Bydgoski sprzeciw wobec fuzji Biziela i Jurasza na komisji zdrowia. „Po krzyżacku postanowiono zlikwidować bydgoski szpital”
Dodano: 23.06.2022 | 12:04Na zdjęciu: Pomysł połączenia szpitali Jurasza i Biziela budzi zdecydowany sprzeciw pracowników lecznicy położonej na Wzgórzu Wolności.
Fot. Szymon Fiałkowski
Na czwartkowym posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia usłyszeliśmy jasny, bydgoski głos ponad podziałami politycznymi przeciwko fuzji szpitali Biziela i Jurasza. Nadal nie dowiedzieliśmy się, jak wygląda forsowany przez UMK plan konsolidacji – rektor toruńskiej uczelni prof. Andrzej Sokala mimo zaproszenia nie pojawił się w Warszawie. Wiadomo jednak, że ministerstwo edukacji i nauki wyraziło sprzeciw wobec planów połączenia placówek medycznych.
Konsolidacja bydgoskich szpitali uniwersyteckich – Jurasza i Biziela to owiany sporą tajemnicą pomysł rektora UMK prof. Andrzeja Sokali i jego otoczenia. Z odpowiedzi rektora na list posła Jana Szopińskiego wynika, że fuzja jest rozważana z uwagi na trudną sytuację finansową lecznic. Pomysł, oznaczający de facto ograniczenie zatrudnienie personelu czy redukcje miejsc w szpitalach, budzi ostry sprzeciw bydgoskich polityków i pracowników ochrony zdrowia – zwłaszcza ze szpitala Biziela.
„Ręce precz od Biziela”. Protest pracowników bydgoskiego szpitala [ZDJĘCIA]
Efektem współpracy ponad podziałami lokalnych polityków i środowisk medycznych było czwartkowe posiedzenie sejmowej komisji zdrowia, poświęcone planowanej fuzji. Przewodniczący komisji – bydgoski poseł PiS Tomasz Latos – na wstępie zaznaczył, że rektor Sokala, mimo zaproszenia, nie przybył na posiedzenie. – Gina z butelki wypuszczono, ale nie zapytano co dalej – powiedział. I dodał, że minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wystąpił do rektora UMK o informacje w sprawie fuzji z jednoznacznym stanowiskiem, że jest przeciwko łączeniu szpitali.
Również ministerstwo zdrowia chciało uzyskać od Sokali informacje dot. fuzji Jurasza i Biziela. – Nie mamy na nie odpowiedzi – przyznał wiceminister Piotr Bromer. W podobnym tonie wypowiedział się prezes NFZ Filip Nowak – Nie wiemy, jaki kształt ma mieć to połączenie. Musimy wiedzieć, jaki będzie pomysł – przyznał szef funduszu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bydgoski przewrót kopernikański. Toruński uniwersytet chce połączyć szpitale Jurasza i Biziela
Wątpliwości co do dyskusji na temat fuzji miał poseł Wojciech Maksymowicz, który wystąpił z wnioskiem o zawieszenie posiedzenia do czasu pojawienia się przedstawiciela UMK i ministra edukacji. – Czy za każdym razem będziemy mieli posiedzenia komisji? Dużo lepszym rozwiązaniem dla Bydgoszczy byłoby połączenie szpitali – przekonywał były wiceminister edukacji. Odpowiedział mu sam Latos.
– Staram się unikać dyskusji na tematy regionalne, ale ta sytuacja jest szczególna. Collegium Medicum ma dwa szpitale, które mają zostać połączone. Propozycja fuzji nie została jednak przedstawiona w szczegółach – a w poniedziałek rada uczelni miała w ciemno wypowiedzieć się w tej sprawie. Tego rozwiązania nie wypracowano również w porozumieniu z NFZ – przyznał przewodniczący komisji. Bydgoski parlamentarzysta zauważył, że fuzja ma przynieść oszczędności poprzez łączenie kontraktów, a to sprawia, że zagrożone jest bezpieczeństwo zdrowotne obywateli.
Lekarze z Biziela: Fuzja oznacza zwolnienia pracowników
Później głos oddano lekarzom. Prof. dr hab. Grzegorz Grześk, ordynator kliniki kardiologii szpitala Biziela zakomunikował wprost, że nikt z władz placówki nie widział przygotowanego przez rektora raportu w sprawie konsolidacji. – Głosowanie nad fuzją przez radę CM jest jak głosowanie nad tym, czy yeti istnieje. Nie mamy dokumentacji ekonomicznej, nie wiemy, jak po konsolidacji będą wyglądać świadczenia medyczne – wytykał specjalista.
Jak zauważył prof. Grześk, fuzja szpitali Jurasza i Biziela ma polegać przede wszystkim na redukcji personelu – i to mimo ogromnego deficytu lekarzy i pielęgniarek. Rektor Sokala zakłada jednak, że istniejące oddziały byłyby i tak lepiej wykorzystywane. – Wiele z nich było remontowanych – zauważył kardiolog, który obawia się, że po fuzji będą one stały puste. I to mimo przygotowywanych przez urząd wojewódzki planów dotyczących zdrowia, w których uwzględniono skutki pandemii. – Zaznaczono w nich, że trzeba będzie zwiększyć ilość łóżek. My stajemy na głowie, by to zrobić, a UMK dąży do ich redukcji. Tego typu planom jesteśmy przeciwni – skończył Grześk.
Wypowiedzi profesora wtórował jego szpitalny kolega – dr Piotr Płeszka, kierownik kliniki neurochirurgii. – W ostatnim roku w Bizielu przyjęliśmy na SOR 50 tysięcy pacjentów, a w przychodniach – 200 tysięcy. Wszelkie zawirowania wokół szpitali sprawią, że pogorszy się dostęp do usług medycznych. W Toruniu otwarto nowoczesny szpital – rodzi się pytanie, czy w tej sytuacji bydgoscy lekarze nie „odpłyną” do tej placówki? – zastanawiał się Płeszka. I podobnie jak przedmówcy zaznaczał, że UMK nadal nie przedstawiło planu fuzji. – Mamy do czynienia z uzdrawianiem, a nie leczeniem sytuacji tych dwóch szpitali – podsumował neurochirurg.
To, że sytuacja wokół bydgoskich szpitali już teraz odbija się na jego kadrach, przyznała Katarzyna Florek, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych: – Po nagłośnieniu kwestii fuzji, pielęgniarki z Biziela i Jurasza dostały propozycje pracy z innych miejsc – powiedziała podczas obrad komisji
Bydgoscy politycy jednym głosem przeciwko fuzji. Piotr Król: Po krzyżacku postanowiono zlikwidować bydgoski szpital
Na sejmowej komisji zdrowia pojawili się bydgoscy politycy z różnych ugrupowań, którzy ponad podziałami wyrazili swój sprzeciw wobec planom toruńskiego uniwersytetu. Wiceprzewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów i radny miasta Jarosław Wenderlich przypomniał, że rada jednomyślnie przyjęła stanowisko, w którym opowiedziała się za zatrzymaniem konsolidacji. Dodał też, że rektor Sokala był zaproszony na jej obrady – lecz potraktował je tak samo, jak zaproszenie na czwartkową komisję.
– Dzisiejsza nieobecność rektora jest symboliczna – przyznał prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. – To pokazuje totalny brak wiedzy i ignorowanie konsultacji społecznych. Pracownicy nic nie wiedzą, albo wiedzą niewiele – kontynuował prezydent. Mając na uwadze obawy mieszkańców, Bruski podjął działania. – 13 maja skierowałem do rektora proste pismo, prosząc o porównanie aktualnego potencjału szpitali z tym, który ma mieć połączona placówka. Odpowiedzi nie otrzymałem – poinformował gremium prezydent.
– To rektor Sokala sam rozpoczął ten proces i chce go zrobić szybko, bez żadnych konsultacji. Nie pokazuje żadnych dokumentów. Jestem przeciwko takiemu trybowi podejmowania decyzji
– zaznaczył prezydent Bruski.
Poseł Piotr Król przypomniał komisji, skąd wynika „ta dramatyczna sytuacja”. – Bydgoszcz dorobiła się własnej uczelni medycznej, która jedną decyzją sejmu i niestety senatu Akademii Medycznej, który w mojej ocenie został wprowadzony w duży błąd – została przejęta przez UMK. A Toruń to miasto, które ma wielki kompleks Bydgoszczy i jest – delikatnie mówiąc – umiarkowanie życzliwie nastawione do Bydgoszczy – powiedział parlamentarzysta.
Król – członek społecznej rady szpitala Jurasza – zauważył, że zarządzanie przez UMK doprowadziło placówkę do ogromnego zadłużenia. – Jakoś się tak dziwnie składa, że wszystkie nieruchomości oddane w zastaw są na terenie Bydgoszczy. Nie dziwcie się temu. Jakby ten szpital upadł, to straci na tym tylko miasto Bydgoszcz – powiedział na komisji poseł.
– Mamy do czynienia z zorganizowaną akcją. Toruń nie ma się czym pochwalić – może poza starówką. Chodzi o to, by zlikwidować szpital w Bydgoszczy i przenieść pracowników do Torunia. W 2023 będzie trwała kolejna rozbudowa szpitala w Toruniu. Po krzyżacku postanowiono zlikwidować placówkę w Bydgoszczy, zbudowanej wysiłkiem mieszkańców. My tych szpitali Toruniowi nie oddamy. Będzie wojna!
– przyznał poseł Król w emocjonalnym wystąpieniu.
W głosy poprzedników wpisała się wypowiedź Pawła Olszewskiego. – Nieobecność rektora pokazuje totalną arogancję i brak przejrzystości tego procesu. To jest nie do zaakceptowania. Rektor Sokala nie chce z nikim rozmawiać. Mamy w Bydgoszczy dwa duże szpitale, a fuzja zakłada, że w jednym z nich zamknięty zostanie szpitalny oddział ratunkowy. Z punktu widzenia pacjenta będzie to sytuacja dramatyczna – podkreślił parlamentarzysta PO. Dodał też, że posłowie i środowisko medyczne powinno uzmysłowić rektorowi, że działania na rzecz fuzji, niby motywowane czystą ekonomią, nie mają z nimi nic wspólnego. – Jest to łatanie dziury budżetowej szpitala Jurasza kosztem szpitala Biziela – wyjaśniał Olszewski.
Posłanka Magdalena Łośko zauważyła, ze konsolidacja zagraża trwającej rozbudowie szpitala Biziela. To tylko jedno z wielu pytań. Przykre, że rektor nie odpowiada na nie – dodała parlamentarzystka. Wtórowała jej koleżanka z sejmowej ławy Iwona Kozłowska. – To niezmiernie ważna debata dla województwa kujawsko-pomorskiego. Nie możemy dopuścić do tego, aby jedna osoba decydowała o zdrowiu i życiu mieszkańców Bydgoszczy. Wiceprzewodniczący komisji Czesław Hoc skomentował wielokrotnie poruszaną nieobecność prof. Sokali znanym powiedzeniem. – Kto nie przychodzi, sam sobie szkodzi – uciął.
Jak podkreślił poseł Latos, komisja zdrowia oczekuje teraz na przekazanie szczegółowych materiałów w sprawie konsolidacji. Dopiero wtedy będą mogli szerzej rozpatrzyć inicjatywa, która jednak – jak przyznawał kilka razy przewodniczący – wywołuje spory sprzeciw, również ze strony ministra zdrowia i ministra edukacji. Czy jasne stanowisko władz i ponadpartyjna współpraca przeciwko konsolidacji sprawi, że UMK odpuści realizacje kontrowersyjnej i zagrażającej pacjentom fuzji?
- Posłowie Bogucki i Schreiber przekonują: Sytuacja finansowa samorządów nie uległa zmianie - 11 grudnia 2024
- Konfederacja z rózgą dla rządu Tuska. „Tłuste koty PiS-u zostały zamienione na tłuste koty KO i PSL” - 11 grudnia 2024
- Sztuka wychodzi z Politechniki. Uczelnia nawiązała współpracę z III LO - 11 grudnia 2024