobieta zmarła w szpitalu
Dodano: 22.04.2020 | 06:00Do tragedii doszło pod koniec marca.
Na zdjęciu: Na miejscu tragedii, czynności wykonywali kryminalni oraz biegły z zakresu pożarnictwa.
Fot. Szymon Fiałkowski / archiwum
Lekarzom nie udało się uratować życia poparzonej w pożarze 53-latki z Grudziądza. Jej 64-letni konkubent ma postawiony zarzut i na razie trafił za kratki.
Zobacz również:
Trzy miesiące aresztu dla podejrzanego o zabójstwo w kamienicy przy Mickiewicza w Bydgoszczy
Do tragedii doszło 25 marca w jednym z mieszkań przy ul. Wybickiego w Grudziądzu. – Około godziny 20:00 policjanci otrzymali informację o pożarze w jednej z kamienic – opisuje sierż. sztab. Maciej Szarzyński z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu. 53-latkę przewieziono do szpitala z rozległymi oparzeniami ciała, zaś zatrzymano jej 64-letniego konkubenta. – Znajdował się w stanie nietrzeźwości i został doprowadzony przez funkcjonariuszy do wytrzeźwienia – mówi Szarzyński.
CZYTAJ WIĘCEJ: Akt oskarżenia po tragicznym pożarze w Inowrocławiu. Zginęła matka i jej trzy córki
Funkcjonariusze przez kilkadziesiąt godzin wykonywali oględziny spalonego mieszkania, a czynności wykonywał także biegły z zakresu pożarnictwa. – Biegły wykluczył, by do pożaru doszło w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej lub gazowej – podkreśla sierż. sztab. Maciej Szarzyński. Zatrzymany 64-latek usłyszał w grudziądzkiej prokuraturze zarzut usiłowania zabójstwa, za co groziła kara od ośmiu lat pozbawienia wolności do dożywocia. Jak mówił – cytowany przez Polską Agencję Prasową – rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu Andrzej Kukawski, mężczyzna miał oblać swoją konkubinę łatwopalną cieczą.
W prowadzącej postępowanie grudziądzkiej Prokuraturze Rejonowej trwa oczekiwanie na otrzymanie wyników sekcji zwłok zmarłej. Jej wyniki będą miały kluczowe znaczenie dla ewentualnej modyfikacji zarzutu, który został 64-latkowi postawiony. Jednocześnie, cały czas trwają czynności. – Nadal przesłuchiwani są świadkowie – mówi prok. Magdalena Chodyna, zastępca szefa prokuratury w Grudziądzu. Jak dodaje, 64-latek zarówno podczas przesłuchania w prokuraturze, jak i podczas posiedzenia aresztowego w sądzie składał wyjaśnienia. – Złożył własną wersję wydarzeń i nie przyznał się do winy – podkreśla Chodyna. Nieoficjalnie, mężczyzna miał mówić śledczym że doszło do wypadku.
Wiadomo też, że sąd przychylił się do wniosku prokuratury i wobec 64-latka zastosował tymczasowy, trzymiesięczny areszt. Mężczyzna za kratkami może spędzić resztę życia.