Pracownicy MZK zapowiadają: W piątek nie wyjedziemy na ulice! „Na 90% strajk dojdzie do skutku”
Dodano: 23.06.2022 | 18:32Na zdjęciu: Kierowcy i motorniczowie zatrudnieni w MZK zapowiadają, że w piątek, 24 czerwca autobusy i tramwaje nie wyjadą na ulice Bydgoszczy.
Fot. Szymon Fiałkowski
Pracownicy Miejskich Zakładów Komunikacyjnych zapowiedzieli, że w piątek, 24 czerwca organizują strajk. Rano na bydgoskie ulice ma nie wyjechać żaden tramwaj ani autobus. Kierowcy i motorniczowie oczekują podwyżek pensji, lecz to tylko wierzchołek góry lodowej. Sytuacja w bydgoskiej komunikacji miejskiej od dawna jest bardzo zła, a rosnące ceny energii i paliw oraz brak pracowników mogą doprowadzić do jeszcze większego kryzysu.
Informacja o wszczęciu protestu przez załogę MZK pojawiła się w czwartek po południu. Na profilu „Awaria Bydgoskiego Tramwaju” przedstawiono informacje, że w piątek zaplanowano strajk pracowników komunikacji miejskiej. Rano z zajezdni tramwajowej czy autobusowej MZK ma nie wyjechać żaden pojazd. Powodem protestu ma być brak podwyżek dla kierowców czy motorniczych.
Na informację szybko zareagował Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. – Nie zostaliśmy oficjalnie poinformowani o jakichkolwiek planach protestu ze strony pracowników MZK oraz problemami w zakresie realizacji umów przewozowych na terenie Bydgoszczy – podkreślił w wydanym oświadczeniu rzecznik prasowy zarządu dróg Tomasz Okoński. I dodał, że drogowcy wystąpili do MZK o podjęcie niezbędnych działań w zakresie zapewnienia ciągłości utrzymania transportu publicznego na terenie miasta w przypadku ewentualnego protestu ich pracowników.
– Sprawy pracownicze wewnątrz spółki MZK są sprawami wewnętrznymi pomiędzy pracownikami, związkami zawodowymi i kadrą zarządzającą spółką. ZDMiKP nie jest stroną w jakimkolwiek sporze. To wyłącznie sprawa wewnętrzna Miejskich Zakładów Komunikacyjnych. Wszelkie płatności za usługi przewozowe na terenie miasta na rzecz MZK jako naszego usługobiorcy są regulowane na bieżąco – przekonuje Okoński.
Tłumaczenia nie zmienią jednak faktu, że zapowiadany na piątek strajk będzie oznaczał paraliż miasta. I to w dniu końca roku szkolnego. Czy tak się stanie? – Na 90% protest dojdzie do skutku – mówi nam jeden z pracowników MZK. W podobny tonie wypowiada się, cytowany przez Radio PiK, Andrzej Arndt – szef związkowców w MZK. – Jako związek nie jesteśmy za strajkiem, gdyż powinny być zachowane procedury, ale jeśli tak załoga zdecydowała, to mam obowiązek i na pewno uszanuję taką decyzję. Z tego co wiem, to od godzin rannych nie wyjedzie żaden autobus, ani tramwaj. Taki właśnie zamiar mają pracownicy – mówił rozgłośni Arndt.
Przypomnijmy, że o wybuchu strajku spekulowano już rok temu – już wówczas Arndt podkreślał, że zarobki u miejskiego przewoźnika były nieco wyższe od najniższej krajowej. – Praca jest ciężka, rotacja pracowników jest duża. Starsi już stąd nie odejdą, bo „zapuścili korzenie”, ale też oczekują od pracodawcy docenienia ich trudu – mówił nam Arndt. Mimo styczniowego podniesienia pensji, ta wciąż nie zadowala oczekiwań prowadzących tramwaje lub autobusy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pracownicy MZK walczą o podwyżki. Spór z zarządem spółki ma załagodzić Rafał Bruski
Rosnącemu niezadowoleniu – jak i zapowiadanej na piątek jego erupcji – wśród pracowników Miejskich Zakładów Komunikacyjnych, nie dziwi się wiceprezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Transportu Publicznego Dariusz Falkowski. – Myślę, że tygodnie, może miesiące dzielą nas od sytuacji, gdy kursy linii autobusowych będą wypadały ze względu na ogromne braki kierowców. Zarówno MZK, jak i Irexu. To samo spotka zapewne wkrótce Mobilis. Brakuje kierowców i brakować będzie – przedstawia scenariusz Falkowski.
Wiceprezes bydgoskiego stowarzyszenia komunikacyjnego podkreśla w rozmowie z nami, że praca kierowców czy motorniczych to ogromna odpowiedzialność. – To kosztowne szkolenie, wstawanie często o 2:00 w nocy, praca w święta. Pensja niestety temu wszystkiemu nie odpowiada już od dawna. Czy winny jest zarząd MZK? Nie. Winne są lata zaniedbań i traktowania komunikacji miejskiej jako zła koniecznego. Wiele rzeczy można było zreformować, był na to czas. Nasze Stowarzyszenie od lat biło na alarm. Teraz, gdy poprzez rządowe reformy miasto utraciło setki milionów złotych, może być na to za późno. Nie będzie kierowców, nie będzie pasażerów, wzrosną korki, zanieczyszczenie środowiska. Wszyscy na tym stracimy… – gorzko podsumowuje Falkowski.
Strajk w MZK to kolejny przykład problemów z organizają miejskiego transportu publicznego. Wiceprezes Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Transportu Publicznego przyznaje, że w ostatnich latach wiele ważnych inwestycji tramwajowych. – Ale co z tego, skoro do tramwaju jadącego ulicą Kujawską trudno wsiąść w godzinach szczytu? Wydajemy miliony na nowe trasy – a co z ich utrzymaniem? Budujemy nowy most, a na Kapuściskach zostawiamy tylko „dwójkę” jadąca co 20 minut w szczycie. Inwestycje muszą iść w parze ze zwiększaniem wozokilometrów. Niestety w Bydgoszczy przy każdej inwestycji coś jest obcinane – zauważa.
O ewentualnym strajku i rozwoju sytuacji będziemy informować na MetropoliaBydgoska.PL.
AKTUALIZACJA: O GODZ. 4 NAD RANEM ROZPOCZĄŁ SIĘ STRAJK W MZK BYDGOSZCZ – CZYTAJ WIĘCEJ
- Robert Proch został patronem ronda w Fordonie. Był wybitnym artystą - 28 czerwca 2025
- Zakończenie roku szkolnego w Pałacu Młodzieży [ZDJĘCIA] - 28 czerwca 2025
- Pierwszy weekend wakacji. Sprawdź listę wydarzeń w Bydgoszczy - 27 czerwca 2025