Lista odwołanych wydarzeń i zamkniętych miejsc [AKTUALIZACJE NA BIEŻĄCO]

Rady osiedla nie chcą status quo. Chcą zmiany statutu i pieniędzy na inwestycje dla mieszkańców

Dodano: 16.01.2020 | 23:04

Na zdjęciu: Czy bydgoskie osiedla zyskają budżet inwestycyjny?

Fot. BB

Rady osiedla coraz silniej domagają się zmiany ich roli w systemie miasta oraz wprowadzenia budżetu inwestycyjnego, który pozwoliłby na zrealizowanie istotnych z punktu widzenia mieszkańców, ale słabo dostrzeganych przez ratusz zadań i oczekiwań. Po październikowej sesji rady miasta, na której społecznicy przedstawili swoje postulaty, trwają kolejne przygotowania do zmian statutu rad.

Obecną sytuację rad osiedli dobrze oddają słowa przewodniczącego RO Bartodzieje Roberta Lubranta, które padły podczas październikowej sesji. – Stawiam trzy tezy do dyskusji: czy rozpoczynamy ewolucje rad osiedli i wzmacniamy ich rolę, czy pozostawiamy ich obecny kształt, a może likwidujemy rady jako zbędny balast – ciała, które ciągle coś chcą? – pytał społecznik. Dążenia do ewolucji rad i zwiększenia ich wpływów były już widoczne kilkanaście miesięcy wcześniej, kiedy to utworzono Bydgoskie Porozumienie Rad Osiedli. Teraz, jak zapewniają przedstawiciele jednostek pomocniczych miasta, nikt już nie myśli o zachowaniu status quo, tylko o zmianie statusu rad.

W czwartek przedstawiciele rad osiedli i rady miasta spotkali się na roboczym spotkaniu, poświęconym zarówno zmianom w Bydgoskim Budżecie Obywatelskim, jak i wprowadzeniu Osiedlowego Budżetu Inwestycyjnego – to jemu poświęcimy więcej miejsca. Radni powołują się na wzór wrocławski, gdzie każde osiedle otrzymuje z budżetu miasta pieniądze do zadysponowania na realizacje najpilniejszych potrzeb osiedli.

Proponuję, aby każde osiedle dostało określone pieniądze, np. 4-5 milionów. Rada osiedla wskazywałaby priorytety wg swojej małej strategii na rzecz osiedla i decydowałaby, że w danym roku wybuduje dwie ulice, doświetli trzy przejścia dla pieszych czy dogada się z innymi radami i wspólnie wygospodarują środki na budowę kładki. Współpraca z ratuszem  wyglądałaby o niebo lepiej, a mieszkańcy osiedli realnie odczuliby, że zaspakajane są ich wspólnotowe potrzeby i w pełni uczestniczą w życiu miasta. Wtedy Bydgoszcz rozwijałaby się w sposób wszechstronny i zrównoważonymówił kilkanaście miesięcy temu Dariusz Smól z Rady Osiedla Miedzyń-Prądy.

Rady osiedla nie chcą status quo. Chcą zmiany statutu i pieniędzy na inwestycje dla mieszkańców

Zobacz również:

Rady osiedla wypowiedziały się na sesji. Padły postulaty zmian

Zwolennicy budżetu dla rad twierdzą, że jego wprowadzenie przyniesie zyski dla wszystkich stron: prezydent będzie mógł przekazać część decyzyjności radom osiedla, co wpłynie na poprawę jego notowań; rady otrzymają odpowiedzialne zadanie, ale jednocześnie będą przez to mogły być bliżej mieszkańców i cieszyć się większym zaufaniem. Mieszkańcy skorzystają natomiast z inwestycji, wybieranych przez rady – oczywiście po konsultacjach ze stroną społeczną. W dodatku realizacja projektów osiedlowych – tak jak we Wrocławiu – ma być transparentna. Każdy etap prac nad inwestycją powinien być umieszczany w Biuletynie Informacji Publicznej, czyli zupełnie inaczej niż w przypadku zadań z BBO, których realizacja jest często owiana tajemnicą.

Budżet na inwestycje dla rad osiedli miałby – zgodnie z zapisami statutu miasta – zadbać o zrównoważony rozwój każdego zakątka Bydgoszczy. Byłby też punktem wyjścia do tworzenia wspominanej strategii rozwoju osiedla, co pozwalałoby planować inwestycje w trybie długoletnim. Pytanie – ile pieniędzy powinno trafić na realizacje potrzeb osiedli? Według Smóla, mógłby to być 1% dochodu miasta – w Bydgoszczy to około 20 milionów złotych do podziału. Jego zasady powinny być wypracowane na drodze ustaleń – w innych miastach preferuje się m.in. równy podział kwot na każde osiedle czy podział według kryterium liczby mieszkańców czy powierzchni osiedla.

Co może przekonać władze Bydgoszczy do wprowadzenia w życie budżetu osiedlowego? Zapisy niedawno konsultowanego projektu Strategii Rozwoju Bydgoszczy i wcześniejsze deklaracje Rafała Bruskiego, który w 2017 roku, na inauguracji prac nad aktualizacją strategii podkreślał, że „chce osiągnąć efekt wielkiej partycypacji społecznej”.

Innym pomysłem na ożywienie rad jest wprowadzenie powszechnych wyborów do wszystkich rad w jednym terminie, tak jak to ma miejsce w Poznaniu. Ta propozycja budzi jednak mieszane uczucia wśród pewnej grupy radnych. Być może niechęć wynika z „zasiedzenia” i możliwości utraty stanowiska; z drugiej strony pojawia się też sporo wartych analizy uwag co do formy prowadzenia kampanii czy ryzyka upolitycznienia rad.

Wracając do początku – każdy radny osiedla i radny miasta ma świadomość, że obecna formuła funkcjonowania rad wyczerpała się – i wyczerpuje również samych społeczników. Konieczne jest powołanie zespołu ds. reformy ustroju samorządowego i zmiana obecnego statutu rad osiedli. Wszyscy mają jednak świadomość, że jest to proces pełen wyzwań i sprzecznych interesów, które trzeba będzie pogodzić. Ostateczny kształt nowej roli rad osiedli ma się wykuwać na kolejnych roboczych spotkaniach oraz kongresie rad osiedli, który odbędzie w marcu w Bydgoskim Centrum Organizacji Pozarządowych.