
Śmierć w siłowni, czyli… jak się rodzi plotka
To tu rzekomo doszło do tragicznego zdarzenia...
Na zdjęciu: Siłownia "Cegielnia"
Fot. Stanisław Gazda
Poranną Bydgoszcz zelektryzowała dziś informacja o śmierci w bydgoskiej siłowni „Cegielnia”.
Znaleźli się tacy, którzy zdarzenie widzieli na własne oczy, ba, wręcz potrafili określić przyczynę śmierci młodego mężczyzny: zawał.
Temat błyskawicznie podchwyciły media. Rozdzwoniły się telefony do pogotowia i na policję. Zadzwonił tam też szalenie zdziwiony właściciel siłowni, do uszu którego także ta plotka dotarła, a później już nie mógł się „opędzić” od nagabujących go ciekawskich.
Nawet najstarsi policjanci nie pamiętają takiej „zadymy” wokół wypadku, którego nie było, jaka rozpętała się przez plotkę. Sami zaczęli dochodzić w czym rzecz…
Okazało się, że w godzinach porannych na ulicy Unii Lubelskiej, jak raz na wysokości siłowni „Cegielnia”, miała miejsce policyjna kontrola drogowa karawanu. A że trwała kilkanaście minut, sporo osób musiało zauważyć karawan, a przy nim policyjny samochód z włączonymi sygnałami świetlnymi.
I wtedy zaczęła u ludzi działać wyobraźnia. A co było później? Już wiecie…