Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Prokuratura: Nie planowaliśmy w Bydgoszczy nikogo zatrzymywać. Pietrzak: Mam status świadka

Dodano: 25.05.2018 | 18:22
Krzysztof Pietrzak Bydgoszcz

Wracamy do sprawy działań, które tuż przed weekendem prowadzili na terenie tartaku na Wzgórzu Wolności policjanci z Trójmiasta.

Na zdjęciu: Policjanci zabezpieczyli w piątek sprzęt elektroniczny należący do Krzysztofa Pietrzaka.

Fot. Stanisław Gazda

– W związku z czynnościami zleconymi policjantom z gdańskiej komendy wojewódzkiej na terenie Bydgoszczy nie były planowane żadne zatrzymania – mówi w rozmowie z MetropoliaBydgoska.PL Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Zdementowała tym samym informacje Radia PiK, które podało – powołując się na anonimowych świadków – że w trakcie przeszukania terenu tartaku przy ulicy Ujejskiego wyprowadzono w kajdankach niezidentyfikowanego mężczyznę.

Przypomnijmy, że w piątek rano funkcjonariusze trójmiejskiej policji pojawili się na bydgoskim Wzgórzu Wolności. Kilka radiowozów zatrzymało się w rejonie tartaku, po czym mundurowi weszli na jego teren. Przez kilka godzin na miejscu trwały czynności operacyjne, których szczegółów gdańska prokuratura nie chciała ujawniać.

Po południu udało nam się jednak ustalić, że podczas działań nie tylko nikogo nie zatrzymano, ale w ogóle nie było takich planów. – Jeżeli takie gdziekolwiek i kiedykolwiek istniały, to nie w związku z tą sprawą i nie na nasze zlecenie – podkreśla w rozmowie z nami Grażyna Wawryniuk. Działania gdańskich policjantów na terenie miasta nad Brdą miały związek z podejrzeniami prokuratury, że niedzielny pożar w firmie Kraz Transport Wykopy z Gdyni, która w najbliższy poniedziałek miała dokonać egzekucji tartaku, był efektem podpalenia. Śledczy opierają się na analizie biegłego, który wskazał aż trzy źródła ognia na terenie gdyńskiego przedsiębiorstwa. Badane są obecnie różne wątki tej sprawy. Nikomu dotąd nie postawiono jednak żadnych zarzutów.

Krzysztof Pietrzak, który jest de facto byłym właścicielem terenu przy Ujejskiego, deklaruje, że w sprawie pożaru przy ulicy Dąbka w Gdyni otrzymał status świadka. Podczas piątkowego przeszukania pomieszczeń na Wzgórzu Wolności policjanci zabezpieczyli należący do niego sprzęt elektroniczny, w tym laptopy, telefony komórkowe i karty pamięci. – Zależy mi na współpracy z organami ścigania, aby wykluczyć jakikolwiek mój udział w sprawie pożaru w Gdyni – przekonuje Pietrzak. I dodaje, że wizyty policjantów się spodziewał. – Choć na pewno nie w takim terminie i z udziałem takiej liczby funkcjonariuszy. Natomiast po wtorkowych doniesieniach medialnych stało się dla mnie jasne, że wątek mojego ewentualnego udziału w zleceniu czy podpaleniu gdyńskiej firmy będzie przez śledczych brany pod uwagę – dodaje.

Pietrzak od kilku dni cyklicznie, głównie w mediach społecznościowych, zaprzeczał, aby miał jakikolwiek związek z zajściami z Trójmiasta. – Od dawna powtarzam, że będę walczył i chronił moją rodzinę, ale prawnie! Czy mogę kogoś wyzwać? Na pewno. Czy mogę kogoś uderzyć? Pewnie też. Ale na pewno nie byłbym w stanie podłożyć ogień pod firmę z Gdyni lub tego zlecić – przekonuje.

Z uwagi na zniszczenie sprzętu firmy Kraz Transport Wykopy wartego ponad milion złotych, w skład którego wchodziły ciężarówki, koparka czy samochody dostawcze, egzekucja tartaku przewidziana na 28 maja została wstrzymana. – Trwają rozmowy z wykonawcą na temat jej nowego terminu – mówił w piątek przed południem Adrian Mól, rzecznik wojewody Mikołaja Bogdanowicza.