Prezydent Bruski nie zmienia oferty dla Camerimage. Deklaruje wsparcie w rozmowach z marszałkiem i rządem
Dodano: 09.01.2019 | 12:24Na zdjęciu: Radni z komisji kultury na wniosek Kazimierza Drozda (w środku) zaapelowali do Rafała Bruskiego o rozważenie większego wsparcia dla Camerimage. Prezydent się na ten krok dotąd nie zdecydował.
Fot. archiwum
Za nami kolejna odsłona maratonu korespondencji pomiędzy urzędem miasta a fundacją Tumult odpowiedzialną za organizację Camerimage. Rafał Bruski w najnowszym piśmie odnosi się do grudniowego stanowiska dyrektora festiwalu Marka Żydowicza. Prowadzi w nim polemikę, ale zdania w sprawie reguł dalszego finansowania imprezy nie zmienia.
CZYTAJ TAKŻE: Milion złotych na promocję miasta. Rozpoczęły się konkursy „Bydgoszcz, dzieje się!” oraz „Bydgoszcz zaprasza”
Ostatnie tygodnie upłynęły pod znakiem emocjonalnej dyskusji na temat przyszłości Camerimage w Bydgoszczy. Podczas zakończenia ostatniej, listopadowej odsłony festiwalu Marek Żydowicz złożył deklarację, którą odczytano jako zapowiedź wyprowadzki imprezy do innego miasta. Choć w połowie grudnia Żydowicz temu zaprzeczył, twierdząc, że przybył na połączone posiedzenie komisji kultury i nauki oraz promocji i współpracy z zagranicą z uwagi na chęć dalszej organizacji Camerimage nad Brdą, to stanowiska jego oraz prezydenta Rafała Bruskiego nie zbliżyły się nawet o centymetr.
Z najnowszego listu Bruskiego do Żydowicza, który trafił do tego drugiego we wtorek, wynika, że nagłej zmiany w tym zakresie nie należy się spodziewać. Mimo apelu radnych – przegłosowanego na wniosek Kazimierza Drozda (SLD Lewica Razem), szefa wspomnianej komisji kultury – prezydent nie zdecydował się na zwiększenie puli pieniędzy na Camerimage 2019. W dokumencie czytamy, że podtrzymuje on wolę wykupienia usług promocyjnych za kwotę 1,5 miliona złotych brutto. Składa się na to kilka czynników – rdzeniem jest standardowa umowa promocyjna na kwotę 500 tys. zł (to suma identyczna jak w roku 2018, ale o 2 mln zł mniejsza niż w latach 2010-2017), a dodatkowymi elementami – wprowadzenie nazwy miasta do szyldu festiwalu (400 tys. zł), sprowadzenie gwiazdy nominowanej bądź uhonorowanej Oscarem (150 tys. zł), organizacja wszystkich wydarzeń towarzyszących wyłącznie w Bydgoszczy (300 tys. zł) oraz organizacja powiązanego z marką Camerimage letniego wydarzenia dla mieszkańców (150 tys. zł). Warto pamiętać jednak, że Marek Żydowicz oczekuje nawet dwukrotnie większej kwoty, a w ubiegłym miesiącu stanowczo zapowiedział, że propozycja Bruskiego jest „obraźliwa” i za taką kwotę nie ma szans na dalszą obecność festiwalu w Bydgoszczy.
Styczniowy list jest więc de facto kontynuacją dyskusji, która wywołana została grudniowym pismem Żydowicza oraz dyskusją na posiedzeniu komisji rady miasta (tam prezydenta reprezentował jego zastępca Michał Sztybel). Bruski pisze, że kwotę 500 tys. zł uznaje za „racjonalną” i „spełniającą oczekiwania w zakresie promocji”. Przypomnijmy, że jej znaczące obniżenie (z 2,5 do 0,5 mln zł) nastąpiło po tym, jak w grudniu 2017 roku Żydowicz podpisał list intencyjny w sprawie budowy centrum festiwalowego w Toruniu (w jego parafowaniu uczestniczyli też: wicepremier i minister kultury Piotr Gliński oraz prezydent Torunia Michał Zaleski). Zdaniem ratusza obniżyło to znacząco wartość marketingową festiwalu dla Bydgoszczy. Żydowicz konsekwentnie ripostuje, że list nie ma żadnego wymiernego wpływu na współpracę z miastem.
Prezydent wskazuje natomiast, że „nieprawdą” jest twierdzenie fundacji Tumult, że usługi promocyjne dla Bydgoszczy kosztowały więcej niż środki przekazane na Camerimage z budżetu miasta. „Koszty realizacji świadczeń promocyjnych są wyłączną decyzją organizatorów” – twierdzi Rafał Bruski. I dodaje, że „ze zdumieniem przyjął jednoznaczne odrzucenie obecności Bydgoszczy w nazwie festiwalu”. Ponownie przypomniał przykłady innych festiwali, których gospodarze trafili do nazwy – choćby wydarzenia w Lublinie czy Szczecinie, ale także Berlinie oraz Cannes. Wskazał też, że osiągający największy zasięg w mediach społecznościowych w 2018 roku wpis na temat Camerimage (wykonany przez wytwórnię Warner Bros) nie zawierał w swojej treści słowa „Bydgoszcz”.
Rafał Bruski przekonuje też, że decyzja o organizacji wszystkich wydarzeń towarzyszących w trakcie trwania festiwalu i sygnowanych marką Camerimage w Bydgoszczy to wyłączna kompetencja fundacji Tumult, która powinna ocenić, czy ta propozycja jest dla niej atrakcyjna. Zauważył też, że „niepotrzebne i niezasadne”, a przez „niektóre osoby uważane za niegrzeczne” jest twierdzenie, że chęć sprowadzenia do Bydgoszczy gwiazdy filmowej wpisuje się w „niezrozumienie idei festiwalu”. „Udział w festiwalu nominowanych do Oscara aktorów lub reżyserów ma istotny wpływ na efekt promocyjny” – podkreśla prezydent. Wskazuje też, że skoro wydarzenie adresowane do młodzieży zainteresowanej kinematografią ma już latem miejsce, to rozszerzenie jej formuły i otwarcie na mieszkańców może sprawić, że spełnienie warunku wartego 150 tys. zł jest „realne”.
Bruski w swoim piśmie zadeklarował też wsparcie w zachęcaniu innych instytucji samorządowych oraz rządowych do finansowego zaangażowania w festiwal. „Wierzę, że w kontekście prezentowanych przez pana korzyści medialnych dla sponsorów festiwalu, zarówno partnerzy publiczni, w tym Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz państwowe spółki, jak i podmioty prywatne podtrzymają swoje dotychczasowe wsparcie, które pozwoliło zrealizować festiwal przy mniejszej kwocie niż aktualnie proponowana” – podsumował prezydent.
Budżet Camerimage 2018 wyniósł 8,2 mln zł i był niższy od edycji 2017 o blisko milion złotych.
- Brawurowa ucieczka ulicami i chodnikami miasta. Sprawca zmyślił historię o kradzieży auta - 28 kwietnia 2022
- Pijany motocyklista doprowadził do zderzenia w parku przemysłowym. Tragedia była o krok - 28 kwietnia 2022
- Zabytkowe kamienice w Bydgoszczy idą do renowacji. W tym roku tylko trzy - 28 kwietnia 2022